Do gier w wirtualnej rzeczywistości cały czas podchodzę ze sporym dystansem — jak się okazuje, pora dać temu rozwiązaniu większy kredyt zaufania.
Siedząc na kanapie przeniosłem się na tor wyścigowy. Gran Turismo 7 z PSVR2 to inny poziom
VR wreszcie przestaje raczkować, a zaczyna chodzić o własnych nogach
Chociaż VR jest ekscytującym tematem, to przez lata ciężko było mówić o naprawdę zaawansowanych i przemyślanych rozwiązaniach. Gry albo były toporne w sterowaniu, albo wyglądało jak z epoki PlayStation 2, a jeśli już coś naprawdę się udało (na przykład Beat Saber, SUPERHOT), to o spektakularnej grafice nie było mowy.
W moim odczuciu cały rynek VR sprawdzał się tylko w przypadku zabawnych i absurdalnych symulatorów lub prostych pod względem wykonania produkcji, którym przyświecał intrygujący pomysł — i dlatego przyciągały do siebie jakichkolwiek graczy. Nie twierdzę, że było to złe rozwiązanie, lecz cały czas było czuć, że jest to „za mało”.
Chociaż w segmencie VR/AR najbardziej pędzi Meta, za którą w tym wyścigu biegnie HTC, to właśnie największą szansę na rewolucję w kwestii gier wideo upatrywałem w PSVR2. Taka sytuacja głównie spowodowana jest tym, że obydwie wymienione przed chwilą firmy pracują nad goglami za miliony, które mają również wspierać AR, wnieść szeroko rozumiane pojęcie pracy na wyższy poziom i przenieść nas do tego mitycznego metaverse. Tokijski gigant jednak bez przerwy skupia się wyłącznie na gamingu — i jak widać, przynosi to efekty.
PlayStation VR2 naprawdę robi różnicę
Największym dla mnie szokiem było Horizon: Call of the Mountain, które okazało się naprawdę dopracowaną piaskownicą w postapokaliptycznym i jednocześnie futurystycznym świecie, gdzie mogłem zrobić dosłownie wszystko — od wspinaczki, przez strzelanie z łuku do zbuntowanych maszyn, po granie na instrumentach, malowanie farbami po ścianach jaskini, tłuczenie talerzy czy wyrzucanie wiklinowych koszy w przepaść.
To jednak była produkcja startowa, a na inne gry musiałem nieco poczekać. Postanowiłem więc sięgnąć po Gran Turismo 7, kiedy otrzymało wsparcie VR nowej generacji od Sony i… cóż, po prostu się zakochałem.
Symulator na wyższym poziomie
Na początku zaznaczę, że nigdy nie miałem problemów z mdłościami czy bólem głowy podczas grania na VR. Pierwszy raz takiego uczucia doznałem w Porsche, pędząc ponad 200 km/h na Nürburgringu. Perspektywa kierowcy, całe działanie kamery i ogólny realizm, jaki zaserwowało Polyphony Digital, sprawiło, że przeniosłem się w inne miejsce — w którym ostatni raz byłem, siedząc w Astonie Martinie DBX707, jeżdżąc po Bilster Bergu pod Düsseldorfem… z tą różnicą, że w Astonie naprawdę siedziałem i prowadziłem ten samochód w prawdziwym życiu. W przypadku Porsche jednak siedziałem na swojej kanapie, z goglami na głowie.
Odpalając grę możemy poczuć się nieco zdezorientowani — menu główne w żaden sposób nie zostało przystosowane do VR, podobnie zresztą jak Sense’y; kontrolery znajdujące się w zestawie z goglami tutaj nie będą nam w ogóle potrzebne. Trochę jednak szkoda, gdyż można było pokombinować w taki sposób, żeby były to po prostu nasze dłonie — i kręcąc kontrolerami w powietrzu, obracalibyśmy kierownicą. Niestety żadnej takiej opcji tutaj nie uświadczymy. Pierwsze kilka minut zastanawiałem się, czy gra w ogóle dostała już to wsparcie — lecz moje wszelkie wątpliwości odeszły w momencie, w którym włączyłem jakikolwiek wyścig.
To nie jest typowe granie na VR, a jednocześnie doskonałe granie na VR
W Gran Turismo 7 gramy więc… po prostu siedząc. Korzystamy z DualSense’a lub kierownicy i po prostu zakładamy gogle na głowę. Doświadczenie z samym padem jest niesamowite, a jeśli macie kierownicę — cóż, przeżyjecie coś dużo lepszego niż na jakichkolwiek symulatorach. Tu po prostu nie ma się do czego przyczepić.
W gran Turismo 7 VR czuć prędkość samochodu, czuć wzniesienia i spadki na torze, każdy zakręt wygląda bardziej poważnie, niż kiedy gramy bez headsetu — immersja naprawdę jest na najwyższym możliwym poziomie. Należy tutaj również docenić fakt, że wnętrze każdego samochodu zostało niemal perfekcyjnie odwzorowane, dzięki czemu możemy rozglądać się w środku samego auta. Dbałość o szczegóły została zachowana i nie widzimy wyłącznie kierownicy, pedałów i gałki do zmiany biegów, a dosłownie wszystko, co znajduje się z przodu pojazdu.
Po tym, co zaserwowało Polyphony Digital, zaczynam wierzyć w ogromny potencjał tej technologii oraz fakt, że możemy kiedyś doczekać się wielkiego sandboxa w VR — czegoś na wzór Grand Theft Auto. Niezależnie od tego, czy jesteście fanami motoryzacji, Gran Turismo 7 w wydaniu VR nie można przeoczyć. Szczególnie, że wsparcie dla PSVR2 jest całkowicie darmowe dla wszystkich.
- Doskonała rozgrywka
- Realizm — naprawdę czujemy się jak na prawdziwym torze
- Pokaz potencjału i możliwości PSVR2
- Darmowe wsparcie VR dla posiadaczy GT7
- Doskonała jak na standardy VR grafika
- Szkoda, że nie można korzystać z Sense'ów
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu