Kryptowaluty

Czerwona lawina na rynku kryptowalut. Dlaczego giełda się załamała?

Patryk Koncewicz
Czerwona lawina na rynku kryptowalut. Dlaczego giełda się załamała?
22

Media od kilku dni żyją poważnym krachem na rynku kryptowalut, który spowodował niemałą panikę pośród społeczności skupionej wokół walut cyfrowych. Jak to się stało, że niektóre z nich utraciły niemalże całą swoją wartość?

Od początku maja obserwujemy kompletne załamanie rynku kryptowalutowego. Wykresy biją po oczach czerwienią, a sytuacja z dnia na dzień prezentuje się coraz gorzej. Krach najważniejszych walut cyfrowych pociąga za sobą mniejsze coiny, a inwestorzy w popłochu wyprzedają swoje aktywa. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, dlaczego „cyfrowe złoto” runęło w przepaść, kryptowaluty są bowiem systemem naczyń połączonych, zależnych od wielu czynników. Spróbujmy jednak przeanalizować, jak do tego doszło.

Pandemia, wojna i inflacja

Ostatnie dwa lata były dla międzynarodowej gospodarki dużym wyzwaniem. Pandemia koronawirusa sporo namieszała, nadwyrężając budżety i napędzając społeczne niepokoje. Stany Zjednoczone – będące jednym z najbardziej istotnych graczy – zmagają się z rosnącą inflacją. Choć w tym momencie zaliczyła ona delikatny spadek do 8,3 proc. to jeszcze chwile temu widniała na poziomie 8,5 proc. Inflacja przekłada się na drożejące dobra konsumpcyjne, rachunki i produkty pierwszej potrzeby, na co próbuje reagować amerykański system Rezerw Federalnych (FED). Podobnie jak inne banki centralne, FED próbuje kontrolować inflację poprzez zwiększenie stóp procentowych. To zaś bezpośrednio odbija się na dolarze. Inwestorzy już od marca zachowawczo zerkali na kryptowalutowe wykresy, bowiem już wtedy wiadomo było, że stop procentowe dalej będą rosnąć.

Źródło: Depositphotos

Bitcoin jest obecnie na tyle duży, że gracze tradycyjnej giełdy nie mogą już go ignorować. Cyfrowa waluta mocno skorelowała się z akcjami giełdowymi, te zaś coraz mocniej idą w stronę bessy. Inwestorzy zaniepokojeni są wyhamowaniem wzrostu PKB i najwyższą inflacją CPI od 40 lat. Nie bez znaczenia są także nastroje niepewności, spowodowane wojną na Ukrainie. Z uwagi na to, inwestorzy zaczęli wycofywać swoje aktywa, a to rozpoczęło lawinowy spadek cyfrowych walut. Bitcoin jako największa i najbardziej rozpowszechniona kryptowaluta, reguluje wartości mniejszych coinów.

Źródło: CoinGecko

Jego spadek często pociąga za sobą cały rynek. BTC spadał intensywnie już od kwietnia, jednak to maj okazał się krwawym miesiącem. Wartość Bitcoina spadła o 50% w stosunku do szczytu z 2021 roku. Dzisiejszego poranka jego wartość oscylowała w okolicach 27 tysięcy dolarów. Jednak to nie Bitcoin przyprawia traderów o zawroty głowy, a powiązany z dolarem stablecoin Terra (UST).

Upadek Luny

Rynek cyfrowych walut pogrążył się w spadkowej czerwieni. Wiele coinów mocno straciło na wartości, jednak w porównaniu z Luną są to zaledwie małe wstrząsy. Aby dobrze zrozumieć emocje wokół tej waluty, trzeba najpierw poznać jej powiązania z amerykańskim dolarem. Protokół Terra, działa na zasadzie algorytmu, który ma regulować jego wartość w taki sposób, aby odpowiadał kursowi dolara. Ekosystem składa się z dwóch tokenów: Terra i Luna. Użytkownicy spalają Lunę, aby wybijać UST, oraz spalają UST, aby wybijać Lunę. Zależności te zostały dobrze wytłumaczone w oficjalnych dokumentach projektu. UST w wyniku ostatnich wydarzeń utracił powiązanie z dolarem i 11 maja zanotował spadek o niespełna 80% swojej wartości. Zawirowania sprawiły, że Luna zaliczyła spadek wartości o spektakularne 93%.

To wywołało niemałą panikę zarówno wokół społeczności Terra jak i całym kryptowalutowym świecie. W sieci krążą doniesienia o celowym ataku na UST, dzięki któremu atakujący zainkasował ponad 800 milionów dolarów.

Miał rzekomo zakumulować miliard dolarów w UST, następnie pożyczyć kilka miliardów w Bitcoinie i zagrać na krótko licząc na spadek wartości Bitcoina oraz wywołanie paniki. A panika w świecie krypto zawsze przybiera czerwone barwy.

Strach przed utratą

Kryptowaluty stały się w ostatnich latach powszechne i przystępne. Promowanie inwestowania w waluty cyfrowe jako prostego sposobu na zarobienie dużych pieniędzy wiąże się ze mocno odczuwalnym zjawiskiem FOMO (Fear Of Missing Out). W momencie gdy wartość danego coina gwałtownie wzrasta, inwestorzy cieszą się z zarobków, a w mediach społecznościowych napędza się prześmiewczą narrację w stylu „Kupuj teraz, bo jutro będziesz żałował”, bardzo łatwo o zainteresowanie osób, które o inwestowaniu mają nikłe pojęcie. Obracają pieniędzmi, przeznaczonymi na życie codzienne nie biorąc pod uwagę możliwości ich długotrwałego zamrożenia.

Źródło: Twitter

Gdy ktoś amatorsko decyduje się na inwestowanie w kryptowaluty, powinien postępować według najbardziej podstawowej zasady: kupujesz na spadku, sprzedajesz na wzrostach. Nie stracisz, dopóki nie wypłacisz, choć odkucie może nastąpić dopiero za kilka miesięcy a może nawet i lat. Przed zainwestowaniem pieniędzy trzeba mieć to na uwadze, a brak chłodnej głowy prowadzi do panicznego wyprzedawania, aby stracić jak najmniej. I tak też się stało teraz. Jest to niestety nieodłączny element gry na giełdzie kryptowalutowej. Strachliwi tracą w popłochu, a grube ryby spokojnie analizują sytuację.

Źródło: Depositphotos

Nie ma się póki co załamywać i wieszczyć upadku walut cyfrowych. Gwałtowne spadki obserwowaliśmy już nie raz w historii krypto, więc majowe załamanie nie jest niczym nowym. Fakt wygląda to dość dramatycznie – zwłaszcza w przypadku Luny – jednak podobnych wyprzedaży doświadczyliśmy w ubiegłym roku, w niemalże identycznym okresie. Czy jest to początek długotrwałej bessy? Czas pokaże. Z pewnością może to być początek końca mniejszych projektów, które nie przetrwają trudów załamania rynku, jednak waluty takie jak Ethereum czy Bitcoin już nie raz pokazały, że są w stanie wygrzebać się z najgorszych tarapatów.

Przeczytaj także: Ranking kryptowalut

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu