Google

Google pokonało Apple. Z przytupem

Maciej Sikorski
Google pokonało Apple. Z przytupem
Reklama

Google pokonało Apple, jak napisałem w tytule, ale na tym nie koniec: korporacja z Mountain View zrobiła to w wielkim stylu. O czym mowa? O rankingu n...

Google pokonało Apple, jak napisałem w tytule, ale na tym nie koniec: korporacja z Mountain View zrobiła to w wielkim stylu. O czym mowa? O rankingu najdroższych marek świata, który w ostatnich latach został zdominowany przez Apple. Tym razem jednak firma zarządzana przez Tima Cooka musiała uznać wyższość sąsiada z Doliny Krzemowej. Nie jest to zasługa wyłącznie Google – producent iPhone’a przyłożył rękę do zmian w rankingu.

Reklama

Wspomniane zestawienie, czyli BrandZ Top 100 to dzieło Millward Brown Optimor – lista sporządzana jest od połowy minionej dekady i co roku wywołuje spore emocje. Nie brakuje oczywiście kontrowersji, ponieważ pojawiają się pytania, czy markę faktycznie można wycenić, jakich narzędzi do tego użyć, czy można to w jakiś sensowny sposób wykorzystać. Nie będę się zagłębiał w ten temat – skupię się na tegorocznej liście (jej technologicznej części) i zmianach, jakie na niej zaszły. A wydarzyło się tam całkiem sporo.

Przede wszystkim, warto wspomnieć, że w ciągu roku wartość stu najdroższych marek świata wzrosła o 12% - obecne zestawienie wyceniane jest na 2,9 bln dolarów. Na tę kosmiczną wartość w znacznej mierze składają się wyniki osiągnięte przez marki z branży technologicznej. Jeśli rzucicie okiem na całe zestawienie, do czego zachęcam i odsyłam pod odpowiedni adres, szybko przekonacie się, że sektor IT może się pochwalić naprawdę wieloma potężnymi markami. Kilkadziesiąt pozycji na sto to rezultat będący poza zasięgiem innych segmentów gospodarki.


Uwagę przykuwa nie tylko liczba brandów IT w setce, ale też, a może przede wszystkim, ich dominacja w pierwszej dziesiątce, zwłaszcza w pierwszej piątce: cztery najwyższe miejsca na liście wywalczyły korporacje Google, Apple, IBM oraz Microsoft. Honor firm spoza tego biznesu ratuje w piątce McDonald's (który i tak stracił – przed rokiem był notowany jedno miejsce wyżej). Kolejna rzecz rzucająca się w oczy, to kraj, z którego pochodzą najdroższe marki – w pierwszej dziesiątce nie znajdziemy nic spoza USA. Próżno szukać takiej firmy także na miejscu jedenastym czy dwunastym. Amerykanie nadal wiodą prym w zestawieniach tego typu i jeszcze długo się to nie zmieni. O ile w ogóle się zmieni.

Problemem Europy jest nie tylko fakt, iż nie ma silnej marki w Top 10 – znacznie bardziej zastanawia/martwi, iż Stary Kontynent nie może się pochwalić mocną reprezentacją wśród firm technologicznych. Tam brylują amerykańskie podmioty, pojawiają się azjatyckie, a Europie pozostaje cieszyć się z drogich marek motoryzacyjnych czy odzieżowych. Można oczywiście powiedzieć, że nie jest to żaden problem, bo ludziom nadal potrzebne są samochody i ubrania, ale trochę niepokoi fakt, iż na niwie nowych technologii europejski biznes stracił moc. Pisałem o tym kilka miesięcy temu przy okazji przejmowania części Nokii przez Microsoft, prezentowany ranking jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że Europie potrzebny jest jakiś impuls innowacyjności. No chyba, że pogodzimy się ze zmianami i rozszerzymy znaczenie pojęcia "Stary Kontynent".

Przejdźmy do czołówki zestawienia, bo to ona nas najbardziej interesuje. Trudno stwierdzić, co jest tu większą niespodzianką: potężny spadek wartości marki Apple czy jeszcze większy (nie tylko w ujęciu procentowym) wzrost wartości marki Google? W obu przypadkach można było spodziewać się zmian, ale chyba nie na tak dużą skalę.


Reklama

Problem Apple w pewnym stopniu przypomina problem Europy w zestawieniu Brand Z: brakuje innowacji, dynamicznych przemian oznaczających progres lub przynajmniej zapowiedzi czegoś naprawdę świeżego. Korporacja zarabia w każdym kwartale miliardy dolarów, sprzedaje rocznie setki milionów urządzeń, utrzymuje się w gronie najdroższych firm świata, ale w opinii wielu osób, nie jest już liderem świata nowych technologii. I nie odczaruje tego wprowadzenie większego iPhone’a czy iPada, sytuacji nie zmieni w radykalny sposób nawet iWatch – teraz Apple potrzebny jest już pakiet „wow wydarzeń”, który sprawi, że analitycy pracujący m.in. nad Brand Z Top 100 spadną z krzeseł i krzykną, że Apple znów jest liderem.

Korporacja z Cupertino zapewne jeszcze długo będzie przewodzić (lub przynajmniej utrzymywać się w czołówce) rankingom, w których motywem przewodnim będzie marża, zyski czerpane z prowadzenia biznesu, poziom zadowolenia klientów czy liczba osób stojących w kolejce po nowy produkt. Z powrotem na szczyt listy tworzonej przez Millward Brown Optimor mogą mieć jednak problem. I nie ma tu znaczenia fakt, że w kilku poprzednich latach po prostu miażdżyli konkurencję (ich marka była wyceniana kilkadziesiąt miliardów dolarów wyżej, niż wicelider zestawienia) – wystarczy rzucić okiem na zestawienie z roku 2012, któremu poświęciłem wpis czy umieszczoną poniżej tabelkę z roku poprzedniego.

Reklama


Wartość marki Apple poważnie spadła (na tle innych brandów z pierwszej dziesiątki wygląda to naprawdę kiepsko), ale firma byłaby w stanie utrzymać pierwsze miejsce w rankingu, gdyby pokaźnego wzrostu wartości nie zanotowała marka Google. Czy takie wywindowanie tego brandu jest uzasadnione? Uważam, że tak. Na początku bieżącego roku pisałem, iż w roku 2014 należy się przyglądać przede wszystkim korporacji z Mountain View i teraz pozostaje mi tylko to powtórzyć – internetowy gigant rośnie w siłę, pojawia się w kolejnych segmentach rynku i nic nie wskazuje na to, by za chwilę miał zwolnić.

Ostatnio sporo uwagi poświęcono problemowi, z jakim zderzyło się Google Glass – projekt, któremu wieszczono świetlaną przyszłość nagle stanął w miejscu i trudno stwierdzić, co z tego będzie. Nie jest to jednak bardzo poważny problem, a Google i tak sporo już osiągnęło za sprawą swoich okularów: przez kilka kwartałów poświęcano im bardzo dużo uwagi (AW nie był tu wyjątkiem), nakręcano zainteresowanie produktem oraz jego możliwościami (prawdziwymi lub wyimaginowanymi) i tym samym robiono szum wokół twórców gadżetu: korporacji Google. Na odbiór marki ten produkt mógł wpłynąć naprawdę dobrze – korporacja z Mountain View zdobyła tytuł innowatora.


Okulary to tylko jeden z elementów, które złożyły się na sukces Google. W gronie kolejnych wymieniłbym fakt, iż Android zdominował rynek, a przy tym zaczął być łączony z firma Brina i Page’a. Dla nas, ludzi zainteresowanych branżą, związek był oczywisty. Ale czy to samo dotyczyło większości użytkowników smartfonów i tabletów? Raczej nie. Wzrosła ich świadomość, a wraz z nią pozycja Google. Jednocześnie coraz więcej mówi się o tym, iż Google ze swym Androidem zamierza podbijać kolejne sektory gospodarki – branża mobilna była tylko początkiem, teraz czas na motoryzację czy AGD (tu pojawia się idea inteligentnego domu, którą firma jest zainteresowana).

Google chce być wszędzie, wyraźnie to widać po ich akwizycjach, patentach, partnerach. Sztuczna inteligencja? Google. Medycyna? Google. Robotyka i technologie kosmiczne? Też oni. Jeśli dorzucimy do tego plany dostarczania Internetu kolejnym miliardom ludzi oraz przywiązywania ich do siebie z pomocą przeróżnych produktów i usług, to powstaje obraz korporacji, która może na dłużej zagościć na pierwszym miejscu opisywanego rankingu. Innym firmom będzie naprawdę trudno zdetronizować rozkręcającą się korporację z Mountain View. Aby do tego doszło, konieczne stanie się... ostre hamowanie Google.

Reklama

Na koniec kilka słów o korporacji z czwartego miejsca, czyli o Microsofcie. Firma zanotowała spory wzrost wartości marki i jeśli nie zaliczą jakiejś poważnej wtopy, to podejrzewam, że będą poprawiać tegoroczny wynik. Ciekawe, czy i ewentualnie kiedy, uda im się wskoczyć na podium i nawiązać walkę z Apple?

Źródła informacji oraz grafik: millwardbrown.com, cloudave.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama