PlayStation

Dualsense - Test nowego pada do PlayStation 5

Paweł Winiarski
Dualsense - Test nowego pada do PlayStation 5
2

Wiem, że raczej nikt nie spodziewał się testowania nowego pada do PlayStation 5 na wgranej do konsoli, darmowej, trójwymiarowej platformówce, ale uwierzcie mi - twórcy pokazują w niej wszystkie nowości DualSense. A te robią kapitalne wrażenie!

Niestety nie o wszystkich mogę opowiedzieć z uwagi na umowę poufności, w myśl której pozwolono mi opowiedzieć jedynie o jednym rozdziale Astro's Playroom, nie będzie to również recenzja gry.

Sympatyczny robot Astro nie jest debiutantem, pojawił się już Playroomie na PS4, później dostał swoją własną świetną grę na PSVR (moim zdaniem najlepszą jaka do tej pory powstała), a teraz swoje kolejne przygody - tym razem preloadowane na PlayStation 5. Sprytne posunięcie ze strony Sony, bo choć gra raczej nie pokaże mocy konsoli, to zapozna Was z padem DualSense.

Początkowo myślałem, że te wszystkie nowości w DualSense to po prostu marketingowy bełkot, który ma nam sprzedać konsolę - a finalnie dostaniemy po prostu nieco zmieniony kształt i tyle. Bardzo się pomyliłem, bo nowy system wibracji w padzie DualSense robi piorunujące wrażenie i faktycznie słowo "sense" w nazwie kontrolera nie jest przypadkowe.

Po pierwsze w zależności od tego po jakiej powierzchni będzie się poruszał Astro, pad zawibruje w inny sposób. Ciężko opisać to słowami, ale moje dłonie odczuwały inne sygnały z pada kiedy robocik biegał po piasku, a inne kiedy jeździł po lodzie na łyżwach. I to nie są drobne kosmetyczne zmiany, tylko faktyczne odczucie obcowania z inną powierzchnią. Nie mogę się doczekać jak ten bajer zostanie wykorzystany w grach samochodowych kiedy auto będzie zmieniać nawierzchnię - może być niesamowicie.

Po drugie - spusty stawiają aktywny opór. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, ale podziwiam projektantów pada, że potrafili przenieść na moje palce odczucie polegające na tym, że w zależności od sytuacji na ekranie, czuję spusty inaczej - raz wymagają ode mnie mniejszego naciśnięcia, raz mocniejszego, różnice czuć również na konkretnych poziomach dociśnięcia. Tu pokazem możliwości pada była lokacja, w której robot Astro wskakuje w sprężynowy strój i odbija się w nim na boki.

Pojawił się też fragment, w którym Astro musiał zmierzyć się z powietrzem dmuchającym w jego małą główkę - tyle tylko, że nie czuł tego jedynie on, ale również ja. Nie wiem jak programistom udało zakodować wibracje w padzie, że ten pozwalał mi odczuć konieczność mocowania się z przeszkodą, ale uczucie było świetne.

Nieco mniej imponującym bajerem, który już wcześniej widziałem było wykorzystanie mikrofonu - do dmuchania. Tak, musiałem dmuchać w pada żeby uruchomić specjalny wiatraczek. Wrażenia to na mnie nie zrobiło, szczególnie że na przykład nie do końca chciało odczytywać dmuchanie mojego syna (z moim nie było problemu), ale za to w jego przypadku działało...mówienie do mikrofonu. Tak czy inaczej, fajny bajer, szczególnie w połączeniu ze znanymi już dźwiękami wydobywającymi się z głośnika wbudowanego w pada. Jest też obecny w DualShock 4 czujnik ruchu, w grze wykorzystany do odchylania robota przed skokiem w stroju sprężynowym.

I...to tyle, przynajmniej teraz. Niestety przedpremierowe testy związane są z obostrzeniami, nie o wszystkim mogę więc jeszcze opowiedzieć. Ale spodziewajcie się większego materiału o DualSense na łamach Antyweb już niedługo. Jak sami jednak widzicie, na razie pad zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Takich zmian i nowości oczekuję po nowej generacji, bo usprawnione i w sumie zupełnie inne wibracje w DualSense mogą być równie mocnym argumentem za zakupem PlayStation 5 jak dysk SSD czy mocniejsze podzespoły konsoli.

Wracając jednak do samej gry, czy w zasadzie jednego z rozdziałów - bo tylko o nim mogę opowiedzieć. Przygody Astro tracą trochę na przejściu z wirtualnej rzeczywistości na "płaski" ekran, ale to wciąż świetnie zrealizowana, bardzo ładna (fajny styl graficzny) platformówka z ciekawymi pomysłami. Nie jest to może Mario od Nintendo, ale wciąga, daje sporo frajdy, ma umiarkowany poziom trudności i przyjemny humor. Fajny tytuł darmowy na start konsoli, szczególnie jeśli macie w domu dzieciaki i nie bardzo wiecie co im na tym sprzęcie pokazać. Będą z Astro's Playroom zadowoleni.

A jeśli jeszcze nie widzieliście, przygotowałem kilka dni temu materiał wideo, w którym rozpakowuję sklepową wersję konsoli i dzielę się wrażeniami, przede wszystkim z jej wyglądu i rozmiaru.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu