Zdjęcia Google już jakiś czas temu przestały być jedynie cyfrowym archiwum. Ale platforma zdecydowanie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa: i regularnie oferuje użytkownikom jeszcze więcej narzędzi do wyrażania emocji i... coraz to większej kreatywności. Najnowsze zmiany zapowiadają rewolucję zarówno w sposobie interakcji ze zdjęciami, jak i w samej aplikacji.
Zdjęcia Google w zupełnie nowej odsłonie. Trudno dziwić się niezadowoleniu użytkowników

Dotychczas w Zdjęciach Google użytkownicy mogli polubić zdjęcie, klikając w serduszko – prosta społecznościowa funkcja, ale nie ma co ukrywać: dość ograniczona. Nadchodząca aktualizacja przynosi zestaw nowości w obrębie udostępnionych albumów. Zamiast pojedynczego przycisku "Lubię to", mamy teraz "Reaguj", pod którym kryje się pasek z pięcioma emoji, pozwalający błyskawicznie wyrazić radość, zaskoczenie czy uznanie.
Wyświetlanie reakcji przyjmuje świeżą formę: emoji są dodawane jako komentarze pod zdjęciem, widoczne razem z profilem osoby, która zareagowała. To odejście od klasycznego "polubienia", które pojawiało się w wątku komentarzy bez przypisania do konkretnego użytkownika. Dwa systemy reakcji będą więc funkcjonować równolegle: polubienia zostają, ale emoji nadają interakcji bardziej konwersacyjny charakter, zacierając granicę pomiędzy albumem, a czymś w rodzaju... społecznościowego czatu?
Zdjęcia Google nie tylko bardziej społecznościowe, ale też... kreatywne!
Równolegle Google testuje domyślne uruchamianie się aplikacji w zakładce "Utwórz"". To właśnie tutaj znajdziemy narzędzia bazujące na sztucznej inteligencji, które kilka dni temu zadebiutowały w aplikacji (w pierwszej kolejności na rynku amerykańskim) - m.in. animacje zdjęć w formie krótkich klipów wideo, zamiana fotek w komiksowe ilustracje czy efektowne kolaże.
Nowe funkcje kreatywne to przede wszystkim animacja zdjęć przy użyciu modelu Google Veo 2 oraz przekształcenia obrazu w artystyczne style (Remix) jak te na wzór anime czy odręcznych szkiców. Zarówno klipy wideo, jak i grafiki powstają niemal automatycznie, a użytkownik wpływa na efekt poprzez wybór stylu lub kliknięcie "generuj ponownie", jeżeli oczekuje innego efektu. Każde dzieło jest odpowiednio oznaczone znakami wodnymi: widocznym i niewidocznym znakiem wodnym. Pozwala to zabezpieczyć autentyczność tworzonych treści i ogranicza ryzyko nadużyć.
Drastyczne zmiany, które nie każdemu się podobają
Google nie tylko wprowadza nowe narzędzia do edycji, lecz w gruncie rzeczy zmienia swoją platformą od podszewki. Zdjęcia Google stają się czymś więcej, niż tylko miejscem do przechowywania multimediów. To teraz również platforma do pełnoprawnej edycji, a powoli staje się również czymś na wzór medium społecznościowego zgromadzonego wokół naszych zdjęć i wideo. Ciekawy kierunek, choć ilość niezadowolenia która spłynęła po usunięciu narzędzia pozwalającego bawić się perspektywą i "prostować" obrazy (np. po zrobieniu zdjęcia które chcemy traktować jako "skan") jasno pokazuje, że obrany kierunek nie każdemu się podoba. Dla wielu to po prostu narzędzie, z którym już wypracowali swoje workflow - nierzadko firmowo-profesjonalne. Dlatego nie dziwię się ani trochę, że zamiana fotek w grafiki w stylu anime czy dodawanie emoji w formie komentarzy niekoniecznie może przypaść im do gustu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu