Microsoft powraca do pomysłu wyświetlania reklam w systemie Windows. Tym razem padło na jego najnowszą odsłonę. Czy powtórzy się sytuacja sprzed kilku lat i Amerykanie szybko wycofają się ze swoich decyzji? Nie jestem taki przekonany.
W najnowszej wersji rozwojowej Windows 11 zaczęło pojawiać się więcej reklam. Po menu start i blokadzie ekranu, przyszła pora na Eksplorator Plików. Jednak w tym przypadku reklamy mają być bardziej kontekstowe. Odwiedzając folder Dokumenty, na pasku statusu pojawia się informacja zachęcająca do skorzystania z aplikacji Microsoft Editor (Redaktor Microsoft). To narzędzie do sprawdzania gramatyki i pisowni. Znajduje literówki oraz wyszukuje błędy np. w pisowni wielkich liter oraz interpunkcji.
Reklamy w Windows 11 dotarły do Eksploratora Plików
W mediach społecznościowych już teraz pojawiają się krytyczne komentarze, które nie dość, że uderzają w politykę Microsoftu, to przypominają, że nie jest to pierwszy raz, gdy Amerykanie usilnie starają się przemycić do swojego systemu operacyjnego reklamy - i to nie tylko swoich produktów. Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu, gdy w Eksploratorze Plików pojawiały się sugestie i zachęty do korzystania z aplikacji OneDrive.
Pisaliśmy o tym już w 2017 r. w tekście Reklamy w Eksploratorze plików na Windows 10. Gdzie?!. Baner reklamowy wyświetlający informacje o OneDrive wraz z cennikiem był szeroko krytykowany przez wszystkich. Kilka dni później pojawiły się sygnały, że reklamy zaczęły pojawiać się na pasku zadań. Microsoft szybko wycofał się z tej decyzji, jednak widać teraz, że nieśmiało wraca do swojego pomysłu. Choć krótka informacja o Microsoft Editor nie jest tak inwazyjna, jak zajmujący pół ekranu baner OneDrive, tak podejrzewam, że i ten ruch nie spodoba się wielu osobom.
Pytanie jednak czy Microsoft się wycofa ze swoich pomysłów. Już teraz w Windows 11 nie brakuje "reklam" i promowania przez firmę różnych aplikacji. Znajdziecie je na ekranie blokady, a nawet w Menu Start, gdzie już po czystej instalacji systemu pojawiają się ikony programów, które nie są instalowane domyślnie, ale Microsoft zachęca do ich sprawdzenia. Najnowszą z nich jest Clipchamp, która pojawia się po aktualizacji Windows 11 do wersji Build 22572. To "darmowa" aplikacja do edycji plików wideo, która szybko okazuje się, że wcale darmowa nie jest. By móc edytować pliki w rozdzielczościach HD oraz Full HD trzeba już zapłacić.
Aktualizacja 16.03. "Przepraszamy, nie powinniście tego widzieć"
W oświadczeniu przesłanym do redakcji The Verge, Brandon LeBlanc z Microsoftu przeczytacie:
To był eksperymentalny baner, który nie miał być publikowany na zewnątrz i został już wyłączony
Firma potwierdza więc, że reklama w Eksploratorze Plików nie powinna być widoczna dla użytkowników instalujących najnowszą wersję testową Windows 11. Oznacza to też, że firma poważnie myśli o zasypywaniu użytkowników banerami i innymi elementami graficznymi, które będą zachęcały do skorzystania z własnych aplikacji i programów firm zewnętrznych. Jednak nie chce o tym zbyt wcześnie informować.
Nie zdziwi mnie jednak, jeśli było to celowe działanie. To dobry sposób na zadanie reakcji rynku na taki krok. Negatywny odbiór reklamy w Eksploratorze Plików może dać Microsoftowi do myślenia i firma wycofa się z pomysłów umieszczania banerów w swoim systemie. Zobaczymy w przyszłości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu