Ktoś by powiedział że depresję można "rozchodzić" jak uderzony mały palec u nogi. Gdyby tak było, to ludzie cierpiący z jej powodów nie leczyliby się długimi latami. Na depresję nie jest wcale najlepsze "dobre nastawienie" i "uśmiech na siłę", tylko realna pomoc. Bot na Twitterze zaczyna od identyfikowania użytkowników, którzy wykazują objawy depresji.
Czy depresja jest ciężką chorobą? Jest. Nie powiem tutaj o sobie, bo nigdy jej stricte nie miałem, ale to nie temat na tu i teraz. Najważniejsze jest jednak to, że wcale nie stanowi ona "widzimisię" chorujących, ich wybór. Ona się "dzieje" czasami sama z siebie, czasami napędzają ją u ludzi triggery. Nie ma reguły. Ktokolwiek z Was doświadczył tej choroby: osobiście lub widząc czyjeś zmagania, zapewne wie o czym mówię.
Bot, który wykrywa depresję został opracowany przez naukowców z uniwersytetów: Brunel w Londynie i w Leicester - ten zaś potrafi określić z całkiem wysoką skutecznością, bo z 90-procentową, czy konkretny użytkownik wykazuje jej objawy. Badanych jest 38 rożnych zmiennych z profilu użytkownika, kontekst jego wiadomości, co przedstawiają wrzucane przez niego multimedia i nawet to, o której godzinie zazwyczaj wrzuca informacje. Wiecie, jeżeli siedzi długo po nocach, to być może nie może spać. A jeżeli ma problem ze spaniem, to z kolei może wskazywać na objawy depresyjne. To rzecz jasna ogromne uproszczenie. Ale i tak jest to imponujące, bo choroby mentalne raczej uznajemy za bardzo "płynne", trudne do uchwycenia byty - które jednak bardzo mocno wpływają na życie jednostki.
Jak twierdzi jeden z naukowców, Abdul Sadka - "każdy wynik powyżej 90 procent w uczeniu maszynowym jest uznawany za doskonały". W takim razie, 88 procent (dokładniej: 88,4 procent - zaokrąglając) to wynik świetny, który pozwala już teraz odtrąbić pewien sukces. Oznacza to, że w nieco ponad 11 procentach - ten bot jednak się pomyli i konkretna osoba nie będzie mieć klinicznej depresji. Bot analizuje również osoby obserwujące / obserwowane przez badanego i na tej podstawie "wypluwa" werdykt. Co bardzo istotne - bota można przystosować do pracy w również innych platformach społecznościowych. Nie ma więc zbyt dużego kłopotu z tym, by można było poznać efekty jego pracy na przykład na Facebooku, TikToku, czy WhatsApp. Bot ma w sobie pewien wzorzec, do którego porównuje użytkowników którzy "wpadną mu w ręce" lub zostaną mu wskazani przez naukowców.
Każde medium społecznościowe powinno to mieć
Czy media społecznościowe mogą degradować samopoczucie psychiczne użytkowników? Jak najbardziej tak - wykazano to na przykładzie Instagrama: Facebook (obecnie już Meta) zamówił badanie w tym kontekście i wyszło mu, że jego serwis contentowy powoduje problemy z akceptacją wyglądu u nastolatek, których ciało bardzo szybko i gwałtownie się zmienia. Został zaszczepiony w Internecie pewien wzorzec "piękna", do którego uparcie nastolatki dążą - czasami na tyle uparcie, że robią sobie krzywdę. Ale o tym Instagram mówić nie chciał - ujawniła to dopiero sygnalistka.
Myśląc o tym, że właściwie każde medium społecznościowe jest odpowiedzialne w jakiś sposób za to, że czujemy się gorzej - dając nam dostęp do drastycznych, przygnębiających nas treści, dając nam możliwość przykrycia aktywnością w sieci swoich problemów... każda z nich powinna to mieć. O ile rzeczywiście martwi się o dobrostan psychiczny każdego z nas. Gdybym otrzymał od Twittera powiadomienie: "Ej, Kuba - wszystko jest okej?": to nawet, jeśli wszystko byłoby w porządku, poczułbym się lepiej. Może to i mechaniczne, lekko sztuczne - ale ktoś się jednak martwi.
Taki bot powinien pracować w Internecie ogółem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu