Świat

Ładowanie wielu urządzeń na odległość to już fakt. Niestety

Krzysztof Rojek
Ładowanie wielu urządzeń na odległość to już fakt. Niestety
3

Motorola pokazała demo, na którym ich ładowarka OTA ładuje 4 urządzenia w odległości nawet 3 metrów od stacji bazowej. Wyścig o to, kto dostarczy technologię na rynek rozkręca się na dobre.

To, w jaki sposób ładujemy nasze smartfony, naturalnie ewoluuje. Choć wciąż większość ludzi ładuje smartfon tradycyjnie, po kablu, to dziś mamy do dyspozycji chociażby ładowanie bezprzewodowe czy magnetyczne. Wiele osób, szczególnie entuzjastów technologii, przyszłość ładowania widzi w technologii ładowania over-the-air. Z takim konceptem jakiś czas temu pokazało się Xiaomi. Zasada działania byłaby taka, że umieszczona w pomieszczeniu stacja bazowa byłaby w stanie naładować telefon w odległości kilku metrów od siebie. Koncept wydaje się być niesamowicie wygodny, ponieważ w takim ustawieniu można zapomnieć o ładowarce. Teraz z działającym prototypem, dosyć niespodziewanie, wyskoczyła Motorola.

Oto, jak działa Space Charging, który ładuje 4 urządzenia z odległości kilku metrów

Motorola udostępniła wczoraj na portalu YouTube klip prezentujący wersję demo ich rozwiązania Space Charging. Na materiale widać, że stacja bazowa jest w stanie zasilić do 4 urządzeń w odległości do 3 metrów od siebie. Zasięg stacji jest także ograniczony w poziomie i jej "pole ładowania" wynosi około 100 stopni.

Widać więc, że prace nad ładowanie OTA postępują i firmy ścigają się, by być pierwszymi które wprowadzą takie urządzenia do komercyjnego użytku. I, podobnie jak z czytnikami i kamerkami pod ekranem, zakładam, że w końcu komuś się to uda.

Ładowarki OTA wcale nie są tak dobre, jakby się wydawało

Wizja ładowania telefonu będącego w naszej kieszeni wydaje się być bardzo atrakcyjna, jednak rzeczywistość w tym wypadku mocno trzeszczy. Sam nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania głównie dlatego, że jest ono ekstremalnie nieefektywne. Już ładowanie bezprzewodowe zamienia około połowy pobieranej energii w ciepło, co oznacza, że dla 20 W ładowania potrzebujemy 40 W ładowarki etc. Jak to będzie w przypadku ładowania OTA? Nie mam pojęcia, ale jeżeli miałbym strzelać to wartość energii zużytej na to, by przebić się przez powietrze mogłaby oscylować w okolicach 90-95 proc. całkowitego zapotrzebowania. Oznaczałoby to, że dla zapewnienia 5 W ładowania OTA ładowarka musiałaby pobierać 100 W.

W świecie w którym energia elektryczna jest w deficycie, a w krajach takich jak chiny pochodzi z paliw kopalnych uważam, że ładowarki OTA są przykładem na to, jak bardzo mamy w nosie środowisko naturalne, a jakąkolwiek ekologię jesteśmy w stanie w jedną chwilę wyrzucić za okno, jeżeli tylko ma się nam dzięki temu żyć odrobinę wygodniej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu