Giełda FTX w kryzysie, miliardy straconych dolarów i jedna pogłoska, która doprowadziła do katastrofy.
Rok 2022 z pewnością nie należy do sympatyków cyfrowych walut. Najpierw wielki krach w maju i spektakularny spadek Luny o 93%, a później mocny kryzys Ethereum i Bitcoina w czerwcu i wrześniu. Dla posiadaczy kryptowalut był to prawdziwy test cierpliwości i trzymania nerwów na wodzy, lecz gdy wydawało się, że najgorsze już za nami, rynek ponownie pokolorował się na czerwono. Sytuacja Bitcoina jest dramatyczna.
FTX gryzie piach
Przyczyn potężnych spadków na rynku kryptowalutowym należy szukać w katastrofie jednej z najbardziej obiecujących giełd. FTX, bo o niej mowa, to zarejestrowana na Bahamach giełda, której właścicielem jest miliarder Sam Bankman-Fried. No dobra, raczej były miliarder, bo kontrowersje związane z FTX doprowadziły do utraty niespełna 15 miliardów dolarów, czyli większości majątku. O co poszło?
Do upadku FTX przyczynił się nie kto inny jak Changpeng Zhao, czyli właściciel Binance – największej giełdy kryptowalutowej. Na łamach należącego do niego portalu CoinDesk opublikowano artykuł nagłaśniający duży udział tokenów FTT FTX w rezerwach spółki, która sprawuje piecze nad giełdą. Sęk w tym, że twórcą FTT FTX jest Sam Bankman-Fried, więc to tak, jakby bank zabezpieczał płynność tylko w krajowej walucie.
Perspektywa niewypłacalności na wypadek załamania rynku doprowadziła do paniki i zjawiska zwanego „bank run”, występującego w momencie, gdy duża ilość klientów chce w tym samym czasie wycofać swoje depozyty. Brak odpowiednich zabezpieczeń kapitałowych skłonił posiadaczy kryptowalut powiązanych z FTT FTX do masowego wypłacania. To zaś – jak to zwykle w świecie krypto bywa – pociągnęło za sobą inne waluty cyfrowe, w tym te największe, jak Bitcoin czy Ethereum.
Binance oferuje pomoc, a potem się rozmyśla
Rynek od kilkudziesięciu godzin zalewa się czerwienią. Za każdym razem, gdy na giełdzie dochodzi do krachu mamy do czynienia z FOMO, czyli, panicznym wyprzedawaniem spowodowanym obawą przed utratą większej ilości środków. Doprowadziło to do spadku wartości tokenu FTX z 25 dolarów do nieco ponad 2 dolarów (stan na 10.11), a Bitcoina o niespełna 15% w dobę.
Warto zaznaczyć, że Bitcoin spadając poniżej 16 tysięcy dolarów cofnął się do 2020 roku, zatem możemy mówić o ogromnej wyprzedaży.
Ethereum jeszcze w środę znajdowało się na poziomie 1571 dolarów, a dziś w nocy jego wartość spadła do 1095 dolarów. Krach równie mocno odczuł także wybijany przez Binance BNB i Solana, która już od dłuższego czasu zmaga się z kryzysem.
Na właścicieli giełd kryptowalutowych padł blady strach, bo sytuacja z FTX pokazuje, że wystarczy jedna pogłoska, aby doprowadzić do paniki i utraty majątku. Dlatego też najwięksi zawodnicy, tacy jak Binance, Gate.io czy KuCoin zobowiązali się do opublikowania certyfikatów rezerwowych, aby przekonać opinię publiczną, że wypłacalność środków jest zabezpieczona w szeregu innych walut.
Tym samym świat krypto znów dał krytykom pole do dyskusji, wzmacniając przekonanie, że brak regulacji doprowadza skrajnych konsekwencji. Co ciekawe Changpeng Zhao wyciągnął nawet na początku rękę do Bankman-Fried’a, oferując zakup firmy i ratowanie tonącego okrętu, ale po przeanalizowaniu sytuacji jednak się rozmyślił.
Warto zaznaczyć, że Binance niewątpliwie przyczynił się do upadku FTX, masowo wyprzedając swoje zasoby. Choć nie ma żadnych dowodów na to, że był to plan wyeliminowania przeciwnika, to Binance tym ruchem pożegnał się z jednym z największych konkurentów.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu