Google

Poważna integracja w sposobie używania Google. Twórcy treści nie będą z tych zmian zadowoleni

Weronika Makuch
Poważna integracja w sposobie używania Google. Twórcy treści nie będą z tych zmian zadowoleni
12

Google co rusz stara się ułatwić życie swoim użytkownikom. Tym razem sprawi, że wyszukiwanie konkretnych informacji stanie się jeszcze prostsze. Ale czy to faktycznie dobrze?

Znajdowanie interesujących nas informacji w Google ma stać się jeszcze prostsze. Kojarzycie te fragmenty z odpowiedzią, które wyświetlają się na samej górze po wpisaniu pytania? Google już od dłuższego czasu wyłuskuje z artykułów istotne części. Jeżeli chcecie znać na przykład datę premiery danego filmu i wpiszecie odpowiednią frazę w Gooogle, wyszukiwarka w boxie na górze pokaże wam fragment jednego z tekstów na ten temat, w którym będzie dokładna data. Nie trzeba czytać niczego dookoła, nie trzeba wchodzić w artykuł, informacja dotarła – sprawa załatwiona.

Nadchodzą, wbrew pozorom, spore zmiany w wyszukiwaniu

Funkcja z fragmentami odpowiedzi nie znika, a zostaje rozszerzona. Po kliknięciu przeniesie nas oczywiście do artykułu, którego wciąż nie musimy czytać w całości ani nawet z grubsza. Interesujący nas fragment zostanie podświetlony na żółto, abyśmy na pewno szybko go odnaleźli i zauważyli. Dzieje się to automatycznie. Webmasterzy nie muszą oznaczać fragmentów żadnymi znacznikami. Jeżeli system nie będzie w stanie odnaleźć właściwego fragmentu, zostaniemy przeniesieni po prostu na górę danej witryny.

Pozywają Google za to, że tryb Incognito nie zapewnia prywatności. Większej bzdury dawno nie widziałem

Funkcja powoli jest wdrażana przez zespół Googla, wkrótce powinna śmigać bez problemu na większości przeglądarek. Twórcy podchodzą do sprawy poważnie, testowano to od grudnia 2018 roku. To spore przedsięwzięcie, które może rzucić całkowicie nowe światło na sposób wyszukiwania informacji. To poważna integracja w wyszukiwanie, która zmieni użytkowanie zarówno ze strony szukającego, jak i tworzącego treści.

Google pomoże w walce ze stanami lękowymi. Oby przy okazji nie obudziło w nas całkiem nowych demonów

Tylko czy ta zmiana na pewno jest taka fenomenalna? Z pewnością rozmaite „ale” będą mieli reklamodawcy. Użytkownik, który wejdzie na daną witrynę poprzez tę funkcję, nie będzie musiał przewijać całej strony i wiele reklam może zwyczajnie pomijać. Może nie spojrzeć również na odnośniki i propozycje artykułów, które ustawia sama witryna, co jest rzecz jasna dla niej niekorzystne. Użytkownikowi odbiera się też przez to powody do przeczytania całego tekstu. Górę bierze lenistwo. Dostaliśmy informację, nawet nam ją wyróżniono, po co się bardziej starać? Oczywiście w prostych pytaniach, jak w przykładzie daty premiery, nie ma to większego znaczenia. Czasem jednak ta krótka informacja to trochę za mało, czasami przecież warto wiedzieć coś więcej. Specjaliści od SEO staną przed całkowicie nowymi zadaniami i wyzwaniami. Nie mają jednak wyboru, trzeba się dostosować do tego, co dyktuje Google, czy to się komuś podoba, czy nie. Niezbyt wesoło może mieć również część osób odpowiedzialnych za stronę wizualną witryn. Żółte znaczniki nie wszędzie będą wyglądały estetycznie. Niemniej – nadchodzi mała rewolucja. Rewolucja, z którą przecież nic nie zrobimy, po prostu się z czasem do niej przyzwyczaimy i dostosujemy. Tylko czy Google faktycznie robi nam taką wielką przysługę?

 

Źródło: Search Engine Land

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu