Sony polubiło się z pecetami. Coraz więcej exclusive’ów z PlayStation trafia na komputery osobiste. Co jednak istotne - są one w coraz lepszej kondycji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że producent wyciąga wnioski ze swoich wpadek. A najlepszym tego dowodem jest Horizon Forbidden West: Complete Edition, która kilka dni temu trafiła na Steam.
Horizon Forbidden West na PC to majstersztyk. Inni powinni się uczyć od Sony
Horizon Forbidden West to wydany w 2022 roku na PS4 i PS5 sequel bardzo udanej produkcji Horizon Zero Dawn. Pod wieloma względami druga część przypomina jedynkę, co było często krytykowane, że twórcy postawili na bezpieczną kontynuację.
Nie zmienia to jednak faktu, że obie gry są bardzo udane, grywalne i wciągające, o czym zresztą możecie przeczytać w recenzji na Antyweb. Tu skupimy się na wersji PC i kwestiach technicznych.
Jak to działa na blaszaku?
Horizon Forbidden West na PC przeniosło studio Nixxes Software, które ma na swoim koncie już bardzo udane porty - Spider-Mana (i samodzielnego dodatku Miles Morales) oraz Ratcheta & Clanka.
Minimalne wymagania systemowe gry to:
- Procesor Intel Core i3-8100 lub AMD Ryzen 3 1300X
- 16 GB pamięci RAM
- Karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 1650 4GB lub AMD Radeon RX 5500XT 4GB
- 150 GB miejsca na dysku
Jak widać, nie są one szczególnie wysokie, więc nawet posiadacze starszych będą mogli zagrać. Dowód? Gra działa również na SteamDecku i choć liczba klatek na sekundę może nie powala, jest w pełni grywalna.
Ja uruchomiłem ten tytuł na komputerze z Core i9-14900K, 32 GB RAM i grafiką GeForce RTX 4080. Mogłem zatem przestawić rozdzielczość na 3840x2160 i przesunąć wszystkie suwaki na maksimum… Było warto!
Już od pierwszej chwili gra zachwyca oprawą. Poziom szczegółowości lokacji oraz dopracowane modele postaci sprawiają, że trudno oderwać oczy od monitora. W połączeniu z imponującą grą świateł i cieni, a także kolorowymi sceneriami, których tutaj nie brakuje, daje to wrażenie obcowania z jedną z najładniejszych (jeśli nie najładniejszą) grą na rynku.
Idzie to w parze z bardzo stabilnym działaniem i rozsądnym wykorzystaniem zasobów systemowych. Nie miałem wrażenia, że moja karta graficzna wyleci za chwilę z obudowy, a równomierne wykorzystanie CPU pozwalało mi sądzić, że gra bierze to, co najlepsze z moich podzespołów. No i nie zapominajmy o Direct Storage - implementacja tego rozwiązania mocno skróciła czasy ładowania. Trudno mi tutaj porównać je bezpośrednio z wersją na PS5, w którą nie grałem, ale efekt jest naprawdę imponujący.
Wsparcie dla DLSS, FSR i XeSS (i nie tylko)
Twórcy zadbali tutaj o solidne wsparcie dla różnorakich konfiguracji. Mamy zatem obsługę monitorów 21:9, a nawet 32:9. Mamy też rozbudowany ekran z ustawieniami graficznymi, które są dostosowywane w czasie rzeczywistym. A więc nie musimy po każdym przełączeniu jakiejś opcji uruchamiać gry ponownie - to duży plus. Pojawiła się również możliwość odblokowania liczby klatek na sekundę, co doceniają posiadacze mocnych maszyn. Nie zabrakło ponadto wsparcia dla technologii upscalujących: DLSS NVIDII, FSR AMD i XeSS Intela.
Na tym nie koniec. Współpraca z NVIDIĄ zaowocowała implementacją kilku innych, ciekawych rozwiązań, z których oczywiście skorzystają wyłącznie posiadacze kart GeForce. Mam tutaj na myśli DLAA podnoszące jakość obrazu, a także Reflex, który zmniejsza opóźnienia całego systemu (a także pozwala na ich pomiar). Niemniej trzeba przyznać, że ten ostatni jest raczej przydatny głównie w grach multiplayer, gdzie czas reakcji faktycznie ma duże znaczenie.
Najwygodniej w Horizon Forbidden West gra się na padzie. Tu możemy wykorzystać zarówno kontroler od Xboksa, jak i PlayStation. Twórcy zadbali o pełną obsługę możliwości DualSense, a więc mamy tutaj adaptacyjne spusty i haptyczne sprzężenie zwrotne - tak dobrze znane posiadaczom PS5.
Jeżeli zdecydujemy się na grę za pomocą myszy i klawiatury, mamy do dyspozycji rozbudowany panel ustawień, w którym dostosujemy niemal wszystkie klawisze (z drobnymi wyjątkami) i parametry sterowania. Osobiście jednak, niezależnie od konfiguracji, nie było to dla mnie najwygodniejsze rozwiązanie.
Tego pociągu już nikt nie zatrzyma
To bardzo udany port i zarazem jedna z najpiękniejszych gier, w jakie zagramy na PC. Nixxes Software kolejny raz pokazało, że jeżeli chodzi o tego typu projekty, są fachowcami najwyższej klasy.
Tym bardziej dziwi mnie, że Sony tak mało zainwestowało w marketing tej produkcji. Właściwie nigdzie się o tej premierze nie mówiło. Ba, sama data debiutu Horizon Forbidden West na PC została wybrana bardzo niefortunnie, bo pokrywała się z dość mocno promowanym (i nieco podobnym, jeśli chodzi o konwencję) Dragon’s Dogma 2. Ale może to właśnie część strategii Sony - jak najmniej zainwestować i jak najwięcej wyciągnąć? Tu możemy tylko spekulować. Jedno jest pewne - gier Sony na PC będzie coraz więcej.
W każdym razie, na PC macie właśnie dostęp do dwóch części jednej z najciekawszych i najfajniejszych franczyz z PlayStation. Raczej nie polecam zaczynać zabawy od Forbidden West, jeżeli nie graliście wcześniej w Horizon Zero Dawn. Niezależnie jednak od tego, jakiego wyboru dokonacie, będziecie usatysfakcjonowani tym, co dostaniecie na talerzu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu