Felietony

Wykrywanie wypadków jednak nie takie świetne? Oto zdanie policji

Krzysztof Rojek
Wykrywanie wypadków jednak nie takie świetne? Oto zdanie policji
Reklama

Czy w trakcie wypadku z udziałem 5 osób służby przyjechały tylko przez powiadomienie z nowej funkcji iPhone'a? Cóż, prawda jest nieco inna.

Elektronika, którą nosimy stale przy sobie, czyli smartfony bądź smartzegarki, już dawno przestała służyć tylko do swoich podstawowych celów. Telefon dziś nie tylko dzwoni, kiedy tego chcemy, ale - dzięki upchaniu w nim coraz większej liczby sensorów, może monitorować wiele rzeczy, kiedy go nie używamy. Dzięki temu funkcje np. wykrywające upadki pojawiły się najpierw w zegarkach, a ostatnio Apple, jako pierwszy z dużych producentów (tak, wiem, że Google było pierwsze) wprowadził funkcje wykrywania wypadków w swoich smartfonach. Sensory telefonu w połączeniu z algorytmami mają wykrywać, kiedy właściciel może mieć wypadek i jeżeli ten nie wyłączy powiadomienia ręcznie, telefon zawiadomi służby.

Reklama

Funkcja ta wzbudza obecnie wiele kontrowersji. Czy jest przydatna?

Ostatnio świat obiegła wiadomość, że w Tasmanii w Australii doszło do groźnego wypadku. Ford Ranger ciągnący przyczepę z koniami w środku zjechał z drogi i z dużym impetem uderzył w drzewo. Niestety zwierzęta nie przeżyły zderzenia, natomiast pięć osób zostało przetransportowanych do szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednym z czynników, które pomogły uniknąć ofiar w ludziach był fakt bardzo szybkiego pojawienia się na miejscu służb. Naturalnie powiązano to z faktem, że jeden z pasażerów miał w kieszeni iPhone'a 14, który w trakcie wypadku uruchomił funkcje wykrywania kolizji i wysłał komunikat o zdarzeniu. Jednak Ruth Orr, Inspektor Policyjny w Tasmanii dementuje te plotki, mówiąc, że tak szybkie pojawienie się policji i służb ratunkowych było możliwe dzięki temu, że oficerowie policji byli obecni w tym regionie w związku z innymi obowiązkami.

Niestety, wychodzi na to, że nowa funkcja Apple, podobnie z resztą jak ta w zegarkach, nie jest aż tak przydatna jak firma by chciała. Podobnie jak inne tego typu rozwiązania oczywiście od czasu do czasu się sprawdza, ale jednocześnie - powoduje bardzo dużo fałszywych alarmów. W przypadku Apple Watcha takie sytuacje dotyczą 9/10 przypadków. Jeżeli chodzi natomiast o nową funkcję w iPhone'ach, to część służb otwarcie mówi, że nie chce, by ludzie wybierając się np. w góry mieli ją włączoną, właśnie ze względu na fakt, że fałszywe powiadomienia mogą odciągnąć siły ratowników od pomocy osobom, które naprawdę tego potrzebują.

Osobiście nie jestem fanem takich rozwiązań i uważam, że ogólnie robią one więcej złego niż dobrego, ponieważ dodają niepotrzebnej pracy służbom, a nawet jeżeli komuś pomogą, to fakt, jak mały odsetek przypadków faktycznie okazuje się być trafną diagnozą sprawia, że takiej technologii po prostu nie można ufać. Jednak oczywiście - z każdej sytuacji, w której powiadomienie się przydało dział marketingu wykreuje historię, że bez Apple Watcha wszyscy umrzemy. I tego chyba nie lubię w tym najbardziej.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama