Sztuczna Inteligencja

Bill Gates mówi, co ChatGPT oznacza dla Google. Ostre słowa

Jakub Szczęsny
Bill Gates mówi, co ChatGPT oznacza dla Google. Ostre słowa
Reklama

Bill Gates - założyciel Microsoftu, na pewno jest mocno związany z tematem OpenAI, które stworzyło ChatGPT. W Redmond od dłuższego czasu słychać co chwila, jak strzelają szampany, bowiem okazuje się, że sztuczna inteligencja może spowodować przetasowanie na rynku IT. Google, którego głównym orężem jest wyszukiwarka - ma spory problem.

Mimo, że Google pracuje nad swoją implementacją generatywnej sztucznej inteligencji (która ma pracować wespół z wyszukiwarką), wielu ekspertów mówi wprost: algorytm Google'a jest zagrożony. Gigant zarabia ogromne pieniądze z jego powodu, szczególnie na sprzedawaniu reklam, które widzicie w wynikach wyszukiwania (w tekście będę nazywać je zamiennie również w formie: "SERP" - "Search Engine Result Page"). W trakcie podcastu Nicolaia Tangena (In Good Company), Gates wyraził się dosyć jednoznacznie o tym, co Google czeka już za chwile. Zyski wynikające z wyszukiwarki internetowej mają spaść, a sam udział w rynku - skurczyć się. Bing bardzo mocno zyskał dzięki implementacji ChatGPT i okazuje się, że tym samym przyciąga osoby, które dotychczas nie widziały alternatywy dla Google'a. Co więcej, wyraził swoją wiarę w to, że sztuczna inteligencja w tej dekadzie będzie najważniejsza zdobyczą ludzkości. Poza zmianami społecznymi wynikającymi z użycia AI na rynku IT, musimy być również gotowi na to, że w kręgu wyszukiwarek sporo się zmieni. Nie wiadomo, czy projekt Google Bard w ogóle wypali, a przypominam, że prezentacja odbyła się w atmosferze "wtopy". AI z Mountain View miała "popisać się" kardynalnym błędem merytorycznym.

Reklama

Według StatCountera, Google dzierży 93% globalnego rynku wyszukiwarek - resztą dzielą się tacy gracze jak Bing, czy DuckDuckGo. Sytuacja wygląda analogicznie jak z przeglądarkami: Chrome jest absolutnym liderem, natomiast reszta dzieli się tym, co wypadło Google'owi z talerzyka, przy którym się stołuję. Podczas, gdy w kontekście przeglądarek nie widzę miejsca na jakąś rewolucję - w przypadku wyszukiwarek wygląda to już nieco inaczej. Algorytm Google, choć jest jak najbardziej bardzo skuteczny, może mieć problem z użyciem ChatGPT w Bingu. Dlaczego? Ten drugi podaje odpowiedzi "od razu", są one bardzo konkretne, a i sztuczna inteligencja jest w stanie podać nam dane w pożądanej formie. Jeżeli poprosisz ją o to, żeby Ci wyjaśniła jakiś problem tak, aby zrozumiała go osoba np. bez wiedzy na temat fizyki kwantowej, zrobi to. I to całkiem skutecznie. Sami spójrzcie:

Osobisty asystent dla każdego

W dalszej części podcastu, Gates uznał, że zbliżamy się do momentu, w którym generatywne sztuczne inteligencje staną się naszymi "osobistymi agentami", właściwie to nawet "concierge'ami", którzy będą do naszej dyspozycji wtedy, kiedy chcemy. Wyobraźcie sobie, że prosicie w języku naturalnym taką sztuczną inteligencję o to, żeby Wam ułożyła plan dla nie tak, aby móc wyciągnąć z niego godzinę na partyjkę w squasha, a dodatkowo zarezerwowała stolik tuż po krótkiej rozrywce na hali. Google proponował coś takiego w trakcie mocnej promocji głośników Home (teraz Nest). W wydaniu OpenAI (microsoftowskim), jestem w to uwierzyć znacznie mocniej. Tym bardziej, że ChatGPT (jak widać), nie ma problemów z językiem polskim.

Czekajmy więc na rewolucję. Gates ma interes w tym, aby wspierać OpenAI finansowany przez Microsoft, owszem. Ale temu człowiekowi wierzę również dlatego, że ma on ogromną wiedzę na temat biznesu. Google natomiast (jestem tego pewien) obgryza paznokcie, bo wie o tym, że jest lekko z tyłu za Microsoftem. Nasz ukochany Bill dał temu bardzo mocny wyraz - ale nie bez powodu. To nie są czcze życzenia, obietnice bez pokrycia. Wręcz przeciwnie: wydaje mi się, że przed nami bardzo istotne przetasowanie na rynku IT.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama