Obserwując wczesne doniesienia na temat LG G5, które pojawiały się w Internecie już od jakiegoś czasu miałem wrażenie, że ktoś nieco zapatrzył się w ideę Project Ara od Google. Mówiąc o takim pomyśle nad smartfona mam sporo wątpliwości co do tego, czy wyjdzie on poza krąg geeków. Na pierwszy rzut oka LG chce ideę takiego urządzenia przemycić szerszej grupie konsumentów nowych technologii - i to może się podobać.
LG G5 jako flagowiec jest nieco chimeryczny. Design, którego obawiałem się przed premierą, przeglądając zdjęcia pochodzące z przecieków nie napawały optymizmem. Jednak, gdy wziąłem owe urządzenie do ręki oddałem honor osobom odpowiedzialnym za wygląd tego sprzętu. Nie o nim jednak mowa w tym tekście - LG z marszu zostało gwiazdą tegorocznych targów MWC za sprawą nowatorskiego podejścia do gadżetów ściśle powiązanych ze smartfonem.
Ciekawy jest również sposób łączenia akcesoriów z LG G5 - wystarczy odpiąć dolną część obudowy - tam skryto również baterię smartfona. Na razie dostępne są tylko dwa dodatkowe gadżety dla LG G5 - CAM Plus i Hi-Fi Plus. Takie podejście do budowy urządzenia pozwala również na kompromis między całkowicie metalową obudową, a wymienną baterią, która od lat była jednym ze znaków rozpoznawczych LG.
Podejście ciekawe - ale same akcesoria niekoniecznie do mnie przemówiły
Wspominałem o dwóch gadżetach przygotowanych przez LG. Pierwszy z nich to moduł fotograficzny oferujący pewniejszy chwyt urządzenia podczas robienia zdjęć, a także m. in. dwustopniowy spust migawki oraz pokrętło obsługujące przybliżenie. Dla fanów mobilnej fotografii mogłoby się to okazać genialnym dodatkiem do LG G5, jednak ja już na samym początku przygody z akcesoriami miałem do nich pewne zastrzeżenia.
Po pierwsze, spust migawki jest umieszczony na minimalnym "spadku", przez co mam wrażenie, że korzystanie z niego jest nieco niewygodne. Podobnie niefortunnie umieszczono pokrętło obsługujące przybliżanie / oddalanie. Poza pewniejszym chwytem urządzenia, nie znajduję w tym akcesorium poważniejszych zalet korzystania z tego rozwiązania. Nawet fakt, iż LG wraz z CAM Plus dokłada dodatkowe 1200 mAh (z czego robi się już zawrotne 4000 mAh we flagowym smartfonie), to mimo wszystko raczej nie zdecydowałbym się na taki gadżet.
Drugi moduł to cyfrowo-analogowy przetwornik zaprojektowany we współpracy z B&O Play. Dzięki temu akcesorium będziemy w stanie odtwarzać 32-bitowy dźwięk z częstotliwością 384 kHz. Podobny przetwornik zastosowano w modelu LG V10 - miałem przyjemność posłuchać muzyki z pomocą Hi-Fi Plus i zaskoczyła mnie głębia dźwięku wydobywającego się ze słuchawek. Nie jestem jednak audiofilem i czuję, że absolutnie nie byłby to gadżet dla mnie.
Czy konsumenci docenią starania LG?
Nie jest nam znana dokładna cena LG G5, jednak dowiedzieliśmy się w kuluarach, że telefon ma być tańszy od V10, który wyposażono w słabszy procesor i zastosowano tam mniej pamięci RAM. Mam jednak wrażenie, że obydwa modele na rynku mogą się zwyczajnie "gryźć" i pytanie tylko, który z nich ucierpi.
Pewne wątpliwości mam również co do idei modułów - nie jestem pewien, czy tego właśnie potrzebują konsumenci na rynku nowych technologii, czy pozwoli to LG na wykręcenie lepszych wyników sprzedażowych w stosunku do tego, co osiągnięto z LG G4. Project Ara według mnie jest jednym z takich rozwiązań, które nie mają szans na porwanie szerszego grona konsumentów, obawiam się, że próba wdrożenia tej idei na modłę LG może być obarczona podobną wadą.
Nie oznacza to jednak, że LG zaskoczyło. Podczas, gdy Samsung po raz kolejny odgrzewa kotleta, LG pokazuje, że rynek mobile - choć jest trudny, to jeszcze można sporo w nim zmienić. LG G5 to właśnie dowód na to, że innowatorzy smartfonowi istnieją i właśnie z tym producentem należy wiązać nadzieje na to, że telefony komórkowe zaczną wywoływać nieco więcej emocji, niż dotychczas.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu