Jeżeli z zainteresowaniem śledziliście najnowsze doniesienia o "Broken Sword", "Project Eternity" czy "Carmageddon", na które fundusze zbierano na Kic...
Jeżeli z zainteresowaniem śledziliście najnowsze doniesienia o "Broken Sword", "Project Eternity" czy "Carmageddon", na które fundusze zbierano na Kickstarterze - mam jeszcze lepszą wiadomość. Ruszyła właśnie platforma crowdfundingowa, która będzie wspierać twórców gier komputerowych w zbieraniu funduszy na ich dzieła. A teraz wyjaśnię, dlaczego moim zdaniem to świetny pomysł.
Nie tak dawno z prawdziwą przyjemnością opisywałem nowy projekt Obsidian Entertainment, studia stojącego za takimi hitami jak "Baldur's Gate" czy "Fallout". Twórcy słynnych gier postanowili stworzyć jeszcze jeden projekt nawiązujący do starych, dobrych czasów, a pieniądze nań zbierają na Kickstarterze. Ostatnio w ogóle sporo pojawia się projektów wskrzeszania starych gier lub tworzenia bardziej ambitnych, ciekawych produktów (np. pomysł Neala Stephensona).
Ktoś wpadł na świetny pomysł, aby zebrać wszystkie projekty gier w jednym miejscu. Tak powstał kolejny już serwis crowdfundingowy - Gambitious. Idea jest taka sama jak w przypadku Kickstartera czy Indie Go Go. Deweloperzy po przedstawieniu swojego projektu mogą zbierać pieniądze, od 20 tys. euro do 2,5 mln. Internauci zaś mogą inwestować w gry, które ich zdaniem warte są realizacji. Na Gambitious jest już kilka ciekawych projektów.
Wśród nich warto zwrócić uwagę na takie tytuły jak Tink, Mushroom Men czy Piratoons. Nie są to projekty, które moim zdaniem wzbudzają dreszcz emocji - raczej standardowe pomysły. Już większe zainteresowanie wzbudzą chyba zbliżające się zbiórki pieniędzy na "Stronghold: Crusader II" czy "Earth No More". Podejrzewam jednak, że nawał mało ciekawych projektów gier będzie największą bolączką Gambitious.
Czy jest sens tworzyć serwis crowdfundingowy wyłącznie dla gier komputerowych? Jak najbardziej, dzięki temu zainteresowani będą mieli łatwiejszy dostęp do ciekawych projektów, a deweloperzy być może trochę szybciej będą mogli zebrać pieniądze. Mam też nadzieję, że dzięki zebraniu w jednym miejscu wielu pomysłów na gry będzie większa konkurencja między deweloperami. A to z kolei zaowocuje być może lepszymi i bardziej ambitnymi projektami - zgodnie z nazwą serwisu. W końcu nie jest tak łatwo dobrze zaprezentować się ze swoim pomysłem na tle innych, równie ciekawych.
Ostatecznie jednak działanie Gambitious sprawdzi się dopiero "w praniu", to znaczy kiedy pojawi się więcej ciekawych projektów i kiedy pierwsze z nich zbiorą wymaganą kwotę do rozpoczęcia prac. Ciekawi mnie natomiast, czy serwis stanie się na tyle popularny, że odciągnie deweloperów gier od konkurencji takiej jak np. Kickstarter?
Grafika: Diligo Games, Gambitious
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu