Google

Departament Sprawiedliwości: Google usuwa dowody w sprawie o monopol

Krzysztof Rojek
Departament Sprawiedliwości: Google usuwa dowody w sprawie o monopol
Reklama

Według DS Stanów Zjednoczonych Google celowo usuwało dowody w sprawie o praktyki monopolistyczne. Teraz czeka ich kara.

O tym, że firmy takie jak Apple, Facebook, Microsoft czy Google nie lubią pozwów o praktyki monopolistyczne, to wszyscy wiemy. Dlaczego? Bo takie pozwy zazwyczaj kończą się dla nich przegraną, która z kolei pociąga za sobą albo karę finansową, albo też - wymusza pewne zmiany w dotychczasowym systemie działania. Google na takich rozprawach straciło już setki milionów dolarów, a Apple musiało otworzyć swój ekosystem na zewnętrzne płatności obok Apple Pay. Nic więc dziwnego, że wielkie korporacje zatrudniają tabuny prawników i bronią się przed takimi zarzutami jak mogą. Co więcej, czasami korzystają z metod, które są co najmniej "wątpliwe" jeżeli chodzi o legalność i mogą wskazywać, jak wiele firma ma do ukrycia. Tak jest w przypadku sprawy, która toczy się obecnie przeciwko Google w USA.

Reklama

Google ma problem. Co chciało ukryć przed sądem?

W 2020 Departament Sprawiedliwości wytoczył Google proces w sprawie praktyk monopolistycznych dotyczących tego, w jaki sposób korporacja chce zachować swoją wiodącą rolę w kwestii wyszukiwarki internetowej. Już jednak w 2019, przed złożeniem sprawy, Google zostało przez Departament zobligowane do wyłączenia funkcji automatycznego kasowania wiadomości w oczekiwaniu na pozew. Google jednak nie uznało tej prośby i kontynuowało swoją praktykę usuwania danych np. z chatów po 24 godzinach.

Co więcej, Departament uważa, że Google celowo szkoliło pracowników aby ważne i "drażliwe" tematy omawiali właśnie na czatach ze względu na to, że wiadomości te są po 24 godzinach kasowane automatycznie. Co więcej, firma w końcu uznała, że zastosuje się do poleceń Departamentu, ale zrobiła to.. 8 lutego tego roku, czyli 2 lata po założeniu sprawy.

W związku z tym Google może spotkać się z bardzo dużymi sankcjami ze strony amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Nie znamy jeszcze dokładnego wymiaru tychże, jednak patrząc jak szeroko zakrojona jest sprawa i jak dużą wagę mogły w tym odgrywać dowody, które zostały usunięte, jestem przekonany, że kara będzie dotkliwa.

Oczywiście, Google przeciwstawia się temu twierdząc, że od samego początku współpracowało ze służbami i na potrzeby tej konkretnej sprawy firma stworzyła 4 miliony (!) dokumentów. Nie sądzę jednak, by takie zapewnienia miały kogokolwiek przekonać.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama