Według najnowszych informacji wszystkie iPhony z serii 15 zostaną pozbawione złącza Lightning. Zastąpi je USB-C.
Bój o ujednolicenie standardu ładowania przewodowego w UE zakończył się w połowie czerwca. Unia Europejska zdecydowała, że od jesieni 2024 r. wszystkie smartfony, tablety, aparaty, przenośne konsole, czytniki czy słuchawki będą musiały obsługiwać przewodowe ładowanie przez USB typu C.
Ameryka też się zastanawia
Co ciekawe, na podobny ruch mogą zdecydować się amerykanie. Jak pisał Piotr Kurek, grupa senatorów stawia rozwiązania wprowadzane w UE za wzór do naśladowania. W liście skierowanym do sekretarz handlu USA apelują, by wprowadzić wspólny standard ładowanie w USA, podobnie jak zrobiła to Unia Europejska.
Oczywiście problem ma teraz przede wszystkim Apple, które stosuje swoje autorskie złącze. Ponieważ UE dała dwa lata na ujednolicenie technologii, najnowsze iPhony 14 będą korzystać nadal z autorskiego rozwiązania.
USB-C od modelu 15
Ale jak donosi Mark Gurman z Bloomberga, kolejna seria będzie już korzystać z USB-C. Zresztą Apple powoli przygotowuje się na zmianę standardu, bo w to złącze ma zostać wyposażony nowy iPad klasy podstawowej, wydany tej jesieni.
Dla Apple jesień i początek przyszłego roku będą bardzo intensywne – firma przygotowała szereg premier. Wszystko znajdziecie w tym wpisie.
A może tylko bezprzewodowo?
Przy okazji trzeba wspomnieć o tym, że Apple może zdecydować się na jeszcze jeden ruch. I pozbawić iPhona jakichkolwiek portów. Mówiło się o tym już przy modelu X, ale ostatecznie firma zarzuciła taki pomysł. Decydująca miała być niska szybkość ładowania bezprzewodowego.
W tej chwili smartfony można już ładować w ten sposób z mocą 50W. Oczywiście nie mówimy tu o urządzeniach Apple które w kwestii prędkości ładowania – i po kablu i bezprzewodowego jest bardzo konserwatywne. iPhone 13 Max pro naładujemy bezprzewodowo z maksymalną mocą 15W, przewodowo – 30W. A niektóre telefony z systemem Android można ładować przewodowo z mocą 150W.
Jeśli jednak Apple zdecyduje się w przyszłości zwiększyć moc ładowania bezprzewodowego – może zaryzykować i zlikwidować port ładowania. Decydujące, ja zawsze w przypadku Appla, będą jednak zyski. W tym momencie firma zarabia na ładowarkach zwykłych, za które użytkownicy musza płacić bo nie dostają ich w zestawie, oraz bezprzewodowych. Usuwając w ogóle port ładowania, firma pozbawiłaby się jednego ze źródeł dochodów.
Apple znane jest również z niechęci do bycia pionierem na rynku. Najprawdopodobniej więc najpierw smartfon bez portów musiałby wypuścić któryś z „androidowych” producentów. Taki koncept miała przygotowany firma Meizu, pracowało również nad nim Xiaomi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu