Telefony składane powróciły około pięć lat temu. Od tamtej pory są one jednymi z najdroższych na rynku i chociaż nie podbiły świata, to każdego roku widzimy nowy, ale… Nie od Apple. Jednakże plotki coraz silniej wskazują, że to się niebawem zmieni, więc jest to idealna pora na podsumowanie co już wiemy i czego Apple nie powinno zepsuć.

W końcu powróciły, miło je znów widzieć
Uwielbiam składane telefony, odkąd tylko sięgam pamięcią. Jestem prawie przekonany, że zaczęło się od jakiejś Nokii. Bynajmniej nie tej znanej z Matrixa, niestety nie, chociaż bardzo bym chciał! Niestety to były czasy, kiedy w moim otoczeniu wyłącznie dorośli z jakimiś działalnościami jednoosobowymi czy innymi wymysłami, w skrócie – były to komórki do celów służbowych. Z tego powodu, pierwszy składany telefon, któremu miałem okazję się przyjrzeć, był jednym z tych zsuwanych o pełnym zestawie liter, aniżeli z kultową klapką.
Niemniej, było to dość przełomowe wydarzenie w moim życiu technologicznym, które okazało się, że na zawsze ukształtuje mój gust. Nie potrafiłem przestać o tym telefonie myśleć i zawsze, gdy była okazja, to przynajmniej chciałem móc na niego zerknąć. Nie wiem w sumie dlaczego? Jakoś od początku mnie poruszył fakt, że ten rodzaj telefonów jest inny niż pozostałe. Robi te same rzeczy, ale po prostu wszystkie ciekawiej. Był… Cool.
Niestety jeszcze bardzo długo nie było mi dane, abym jakikolwiek tego typu telefon wpadł w moje ręce. Wiadomo, jak to było, dostawało się to, czego przestawali używać rodzice, a moi nigdy nie byli zainteresowani “wymysłami”, istotniejsze były solidne Nokie (3210, 3310, 3510 itd.), którym dało się zaufać, ale gdy już trafiłem do klasy maturalnej w okolicach 2010 roku, czyli trochę u progu ery smartfonów, w końcu się udało! Najpierw skapnął, jakiś Samsung, którego nazwy nie pamiętam (za to wciąż mam w głowie zapisaną tę fikuśną czcionkę, którą lata temu instalował koreański gigant na swoich urządzeniach) i powrót do korzeni w postaci Nokii Express Music X2 (o ile dobrze pamiętam nazwę). Wtedy w końcu i ja się czułem cool, ale długo to nie potrwało. To był doskonała Nokia, ale przegrała w obliczu… iPhone’a 3G, co tu dużo mówić, takie były czasy. Oznacza to, że nigdy nie doświadczyłem własnej Motoroli Razr i pustka we mnie się tylko powiększa, więc z niecierpliwością czekam na ruch Apple i może już niebawem?
Źródła podają, że 2027 rok będzie czasem nadgryzionego jabłka. Plotki się nasilają coraz bardziej i bardziej, więc chociaż nie ma logicznych podstaw, to "na czuja" można w powietrzu wyczuć, że coś się święci. Bańka pęknie niedługo i Apple odkryje wszystkie karty. Póki oto co wiemy o domniemanym, składanym iPhone'ie:
- Telefon będzie rozkładany jak książka (bleh) do rozmiaru czegoś w stylu iPada mini, więc trzeba przyznać – wygodny rozmiar. Zaś po zamknięciu ma być mniejszy niż obecny standard,
- Jak każdy Fold, będzie dość gruby w zamkniętej formie, ale po otwarciu cieniutki aż miło, w stylu innego narzędzia, którym plotki nie ustają – iPhonie Airze,
- a skoro już o otwarciu mowa. Ekran ma oczywiście być pozbawiony charakterystycznego dla składaków śladu zgięcia. Dlatego trzeba było tyle czekać, cóż, zobaczymy!
- Co ciekawe i niezmiernie odpychające, miałaby wrócić dawno zapomniana forma odblokowywania iPhone'a w postaci TouchID. Podobno Apple nie będzie w stanie zmieścić technologii do odczytywania twarzy (TrueDepth), a tym samym cofając nas do epoki sprzed dinozaurów,
- I w końcu oczywista sprawa – to będzie najdroższy iPhone w historii firmy, ale czy ktoś pomyślał, że może być inaczej?
Ciekawe jest to, że w zasadzie Apple nie ma innej opcji niż odnieść sukces lub totalnie wtopić. Zupełnie inna będzie także rzeczywistość, w której dojdzie do premiery ów telefonu, bowiem jeszcze kilka lat temu, w rozmowach ze znajomymi się spodziewaliśmy, że Apple nie stworzy składanego telefonu tak długo jak technologia ekranu nie będzie perfekcyjna, bo w obecnym stanie nie spełnia wyśrubowanych wytycznych firmy. Z tym że już prawie rok obserwujemy chyba najbardziej niespodziewany cyrk w wykonaniu giganta z Cupertino. Apple Intelligence to klapa na całego, technologia wypuszczona za szybko, niedopracowana i źle przedstawiona użytkownikom ekosystemu. W tej rzeczywistości jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę ujrzymy w ciągu dwóch lat “tabletkowego” składaka Apple.
Ech, szkoda.
Dlaczego tabletowego? Każdy głupi wie, że składany smartfon Apple będzie obrzydliwie drogi, więc po co jeszcze bardziej sobie zawężać zakres klientów? Pomijając już nawet tę kwestię, moim zdaniem, te wszystkie kwadratowate składakipokroju Samsunga Folda są najzwyczajniej w świecie brzydkie. Moim zdaniem Apple powinno pójść na całego z Flipem, już mówię dlaczego.
iPhone 19 Flip, mój telefon marzeń, którego pewnie nigdy nie dostanę
Mam nadzieję, że będzie to okazja na odkopanie charakteru sprzed lat. Obecnie Apple całkowicie zatraciło swój styl, za który firmę pokochano lata temu. Aż jestem ciekaw, jak reaguje dzisiaj młodzież na iPody czy iPhone’y 3, które po okręceniu do linii horyzontalnej zmieniają nudną playlistę w półkę z ulubionymi albumami zebranych artystów. Jasne, może trochę przesadzam, to nie jest wielce spektakularne, ale... Z charakterem. Z czymś, czego obecnie potwornie brakuje w dobie niemalże jednakowych urządzeń. Byłby to też swoisty sposób na wskrzeszenie iPoda bez wskrzeszania iPoda.
Pójście w składaki to też dla Apple okazja, aby w całkowicie uzasadniony sposób zupełnie odmienić wygląd ich flagowca. Od śmierci Steve'a Jobsa, da się wyczuć całkowity brak odwagi i nudę pod kątem wyglądu całego sprzętu firmy oraz drobnostek jak wspomniana galeria albumów czy nawet slider sprzed lat do odblokowania telefonu.
Ogólnie rzecz biorąc, mam nadzieję, że Apple po prostu z całych sił wykorzysta ten moment, aby przywrócić trochę, nie wiem, radości? Jako użytkownika iPhone'a 3G wciąż mnie zadziwia, jak koszmarnie bezosobowe się stały ekrany główne, na którym po prostu widać ikony i w zasadzie tyle? Gdzie się podziały czasy półeczek, odblasków na "wypukłych" ikonach i w ogóle po prostu jakiegoś – wiem, powtarzam się – charakteru, ale sami zobaczcie.
Zmiany nie oczekuję w sercu urządzenia. Głupio się przyznawać, ale już o tym nawet napisałem na łamach Antywebu – jestem niewolnikiem applowskiego ekosystemu. Zatem pomimo mojej miłości do telefonów z klapką, każdy przetestowany przeze mnie składak miał wadę, która go skreślała. Trochę ich już przetestowałem jako mój główny telefon, lecz zawsze brakowało właściwego dla mnie systemu operacyjnego, czyli iOSa. Zatem nikogo nie zdziwi, że jednym z moich życzeń jest, aby składany iPhone nie miał dedykowanego systemu. Myślę jednak, że nikt nie marnowałby zasobów na tak dziwny pomysł.
Ech, cóż tu dużo mówić? Jako osoba, która żyje w ekosystemie tej firmy, trudno jest nie życzyć sobie niemożliwego. Żadna z plotek mnie nie cieszy, bo wskazuje, że Apple dalej będzie tą samą nudną, ale solidną firmą. Pierwszy składak będzie wyborem dla oddanych fanów i osób, którym zawodowo się przyda mieć pod ręką solidny tablet. Poza tymi dwoma grupami trudno jest mnie powiedzieć, kto jeszcze będzie zainteresowany tak szalenie drogimi, nieciekawymi telefonami.
Pozostaje mnie jedynie marzyć, że gdy już przyjdzie pora, to na przekór plotkom będzie to piękny i interesujący iPhone Flip, którym całkowicie rozbiją obecne status quo i popuszczą wodze fantazji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu