Od piątku mam w swoich rękach LG G5 - pierwszego modułowego smartfona na rynku. Co po tych kilku dniach użytkowania mogę o nim napisać?
LG G5 to najbardziej oryginalny z tegorocznych flagowców (oczywiście do końca roku jeszcze dużo czasu, ale mówimy o obecnej sytuacji rynkowej). Modułowa konstrukcja dotąd bardzo mocno działała na wyobraźnie obserwatorów rynku mobilnego oraz dziennikarzy. Tu otrzymujemy ją w praktyce. Niestety, w moje ręce trafił aktualnie sam telefon. Z modułów HiFi Plus i CAM Plus miałem dotąd okazję korzystać wyłącznie podczas konferencji: na MWC w Barcelonie i na polskiej premierze w ubiegłym tygodniu.
Skupmy się zatem na samym smartfonie. Urządzenie wykonano w całości z aluminium. Przy czym zostało ono pokryte specjalną powłoką. Początkowo wywołało to oburzenie u recenzentów. LG jednak szybko wytłumaczyło zasadność takiego rozwiązania - między podkładem i lakierem oraz metalową konstrukcją ukryto jeszcze antenę, co ma czynić łączność bardziej efektywną. W praktyce sprawia to, że LG G5 jest nieco inny w dotyku niż np. taki HTC 10 (pierwsze wrażenia niebawem). Ogólnie jednak trudno mieć jakiekolwiek większe zastrzeżenia do wykonania smartfona.
Przód prezentuje się dość klasycznie, z drobnymi wyjątkami. Zastosowanie znalazło tutaj szkło 3D Arc, które jest delikatnie zakrzywione w górnej części. Podobny efekt zastosowano na przeciwległym krańcu, ale tutaj już zamiast szkła mamy plastikową (!) wstawkę. Dziwna decyzja. Sam ekran ma przekątną 5,3 cala oraz rozdzielczość 1440 x 2560 px. To panel Quantum IPS o fantastycznych parametrach, szerokich kątach widzenia i bardzo wysokim współczynniku jasności. Jak dla mnie, jeden z najlepszych obecnie na rynku (choć to kwestia preferencji - niektórzy wolą bardziej nasycone kolory z AMOLED-ów). Co więcej LG skalibrowało go w taki sposób, aby możliwe było korzystanie z funkcji Always-on. W tym trybie podświetlana jest jedynie część panelu, dzięki czemu ma on zużywać jedynie 0,8 proc. baterii na godzinę. Trzeba jednak przyznać, że analogiczne rozwiązanie w Galaxy S7 działa lepiej i daje dużo więcej możliwości.
Krawędzie są cienkie, delikatnie wypukłe i zaokrąglone na rogach. Na prawej umieszczono szufladkę na kartę Nano SIM oraz Micro SD. Na lewej - przyciski do regulacji głośności. Trudno mi zrozumieć decyzję o przeniesieniu ich tutaj. Przecież trzy guziki z tyłu sprawdzały się naprawdę dobrze i były praktyczne. Na górnej krawędzi mamy mikrofon do redukcji szumów. port podczerwieni oraz złącze minijack. Dolna to natomiast złącze USB-C, głośniczek multimedialny oraz mikrofon rozmów.
Tył prezentuje się dość odważnie. Widoczne są tutaj dwie wypukłości. Pierwsza to szklany panel z dwoma obiektywami rozdzielonymi przez dwutonową diodę LED oraz laserowy autofocus. Poniżej mamy natomiast czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem power. Czytnik działa znakomicie i reaguje bardzo szybko.. Nie miałem z nim najmniejszych problemów. Co ważne, nie trzeba wciskać guzika, aby wybudzić smartfona - wystarczy przyłożyć palec.
Dolna część urządzenia jest odczepiana, co służy umieszczaniu tutaj alternatywnych modułów oraz wymianie baterii. Za pomocą malutkiego przycisku na lewej krawędzi zwalniamy blokadę, która spaja oba elementy konstrukcji. Producent nie deklaruje żywotności tego rozwiązania. Nigdzie nie napisano, czy w laboratoriach testowano je 10 tys., 100 tys., czy może milion razy przed wprowadzeniem na rynek. I to budzi wątpliwości, czy po kilku miesiącach używania LG i wymieniania modułów nie pojawią się tutaj luzy. Póki co zapięcie wygląda dość solidnie.
Zastosowany tutaj Android 6.0.1 Marshmallow tradycyjnie został opatrzony nakładką graficzną LG UX. W wersji 5.0 została ona mocno uproszczona. Zrezygnowano z kilku funkcji, które nie mają praktycznego zastosowanie w telefonach z mniejszymi (jak na obecne standardy) ekranami. Zniknął zatem m.in. tryb dzielenia ekranu. Co ciekawe, nie mamy tutaj również szufladki na aplikację, co wywołało spore kontrowersje. Otrzymujemy zatem rozwiązanie analogiczne do tego, które od początku stosuje Huawei w swoim EMUI (i które, jeśli się nie mylę, zapoczątkowali twórcy MIUI). Mnie to zdecydowanie przekonuje, ale wiem, że znajdą się fani klasycznych pulpitów. Niestety w opcjach tego nie zmienimy. LG udostępnia starszą wersję launchera z szufladką i pewnie już pracuje nad aktualizacją dla UX 5.0, która ją przywróci.
Z innych ciekawych nowości warto wymienić aplikację LG Friends Manager, która pozwala w wygodny i szybki sposób zarządzać peryferiami. Koreański producent w tym roku wprowadził na rynek m.in. kamerkę 360º i gogle VR, co uzasadnia istnienie takiego programu. LG UX 5.0 pozwala nam również na przywracanie aplikacji, które odinstalowaliśmy w ciągu ostatnich 24 godzin. Ponadto delikatnie przebudowano pasek stanu, dodając tam polecenia udostępniania plików i ekranu. Dość mocno zmieniła się też stylistyka ekranu ustawień - jest bardziej ascetyczna.
Zastosowany Snapdragon 820 z 4 GB RAM i 32 GB pamięci to absolutne maksimum, na jakie mogą sobie pozwolić producenci smartfonów (nie licząc, tych, którzy mają swoje własne chipy - Exynos 8890 mimo wszystko jest szybszy). G5 działa zatem nieskazitelnie płynnie i szybko. Nie zainstalowałem jeszcze dostatecznie dużej liczby gier i aplikacji, aby go przydławić, ale ciągle nad tym pracuję. Niemniej jestem pełen optymizmu.
Aplikacja do fotografowania nie zmieniła się praktycznie w ogóle. Pojawiły się tutaj jedynie dwa przełączniki: tryb standardowy i szerokokątny. W tym pierwszym smartfon spisuje się bardzo solidnie (16 Mpix, f/1,8). Drugi, mimo gorszych parametrów (8 Mpix, f/2,4) spisuje się fantastycznie podczas fotografowania krajobrazów. Na tyle, że moim zdaniem LG G5 jest najlepszym obecnie telefonem do tego typu zdjęć. Kąt widzenia 135 stopni jest o 15 proc. szerszy niż ludzkie oko i to daje niesamowite rezultaty. Ciągle odkrywam miejsca, w których dodatkowy aparat robi różnice - więcej na ten temat napiszę w recenzji.
Na razie wygląda to wszystko bardzo obiecująco. LG G5 nie wygląda może tak elegancko i stylowo jak Galaxy S7. Ma jednak wiele rozwiązań, których dziś u konkurencji nie znajdziemy. Sam telefon jest po prostu bardzo dobrym urządzeniem na miarę flagowca 2016 roku. Trudno mi tutaj znaleźć jakieś większe wady - przynajmniej po tych kilku dniach. Dodatkowe moduły póki co pozostają piękną obietnicą i napawają dużym optymizmem. Na szczęście nie tylko na nich opiera się wyjątkowość G5. Nie zapominajmy o fantastycznym szerokokątnym obiektywie, rewelacyjnym ekranie i topowych parametrach.Czy zatem warto wydać 2,9 tys. złotych na tegoroczną propozycję LG? Na to pytanie odpowiem za dwa tygodnie, w recenzji telefonu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu