Felietony

Klawiatura Satechi Slim X1 - recenzja. Udana przesiadka na nowe stanowisko pracy.

Bartek Luzak
Klawiatura Satechi Slim X1 - recenzja. Udana przesiadka na nowe stanowisko pracy.
Reklama

Dopóki nie zdecydowałem się na porządne biurko i uporządkowanie stanowiska pracy, klawiatura Bluetooth była dla mnie niepotrzebną fanaberią. Człowiek się jednak starzeje i w końcu przyszła pora na zmiany. Obok mojego laptopa pojawiła się klawiatura Satechi Slim X1, w towarzystwie zewnętrznego gładzika. Jak wpłynęło to na ergonomię pracy, pamięć mięśniową palców i zabetonowane przyzwyczajenia? Zapraszam na recenzję.

Organizacja nowej przestrzeni do pracy była dla mnie jednocześnie pewnego rodzaju wyzwaniem, kreatywnym projektem i szansą na zapoznanie się z przeróżnymi urządzeniami i akcesoriami, które nie były mi potrzebne, gdy towarzyszył mi jedynie laptop. Skoro zainwestowałem w biurko z regulacją wysokości i blat o słusznej szerokości, można było w końcu zaszaleć. Nie zliczę ile filmów z kategorii "desk porn" obejrzałem na YouTube oraz ile zdjęć z inspiracjami trafiło na mojego Pinteresta. Nawilżacz powietrza? Potrzebny. Stacja dokująca? Potrzebna. Światełka Nanoleaf? POTRZEBNE! Figurki Nendoroid? P-O-T-R-Z-E-B-N-E! I gdzieś na samym końcu tej listy NIEZBĘDNYCH przedmiotów w końcu znalazła się klawiatura.

Reklama

Applowski Magic Keyboard raczej nie wchodził w grę ze względu na swoją cenę. Rozważałem dwa modele – Satechi Slim X1 oraz Logitech MX Keys MINI. Z tą drugą miałem już do czynienia, a do przetestowania pierwszej z wymienionych nadarzyła się akurat okazja. Finał jest taki, że to Satechi Slim X1 zostanie ze mną na dłużej. Dlaczego? Poniżej wyjaśniam jakie problemy pierwszego świata udało mi się rozwiązać właśnie z pomocą tej klawiatury... ?

Jak klika Satechi Slim X1?

Jeśli chodzi o klik, jaki oferuje klawiatura Satechi Slim X1 jest nieco głośniej, niż w przypadku MacBooka Pro z 2021 roku. To chyba za sprawą nieco większego skoku. Podczas pisania mam wrażenie, że klawiaturze jest bliżej do tego, jak pisało mi się na MacBookach z poprzedniej dekady. Co ciekawe, po kilku dniach pracy, chyba przekonałem się do tego nowego kliku. Wydaje mi się też, że pisanie przebiega tu jeszcze płynniej niż na laptopie. Nie wiem, z czego to wynika. Może to subiektywne odczucia? A może głośniejszy klik daje takie wrażenie? Trudno powiedzieć, ale z całą pewnością na Satechi Slim X1 pisze się po prostu przyjemnie.

Satechi Slim X1 VS. klawiatura w MacBooku Pro

Gabaryty modelu Satechi Slim X1 oraz kształt przycisków znacząco przyczyniły się do bezbolesnej przesiadki z MacBooka. Mamy tu niemal identyczne wymiary obszaru, jaki w laptopie Apple przeznaczono na klawiaturę. Do tego przyciski nie posiadają żadnych wgłębień, przez co palce nie czują, że "coś jest inaczej". Znam to uczucie z wizyt u znajomych, gdzie zdarzało mi się pracować na cudzym "setupie". Tutaj przeskok na zewnętrzną klawiaturę był bezbolesny i bardzo naturalny. Jedyne, z czym chwilę musiałem się pomęczyć to inny kształt przycisku "Return". Na wbudowanej klawiaturze mojego laptopa ma on kształt odwróconej litery "L". Tutaj jest prosty i ustawiony w poziomie. O tym jednak wiedziałem, jeszcze zanim urządzenie wylądowało na moim biurku.

Czas działania na jednym ładowaniu

Moim drugim podstawowym narzędziem pracy, które zostało na stałe sparowane z komputerem jest leciwy Apple Magic Trackpad pierwszej generacji. Ta inwestycja kosztowała mnie całe 100 zł na OLX i pozwoliła niemal bezboleśnie zrezygnować z gładzika w laptopie, bez konieczności kupowania myszki. Piszę tu o tym dlatego, że po 2 tygodniach korzystania z urządzenia musiałem już raz wymienić w nim 2 akumulatorki paluszki. W tym samym czasie cały czas towarzyszyła mi klawiatura Satechi Slim X1. Wskaźnik jej naładowania, wyświetlający się w ustawieniach Bluetooth na komputerze (macOS) oraz na widgecie w iOS nadal pokazuje 100%. Nie jest to jednak cudowna klawiatura, która nigdy się nie rozładowuje.

Wczoraj wskaźnik LED znajdujący się w prawym górnym rogu obudowy zaczął mrugać na zielono. Szybki rzut oka do instrukcji, a tam informacja o tym, że w ten sposób urządzenie sygnalizuje niski poziom naładowania akumulatora. Potwierdzeniem takiego stanu jest również to, że nie mogę już uruchomić podświetlenia. Nadaj jednak piszę ten tekst na klawiaturze Satechi Slim X1, którą uruchomiłem od razu po wyjęciu z pudełka 2 tygodnie temu i od tego czasu ani razu nie ładowałem. Za kilka dni zaktualizuję tekst, żeby podzielić się z Wami ostatecznym wynikiem, jaki udało się osiągnąć.

Wygląda więc na to, że klawiatura nie komunikuje się z urządzeniami Apple w pełni poprawnie. W moim przypadku sprawdzenie prawidłowego stanu naładowania jest niemożliwe. Na ekranie komputera lub smartfona poziom naładowania zawsze wskazuje 100%, mimo że nie jest to prawda. Jedynym ostrzeżeniem o konieczności nadchodzącego ponownego ładowania jest więc tylko migająca dioda LED.

Praca na kablu

Dla porządku muszę też dodać, że Satechi Slim X1 może pracować na kablu. Urządzenie wyposażono w port USB-C, a do zestawu dołączono przewód w zwykłym gumowym oplocie o długości 1,2 m. O materiale wspominam dlatego, że coraz bardziej przekonuję się do tzw. "sznurówek" i sukcesywnie wymieniam kable na te, które oferują właśnie materiałowy oplot. W tym przypadku się nie udało. Na pocieszenie mamy za to estetyczne końcówki USB-C w takim samym kolorze, jak klawiatura ("space gray").

Reklama

Pamięć mięśniowa jest straszna

O tym, że "Return" (vel. "Enter") ma inny kształt, zapomniałem po paru dniach. Mały palec prawej dłoni szybko zorientował się, że trzeba przesunąć się o parę milimetrów niżej. Tu dochodzimy jednak do najbardziej absurdalnej części mojej adaptacji do nowego stanowiska pracy.

Jak wspominałem wcześniej, pracuję z gładzikiem. Myszka towarzyszyła mi ostatnio na stałe przeszło 10 lat temu. Magic Trackpad w MacBooku daje mi najlepszą szybkość pracy i przekonałem się o tym już nie raz. Problem pojawił się jednak w momencie, gdy gładzik przestał być integralną częścią laptopa...

Reklama

Jeśli coś działa, to nie jest głupie!

O tym, co zaraz przeczytacie piszę dlatego, żeby przekonać Was, że "jeśli coś działa, to wcale nie jest głupie". I o dziwo z pomocą przyszło coś, co na początku chciałem skrytykować...

Mój problem polegał na tym, że gładzik dostawiony do klawiatury nie był na tej samej wysokości, co ona. W MacBooku znajduje się on niecały centymetr od spacji. Gdy korzystam z zewnętrznego Trackpada, pojawia się uskok. Moje palce nijak nie mogły się do tego przyzwyczaić. Próbowałem korzystać z gładzika tak, jak z myszki, ustawiając go z prawej strony, ale znacząco spowolniło to cały "workflow". Zacząłem kombinować i wtedy przypomniałem sobie o tym, że do zestawu z klawiaturą dołączono dwie silikonowe podkładki w kształcie połówek kuli. Wyposażono je w taśmę, którą przyklejamy je do klawiatury, aby ustawić ją pod kątem, dla zachowania bardziej ergonomicznej pozycji pisania. Są jednak tacy, którzy wolą pisać "na płasko", dlatego sami możemy zdecydować, czy chcemy skorzystać z podkładek. Kiedy to zobaczyłem, pomyślałem, że rozkładane nóżki, albo dostawka (taka, jaką oferuje Logitech MX Keys Mini) to znacznie bardziej estetyczne rozwiązanie. Ale później okazało się, że ergonomia gumowych podkładek wygrywa z designem.

Aby pozbyć się uskoku pomiędzy klawiaturą i gładzikiem, gdy są ustawione jedno nad drugim, zacząłem myśleć o jakimś podwyższeniu. Sięgnąłem po gumowe podkładki, ale zamocowałem je w dolnej części klawiatury, a nie w górnej, tak jakby nakazywała logika. Bingo. Krawędź klawiatury jest teraz niemal na identycznej wysokości co krawędź gładzika, a ja znowu mogę pracować tak szybko, jak na MacBooku i wszystkie ruchy wykonuję w pełni intuicyjnie, bez żadnych irytujących problemów pt. "coś jest inaczej". Muszę więc odwołać początkowe obiekcje. Możliwość samodzielnego przyklejenia podkładek w dowolnym miejscu to jednak atut... ?

Przyciski funkcyjne

Na klawiaturze, która ma na pudełku dopisek "FOR MAC" nie mogło oczywiście zabraknąć przycisków funkcyjnych, bliźniaczych do tych, które znamy z klawiatur Apple i MacBooków. Regulacja jasności, start i zatrzymanie odtwarzania, głośność, podświetlenie klawiszy, lupa itd. – wszystko to znajdziemy pod przyciskami od F1 do F12. Korzystając z kombinacji klawiszy "Fn" + "Esc" możemy też całkowicie zablokować możliwość korzystania z tych udogodnień.

Gdzie jest globus i tablica emoji?!

Podczas pracy z tekstem często korzystam z tablicy znaków, która oferuje nie tylko nietypowe symbole, ale także emoji. W MacBooku uruchamiałem ją przyciskiem "Fn", który oznaczony jest globusem. Niestety – bliźniaczy klawisz umieszczony na klawiaturze Satechi nie potrafi wywołać okienka z dodatkowymi znakami. Jedyny sposób, aby to zrobić to skrót "Ctrl" + "Cmd" + "Spacja". Myślę, że minie jeszcze trochę czasu, zanim przyzwyczaję się do tego, że "globus" nie działa i ten nieistotny dla 99,99% ludzkości detal jest dla mnie chyba największym mankamentem klawiatury Satechi Slim X1... ?

Reklama

1 klawiatura – 3 różne urządzenia

Klawiaturę Satechi Slim X1 możemy sparować z 3 różnymi urządzeniami i szybko przełączać się między nimi jedną kombinacją klawiszy ("Fn" + "1"/"2"/"3"). Działa to bez zarzutu. Po wybraniu przycisku "Fn" i cyfry, do której przypisaliśmy dane urządzenie, od razu możemy rozpocząć pisanie np. na smartfonie, tablecie lub drugim, albo trzecim komputerze.

Satechi Slim X1: Podświetlenie klawiszy

Podświetlenie klawiszy nie jest czymś, bez czego nie mogę żyć. Jak można się domyślić, funkcja ta może znacząco przyczynić się do skrócenia czasu pracy urządzenia na jednym ładowaniu, dlatego osobiście wolę zrezygnować ze światełek, na rzecz rzadszego sięgania po kabel (skoro i tak pracuję przy zewnętrznym oświetleniu). Dla porządku chciałem jednak poświęcić kilka słów temu zagadnieniu.

Jeśli korzystamy z tego rozwiązania, dużym plusem jest to, że nieużywana klawiatura przyciemnia się po jednej minucie, a po 3 minutach podświetlenie całkowicie się wyłącza. Oczywiście powrót do pisania na nowo aktywuje diody.

Jeśli chodzi o jasność świecenia, jest ona raczej porównywalna do tego co oferuje klawiatura MacBooka. Mamy jednak różnicę w tym, jak światło przebija się pod klawiszami. W przypadku klawiatury MacBooka widzimy przede wszystkim podświetlenie liter i znaków umieszczonych na klawiszach. Prześwity pomiędzy klawiszami i ramką są tak małe, że prawie nic się nie przebija. Tutaj prześwit jest nieco większy, więc klawisze są oświetlone bardziej dookoła.

Czego zabrakło?

2 tygodnie z Satechi Slim X1 utwierdziły mnie w przekonaniu, że dla osób przesiadających się z natywnej klawiatury MacBooka będzie to bezbolesny i przyjemny transfer. Wymiary urządzenia, ergonomia, klik, to, gdzie oraz jak ustawiamy palce – wszystko działa niemal tak samo jak w przypadku laptopów Apple. Jeśli Twoim priorytetem nie jest przycisk Touch ID, którego tu zabrakło, model Satechi Slim X1 będzie idealną alternatywą dla oryginalnej Magic Keyboard z nadgryzionym jabłkiem. Różnica w cenie jest ZNACZĄCA.

Jest jednak coś, czego mógłbym pozazdrościć konkurencji. Nie chodzi mi jednak o Apple, ale o wspominaną już kilka razy wcześniej klawiaturę Logitech MX Keys MINI. O ile wgłębienia na przyciskach i sposób ustawiania jej pod kątem nie wpisują się w moje preferencje, bardzo chciałbym móc skorzystać z dodatkowej aplikacji umożliwiającej personalizację działania niektórych przycisków. Gdyby Satechi zaoferowało alternatywę dla Logi Options+ byłaby to dla mnie klawiatura ostateczna.

Pamiętajmy jednak, że w wielu przypadkach o funkcjonalności decyduje cena. W przypadku Satechi Slim X1 to wydatek rzędu 300 zł. Obie przywoływane w tym artykule konkurencyjne klawiatury są droższe i za wyższą ceną idą wymieniane dodatkowe funkcje.

Komu poleciłbym Satechi Slim X1?

Satechi Slim X1 to dobra propozycja dla użytkowników ekosystemu Apple, którzy cenią sobie minimalistyczny design, a jednocześnie poszukują bardziej przystępnej cenowo alternatywy dla Magic Keyboard. Ta klawiatura świetnie sprawdzi się wśród osób pracujących z wieloma urządzeniami. Zadowoli również tych, którzy preferują ergonomię i naturalne wrażenia z pisania, podobne do klawiatur stosowanych w MacBookach. Choć brak przycisku Touch ID i brak wsparcia dla macOS-owej funkcji "efekt naciśnięcia globusa" może być minusem, to Slim X1 rekompensuje to przyjaznym rozmiarem, przyjemnym klikiem i możliwością nachylenia klawiatury za pomocą gumowych podstawek. Jeśli nie potrzebujesz dodatkowych funkcji personalizacji klawiszy, myślę, że docenisz prostotę i wygodę oferowaną przez ten model, a także stosunek ceny do jakości wykonania.

Produkt do recenzji dostarczył polski dystrybutor produktów Satechi, firma Alstor.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama