Apple

iPhone 15 Pro Max urasta do miana największej porażki Apple

Kamil Pieczonka
iPhone 15 Pro Max urasta do miana największej porażki Apple
Reklama

Apple iPhone 15 Pro Max miał wszystko aby stać się najlepszym smartfonem w historii, najwydajniejszy procesor, rewolucyjny aparat, tytanową ramkę i świetny wyświetlacz. Szybko jednak okazało się, że trapią go też poważne problemy.

iPhone 15 Pro Max z nowymi problemami

O problemach z przegrzewaniem się iPhone 15 Pro i Pro Max pisaliśmy już kilkukrotnie, a problem zauważyło nawet Apple wprowadzając wreszcie stosowną poprawkę w iOS 17. Niestety ma to odbicie w wydajności, która wyraźnie spadła po zmianach wprowadzonych przez Apple, więc problem przegrzewania rozwiązano w najprostszy możliwy sposób - obniżając taktowanie procesora. Różnica jest całkiem wyraźna, bo w teście jednowątkowym w Geekbench 6 wynosi nawet 10%, ale na szczęście procesor A17 Pro ma spory zapas mocy nad konkurencją. Podejrzewam więc, że nabywcy tych smartfonów wkrótce wybaczą Apple tą wpadkę. Chyba, że dotknie ich kolejny, kto wie czy nie poważniejszy problem.

Reklama

W sieci zaczynają pojawiać się zdjęcia iPhone 15 Pro Max z wypaleniami na ekranie. Rozumiem jeśli taki problem dotykałby starszych smartfonów, ale nowy iPhone jest na rynku zaledwie od kilku tygodni i taka wpadka nie powinna mieć miejsca. Z jednej strony można powiedzieć, że to wina Samsunga, który produkuje te wyświetlacze, ale sporo zależy też od oprogramowania. W telewizorach OLED stosuje się wiele "trików", które pozwalają uniknąć nawet krótkotrwałych wypaleń. W iOS 17 chyba czegoś takiego brakuje, bo sytuacje przedstawione na poniższych zdjęciach nie są normalne i nie powinny mieć miejsca.

To jednak nie wszystko, użytkownicy flagowych smartfonów Apple narzekają również na to, że odświeżanie często blokuje się na 80 Hz i nie mogą skorzystać z reklamowanych 120 Hz, z głośników podobno słychać trzaski przy głośności większej niż 80%, pojawiają się problemy z płatnościami Apple Pay, a na dokładkę nadal w nocnych zdjęciach trafiają się tzw. flary, które trapiły już poprzednią generację iPhone'a. Zapewne są to pojedyncze przypadki, przynajmniej jak do tej pory, ale skutecznie nadszarpują one zaufanie do Apple, które rzadko kiedy przyznaje się do błędów i nie wiadomo czy kiedykolwiek odpowie na takie zgłoszenia. Oczywiście wypalenia jak te widoczne na zdjęciach powyżej powinny kwalifikować się do wymiany gwarancyjnej, przynajmniej obecnie. A co jeśli problem ujawni się po 2 latach?

źródło: Laptopmag

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama