W 2016 r. 1 na 10 gier mobilnych posługiwała się botami do zmylenia gracza. Dziś rynek ten zdominowany jest przez sztuczną inteligencję skutecznie oszukującą nas i dającą złudne poczucie, że po drugiej stronie ekranu jest ktoś równie zainteresowany grą, co my.
Pani Klara Sobieraj oraz inne boty - zombie (całkiem nieźle przygotowani, automatyczni "pracownicy" call center) w roku poprzednim były straszliwą plagą. Dzwoniły po kilka razy na niektóre numery, czasami nawet w nieco kontrowersyjnych godzinach (7:10 oraz 21:35 to naprawdę słabe pory - tak na przykład) i oferowały przeróżne rzeczy. Bezpłatny (ta, bezpłatny) pulsoksymetr, bo małopolska dba o zdrowie. Fotowoltaikę, bo w moim powiecie są na to dopłaty. Jakichś klientów pewnie w taki sposób znaleźli i nawet inwestycja w takiego bota musiała im się dobrze zwrócić - bo gdy już nie potrzebujesz ludzi do realizacji połączeń z jel... przyszłymi klientami, to oszczędności rodzą się naprawdę szybko.
To cię zainteresuje Najlepsze gry mobilne. Długie godziny zabawy na smartfonieGry mobilne nie tylko pokonały konsole i pecety. Dziś zarabiają więcej niż reszta razem wziętaReklama
- Tak o Klarze i innych botach pisał kilka tygodni temu Kuba w swoim tekście Brawo, Klara Sobieraj. Bierze się za Ciebie UOKiK, idę po popcorn. Botów w naszym życiu przybywa. Część jest pożyteczna, część nie. Ułatwiają komunikację z firmami wyręczając konsultantów i pracowników biura obsługi klienta w podstawowych czynnościach. Inne są wykorzystywane do mniej przyjaznych rzeczy - jak wspominany wyżej nachalny marketing. Nie da się jednak ukryć, że z botami musimy się oswoić. Są wszędzie - także w grach.
Boty w grach nie są jednak nowością - wieloosobowe rozgrywki w popularnych tytułach FPP wielokrotnie oferowały możliwość grania ze sztuczną inteligencją. Bez konieczności czekania na ludzi i w bardziej kontrolowanych warunkach. Było mniej stresów, mniej czekania i zdecydowanie łatwiej. Botów nie brakuje też w grach mobilnych.
Co robi Klara Sobieraj gdy nie reklamuje fotowoltaiki? Gra w gry
Rynek mobilnej rozrywki stale rośnie i już teraz przewyższa to, co przynoszą gry na konsole i komputery. Jest jednak mały problem. Obecnie, jak podaje Sensor Tower, w 7 z 10 najpopularniejszych tytułach na iOS i Androida, boty są wykorzystywane do sztucznego zapełniania świata. Gracz ma mieć poczucie, że po drugiej stronie ma do czynienia z człowiekiem. Jedną z nich jest Words with Friends, hitowa produkcja Zyngi, bohaterka tekstu Wall Street Journal. Serwis opisuje przypadki graczy dających się nabrać na to, że przez długie miesiące grali ze sztuczną inteligencją. Gdyby nie wyciek nazw użytkowników, które należą do botów, wciąż tkwiliby w przekonaniu, że znaleźli godnego przeciwnika, z którym miło spędzają czas na odgadywaniu słów. Problem z botami jest duży, a firmy nie widzą w tym niczego złego. Nie informują jednak graczy, że grają ze sztuczną inteligencją. Boty z wiarygodnymi pseudonimami i awatarami wzbudzają zaufanie. Dzięki temu częściej wracamy do rozgrywki. Znajdą się też tacy, którzy chętniej zostawiać będą swoje pieniądze - a przecież o to najbardziej.
To, co jednak uderza najbardziej to fakt, że nigdy do końca nie wiemy, z kim mamy do czynienia po drugiej stronie. Brakuje też możliwości kontroli i sprawdzenia czy to prawdziwy gracz, czy sztuczna inteligencja. Rozpoznanie czy przeciwnik jest prawdziwy nie jest wcale takie łatwe. Tym bardziej jeśli nie mamy możliwości komunikacji z nim. Nie da się jednak ukryć, że zaludnianie gier botami sprawia, że jest z kim grać. Wielokrotnie spotkałem się z sytuacjami, w którym czekałem na rozgrywkę po kilkanaście minut, bo nie było nikogo, kto by do mnie dołączył. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy gramy wyłącznie z samymi botami. Wyuczone tych samych nawyków, postępujące w ten sam sposób. Choć mamy poczucie, że gra "żyje", szybko okazuje się, że nie sprawia żadnej przyjemności.
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu