Przeglądam właśnie oferty na zewnętrzne dyski SSD, bo mam już dość ciągłego usuwania gier z pamięci wewnętrznej PlayStation 5.
Gry na konsolach potrafią być absurdalnie duże, a dyski żenująco małe
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Pod koniec lutego sieć obiegła informacja, że w pełni zaktualizowane Call of Duty Black Ops Cold War w połączeniu z Warzone nie zmieści się na bazowym modelu PlayStation 4 z dyskiem 500 GB. Przecierałem oczy ze zdziwienia, bo choć to już leciwa konsola, a 500 GB nie robi na nikim wrażenia, to sytuacja jest dość zaskakująca i smutna zarazem. Przypomniało mi się jednocześnie, jak kupowałem kiedyś swój pierwszy, najmniejszy, 20 GB dysk twardy do Xboksa 360 żeby móc pograć w dodatki do Burnout Paradise. Znajomi mówili wtedy, że konsole zaczynają przypominać PC-ty, a ja odpowiadałem żeby popukali się w głowę. Ostatecznie dyski w konsolach stały się czymś naturalnym, dodano obsługę pamięci zewnętrznych i niby wszystko jest ok. No chyba, że nie chcecie inwestować w dodatkowy sprzęt.
PlayStation 5 i dysk 667 GB
Rok 2020, jesień. Na rynku pojawia się konsola PlayStation 5 z superszybkim dyskiem SSD, przez który sprzęt miał kosztować majątek. Tak się na szczęście nie stało, no chyba że spojrzycie na oferty cwaniaczków, którzy sprzedawali urządzenia po zawyżonych cenach. Gram na PS5 nieprzerwanie od premiery, nie mam ze sprzętem żadnych problemów, jest cichy, wydajny, a pad DualSense sprawia mi masę frajdy. Największym minusem nowej konsoli Sony jest jednak element, który można jednocześnie zaliczyć do jej największych plusów. Bardzo szybki dysk SSD pozwala osiągnąć imponująco krótkie czasy ładowania, jednocześnie oferuje mniej miejsca na gry niż moje PS4 Pro, którego używałem od premiery konsoli. W tym samym czasie gry zrobiły się większe, więc ilościowo pobranych gier mam zdecydowanie mniej. Doceniam kompresję, Sony naprawdę się stara, ale kiedy chce pobrać coś nowego, jakąś grę z Plusa albo tytuł ze swojej biblioteki, regularnie dostaję informację o tym, że nie jest to możliwe, bo na dysku konsoli nie ma miejsca.
Staram się więc aktualnie upolować jakiś fajny zewnętrzny dysk SSD w promocji, ale to też nie jest idealne rozwiązanie problemu. Po pierwsze, nie będzie on tak szybki jak pamięć wewnątrz konsoli, po drugie będę mógł tam umieścić tylko gry z PS4. Z kolejnymi premierami gier na nową generację, dysk zewnętrzny będzie więc coraz mniej przydatny. Konsola posiada slot na dodatkową pamięć na płycie, ale na razie nie wiadomo kiedy i za ile będzie można ją kupić. Tyle dobrego, że na PS5 sklep PS Store wydaje się szybciej pobierać dane, a i odpowiednio szybkie łącze sprawia, że nie patrzę godzinami jak głupek na pasek ściągania gry.
Możliwość łatwego i dość taniego rozbudowania pamięci komputera mocno przemawia nad wybraniem PC jako swojej podstawowej platformy do gier. Szczególnie, że przecież bardzo szybkie łącza nie są codziennością i mam wielu znajomych, dla których pobranie 50 GB gry trwa wieczność, więc kiedy pliki znajdą się już na ich dyskach, starają się ich nie usuwać. Chcą dołożyć szybkie SSD? Proszę bardzo, jest to możliwe, a SSD-ki potrafią kosztować w promocji fajne pieniądze. Na pewno fajniejsze niż oficjalna karta pamięci do Xbox Series X, którą wyceniono prawie tak samo jak tańszego Xboksa Series S.
To logiczne, że wraz z większą rozdzielczością tekstur idzie w parze większy rozmiar gry i nie wszystko da się tak skompresować tak, by produkcja niewiele zajmowała na dysku. Tylko może trzeba jednak znaleźć gdzieś złoty środek, dzięki któremu gracze konsolowi nie będą musieli ciągle czegoś kasować. Bo któregoś dnia może się okazać, że nowe Call of Duty z trudem zmieści się na dysku SSD konsoli PlayStation 5, ten jest przecież niewiele większy od tego z bazowej wersji PS4. A przecież premierę obu sprzętów dzieli aż 7 lat i w tym czasie w branży wydarzyło się naprawdę dużo, a gry dość konkretnie "urosły".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu