Podstawowy model Xiaomi 13 będzie przypominał iPhona. Podobnie jak wiele urządzeń chińskich producentów. Skąd bierze się takie naśladownictwo i czy można mówić o kompleksie?
Seria Xiaomi 13 miała zadebiutować w Chinach w tym tygodniu. Na przeszkodzie stanęła jednak śmierć Jang Zemina, byłego sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin czyli przez wiele lat najważniejszej osoby w państwie. Z tego powodu odwołano wszystkie wydarzenia, także te technologiczne.
Testowanie rynku
Na razie nie wiadomo, kiedy firma będzie mogła pokazać swoje nowe urządzenia. Ale tak naprawdę z technicznego punktu widzenia wiadomo już o nich wszystko. Teoretycznie ważniejszy jest model Pro, ale jak dla mnie najciekawszy jest ten drugi. Do tej pory smartfony z tej linii – podstawowy i Pro – miały zawsze identyczny design. Tym razem będzie jednak inaczej. 13-ka ma prostą, kanciastą ramę i równe ramki z każdej strony płaskiego jak stół wyświetlacza (przynajmniej na renderach). Czyli będzie miała budowę niemal identyczną jak iPhone. Model Pro będzie już klasycznym Xiaomi z zaoblonym tyłem, cienką ramką i zakrzywionym na boki ekranem.
Muszę przyznać, że dla mnie takie wizualne zróżnicowanie tych dwóch smartfonów jest dość zaskakujące. Zastanawiam się, dlaczego firma nie poszła na całość i nie zdecydowała się na ujednolicenie wyglądu obu modeli. Być może chce zobaczyć jak taki wygląd przyjmą użytkownicy – jeśli entuzjastycznie, idę o zakład że obie 14-ki będą już utrzymane w tej stylistyce. Jeśli krytycznie – Xiaomi powróci do starych kształtów. Natomiast osobiście żałuję, że firmy nie stać na oryginalność i zamiast próbować wyznaczać trendy, stara się dołączyć do innych. W ten sposób nigdy nie będzie pierwsza.
Nikt nie jest święty
Oczywiście nie można ograniczać tej kwestii tylko do Xiaomi. Samsungi z linii S również porzuciły charakterystyczny design i przeszły na stronę Apple. I tego właśnie nie rozumiem.
Urządzenia Apple cieszą się wielką popularnością na całym świecie. Ale w Stanach nie mają takiego symbolu jak gdzie indziej. Nie są jakimś luksusem, są po prostu smartfonem, taki sam będzie miał sąsiad, jego znajomy i znajomy znajomego. Chyba, że któryś z nich będzie miał Samsunga. Inni producenci w zasadzie się nie liczą.
Co innego poza Stanami. Z powodu ceł czy polityki Appla nastawionej na jak największy zysk iPhony są drogie. Nie każdego na nie stać i nagle okazuje się, że smartfon może być wyznacznikiem społecznej pozycji. Oczywiście większość użytkowników docenia po prostu sam telefon i cały ekosystem, ale są też tacy którzy musza mieć iPhona, bo wypada. Głupie ale niestety prawdziwe.
Niesłychanie ciekawie wygląda to np. w Chinach, gdzie mnóstwo użytkowników ma dwa smartfony, a jednym z nich obowiązkowo musi być iPhone. Znów – jako synonim luksusu. Choć co jak co, ale na wybór smartfonów, także tych z najwyższej półki, Chińczycy narzekać nie mogą.
Tu właśnie należy chyba szukać genezy tego od czego zacząłem ten felieton. Podobieństwa Chińskich smartfonów do urządzeń Appla. Nie wszystkich ale jednak. Chyba u każdego producenta znajdziemy coś z płaskimi bokami i tyłem, co do złudzenia będzie przypominać produkt z Cupertino. Z czego może to wynikać?
Biznes, ale nie tylko
Po pierwsze chyba jednak wciąż z kompleksów. Choć kraj jest w tej chwili światową potęgą z którą muszą się liczyć wszyscy, to jednak startował z pozycji głównie taniej siły roboczej. Przez lata to się zmieniło, ale ludzie wciąż spoglądają z atencją w stronę zachodu, który cały czas jest synonimem luksusu. A przyzwyczajenie do „kopiowania” innych, czy też może po prostu korzystania z dobrych wzorców, jest bardzo mocno zakorzenione. Zwłaszcza, że sporo z tych urządzeń nie wychodzi na globalne rynki.
Po drugie – na pewno z chęci zysku. Bo skoro coś się sprzedaje, to czemu na tym nie skorzystać. Jasne inny system, inne działanie ale też i inna cena. Coś za coś, zawsze ktoś się skusi, w końcu nie każdego stać na iPhona, więc niech ma przynajmniej jego namiastkę.
Generalnie – czy to coś złego, że firmy chcą być jak lider rynku? Jeśli nie łamią prawa – oczywiście nie. Jeśli dzięki temu znajdą nabywców na swoje urządzenia – również wszystko jest OK. Jeśli przy tym starają się być innowacyjne i rozwijają inne linie – też nie ma problemu. Ja tyko żałuję, że zwycięża instynkt stadny a nie własna wizja.
Jestem bardzo ciekawy, co by się stało, gdyby Apple zrobiło woltę i zmieniło wygląd iPhonów. I gdyby stały się one np. podobne do Androidów sprzed 2, 3 lat. Czy wtedy producenci wróciliby do tego, co już robili? iPhony i tak by się sprzedały a oni mieliby niezły zgryz…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu