Telewizory

Jak wybrać telewizor i czym się kierować przy zakupie

Kamil Pieczonka
Jak wybrać telewizor i czym się kierować przy zakupie
28

Wybór telewizora wydaje się czynnością prozaiczną, ale gdy bliżej zbadamy temat okaże się, że mamy do czynienia z tyloma różnymi technologiami, że można się pogubić. Dlatego postanowiłem pomóc wam się w tym wszystkim odnaleźć.

20-25 lat temu nie mieliśmy za dużego wyboru w kwestii telewizorów, królowała jedna technologia - kineskopowa i różnice pomiędzy poszczególnymi modelami sprowadzały się raczej do wyglądu niż jakości obrazu. Jeśli był jakiś wybór to dotyczył bardziej rozmiaru i dostępnego budżetu. Dzisiaj sytuacja jest diametralnie inna. Kineskop odszedł na zasłużoną emeryturę, podobnie jak technologia plazmowa, a na półkach sklepowych królują płaskie telewizory wyposażone w matryce LED, QLED, OLED, MiniLED itd. Zacznijmy zatem od podstaw, czym różnią się te technologie?

OLED, MiniLED, QLED - o co chodzi?

Pomimo wielu różnych nazw handlowych takich jak LED, QLED czy MiniLED, tak naprawdę wszystko sprowadza się do jednej technologii, czyli wyświetlacza typu LCD. Tego typu ekrany króluje zarówno w telewizorach jak i monitorach, bo zapewniają zadowalającą jakość obrazu, a przy tym są tanie w produkcji. Wśród matryc możemy wyróżnić ich dwa rodzaje - IPS i VA. Te skróty dotyczą technologii tworzenia obrazu za pomocą ciekłych kryształów. Nie wchodząc w szczegóły, IPS zapewnia lepsze kąty widzenia, ale kosztem gorszego poziomu czerni co ma wpływ na kontrast. Matryce VA oferują znacznie lepszy kontrast, ale właśnie kosztem kątów widzenia. Obraz bardzo szybko traci kolory jeśli będziemy patrzeć pod kątem. Mimo to w telewizorach częściej można spotkać tą drugą technologię, bo jej niedociągnięcia można poprawić przy pomocy różnych sztuczek (tzn. filtrów).

Matryca LCD składa się z kilku warstw, które ostatecznie mają wpływ na jakość wyświetlanego obrazu. Warstwa ciekłych kryształów to tylko jedna z nich. Na to producenci nakładają jeszcze różne filtry, które poprawiają jakość wyświetlanego obrazu. Tutaj do gry wchodzą wymienione wcześniej skróty. Technologia QLED, którą stosuje Samsung, to nic innego jak "kropki kwantowe" w telewizorach LG. Jest to nic innego jak warstwa koloryzująca, która zapewnia bardziej żywe kolory na ekranie. Na to nakłada się jeszcze różnego rodzaju filtry polaryzujące oraz niwelujące odbicia światła. To właśnie dzięki nim można poprawić np. kąty widzenia matryc VA. I właśnie za to płacimy kupując droższe modele telewizorów.


źródło: Xenarc

Jeśli spojrzymy natomiast na drugą stronę, czyli na to co znajduje się przed ciekłym kryształami to będziemy mogli sobie wytłumaczyć pozostałe skróty. LED to nic innego jak określnie sposobu podświetlenia matrycy. Najtańsza i najpopularniejsza metoda to montaż takich diod na krawędziach ekranu. Ma to jednak swoje minusy, jak choćby fakt, że nie da się sterować natężeniem światła w poszczególnych segmentach wyświetlacza. Widać to szczególnie gdy mamy na ekranie kontrastujące ze sobą elementy np. księżyc na tle czarnego nieba, które jest wtedy bardziej szare niż czarne. Dlatego w droższych modelach telewizorów LCD stosuje się podświetlenie z diodami montowanymi za matrycą. Zazwyczaj jest kilkanaście-kilkadziesiąt takich segmentów co znacząco poprawia kontrast, taką technologią jest np. FALD u Samsunga. Teraz w najdroższych modelach mamy diody MiniLED, które pozwalają na zastosowanie już nie setek, a tysięcy stref podświetlenia, co daje jeszcze lepsze efekty. Wszyscy jednak czekamy na podświetlenie microLED, które ma pozwolić na podświetlenie każdego piksela osobno, tak jak ma to miejsce w ekranach OLED.

Właśnie, OLED to całkiem inna technologia wyświetlacza niż LCD, która ma swoje niepodważalne zalety. Przede wszystkim taki wyświetlacz jest mniej skomplikowany, składa się z mniejszej liczby warstw i może być bardzo cienki. Wszystko za sprawą zastosowania organicznych diod emitujących światło. W wyświetlaczach OLED każdy piksel podświetlany jest niezależnie. Dzięki temu mamy idealny kontrast, głębokie czernie oraz idealne kąty widzenia. To właśnie dzięki tym zaletom OLED cieszy się tak dużą popularnością wśród entuzjastów wysokiej jakości obrazu. Niestety technologia ta ma swoje wady, organiczne diody się degradują, przez to po kilku latach mogą słabiej świecić. Problemem potrafią być też wypalenia, jeśli przez długi czas wyświetlamy statyczne elementy. Nie jest to jednak tak nagminny problem jak mogłoby się wydawać, a dzięki temu, że ceny takich telewizorów ciągle spadają, to sprzedaje się ich coraz więcej. Dla osób szukających najwyższej jakości obrazu to najlepsza propozycja, bo dzisiaj wyświetlacz OLED jest tańszy niż MiniLED.

Telewizor nie może być za duży

Rozmiar ma znaczenie, nikogo nie trzeba chyba do tego przekonywać. Owszem, w pierwszej chwili może się wydawać, że te 55 cali to dużo, ale jeśli macie na półce/ścianie miejsce to lepiej wziąć największy telewizor jaki się tam zmieści, zarówno pod względem rozmiarów jak i budżetu. Dzisiaj 55 i 65 cali to już raczej standardowe rozmiary i w obu przypadkach dostępne są w bardzo szerokim zakresie cenowym. W przypadku telewizorów LCD widać też spadek w cen modeli o przekątnej 70 czy 75 cali. W przypadku OLED tego niestety nie widać, powyżej 65 cali mamy już tylko 77 i 83 cale, a cena tego pierwszego potrafi być dwukrotnie większa niż modelu 65 cali.

Czy warto poświęcić rozmiar kosztem możliwości? To bardzo indywidualna decyzja. Osobiście wolałbym jednak OLEDa w rozmiarze 55 cali, niż LCD w rozmiarze 65 cali. Różnice w cenach robią się jednak coraz mniejsze i niedługo takie dylematy będą miały mniejsze znaczenie. Wszystko zależy też od tego do czego potrzebujemy telewizora. Czy tylko oglądamy na nim telewizje i ulubione seriale, czy może też czasami lubicie sobie zagrać? Oglądacie wieczorami czy telewizor jest odpalony przez cały dzień? Wreszcie czy zależy wam na najwyższej jakości obrazu czy wystarczy, żeby coś się świeciło? Prawda jest taka, że wiele osób nie dostrzega niuansów w jakości wyświetlanego obrazu dopóki nie zwróci się im na nie uwagi (banding, szarość zamiast czerni itp.). Dla takich osób lepiej kupić większy, tańszy model bo jak nie widać różnicy to po co przepłacać? Pozostali powinni przemyśleć co jest dla nich najistotniejsze.

Grasz? Szukaj telewizora z HDMI 2.1

Jeśli faktycznie lubicie grać na telewizorze to dzisiaj praktycznie obowiązkowo trzeba kupić telewizor z HDMI 2.1 i odświeżaniem 120 Hz. Zarówno konsole Microsoftu (Xbox Series S i X) jak i Sony (PlayStation 5) obsługują nowy standard i potrafią wysłać obraz z odświeżaniem 120 Hz przy rozdzielczości 4K. To jest możliwe tylko przez złącze HDMI 2.1.  Część telewizorów ma często tylko jeden taki port, ale to w większości wypadków i tak wystarczy. Jeśli jest HDMI 2.1 to na 100% jest też matryca 120 Hz, bo montaż tego portu w telewizorach 60 Hz nie ma żadnego sensu. I tu ponownie dochodzimy do kwestii, że nie każdy zauważy różnicę w płynności, szczególnie jeśli nie porównamy obrazu obok siebie, ale do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Poza tym nowe telewizory obsługuję też technologię VRR, która dopasowuje odświeżanie ekranu do liczby wyświetlanych klatek. Na takie rzeczy powinni zwrócić przede wszystkim gracze. Niestety zazwyczaj wiąże się to z faktem, że na telewizor trzeba po prostu więcej wydać, ale uwierzcie mi, warto! Nawet jeśli dzisiaj nie macie konsoli czy karty graficznej z HDMI 2.1, to telewizora nie kupuje się przecież na 2 lata.

To jaki telewizor kupić?

Miałem tym poradnikiem ułatwić wam wybór, a ma wrażenie, że większości tylko utrudniłem. Mam jednak nadzieje, że teraz przynajmniej będziecie lepiej przygotowani gdy sprzedawca w sklepie zasypie was tymi wszystkimi skrótami. Warto pamiętać, że QLED nie ma wiele wspólnego z OLED, rozmiar ma znaczenie, a 120 Hz i HDMI 2.1 to skróty, które najbardziej przemawiają do graczy. Jeśli szukacie jednak tylko telewizora aby pooglądać od czasu do czasu  naziemną telewizję, to nie warto dopłacać do tych wszystkich technologii bo i tak różnic nie zauważycie. Osobną kwestią jest jeszcze wybór systemu smart TV, te jednak omówiłem już przy innej okazji dlatego zachęcam do lektury tamtej publikacji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu