Już od pewnego czasu po sieci krążą zrzuty ekranu prezentujące zupełnie nowe, odświeżone wersje aplikacji Google. Wszyscy są świadomi tego, że firma p...
Nowa wersja Google+ pod lupą. Właśnie tak będą wkrótce wyglądać aplikacje Google
Już od pewnego czasu po sieci krążą zrzuty ekranu prezentujące zupełnie nowe, odświeżone wersje aplikacji Google. Wszyscy są świadomi tego, że firma pracuje nad pewnym redesignem, choć trudno powiedzieć na jaką skalę będzie się on odbywał. Poczyniono jednak już pierwszy krok. Najnowsze wydanie Google+ wyraźnie wskazuje, że coś jest na rzeczy.
Oznaczona numerem 4.4 aktualizacja wprowadza całą masę nowości. Najważniejsza to oczywiście zupełnie odświeżony interfejs. Google zdecydował się odejść od klasycznej struktury z wysuwanym zza lewej krawędzi ekranu menu. Czy to dobrze? Mam mieszane uczucia. W nowej wersji G+ nie wykorzystano w żaden sposób tego elementu.
Sam strumień treści, prawdę powiedziawszy, nie zmienił się w ogóle. Cała jego otoczka jednak już tak. Czarny panel tworzenia nowych treści, który był wyświetlany przy dolnej krawędzi zastąpiono pływającym, okrągłym przyciskiem z ikonką ołówka. Górna belka z szarości przeszła w charakterystyczną, obecną również logo usługi czerwień. Znajdziemy tutaj logo użytkownika (za pomocą którego możemy przełączać się na inne konta oraz zarządzać stronami. Tuż obok umieszczono natomiast ikonki: obserwowanych, powiadomień i podręczne menu. Te ostatnie kryje polecenia odświeżania, ustawienia, a także pozwala na przesłanie opinii na temat aplikacji i uzyskanie dostępu do pomocy.
Pod bordową belką umieszczono kolejną - białą. Zastępuje ona boczny panel nawigacyjny i służy do przełączania strumieni. Z jej poziomu możemy podejrzeć społeczności, w których jesteśmy zapisani, zobaczyć lokalizację obserwowanych osób, a także najbliższe wydarzenia, na które nas zaproszono. Czy jest to bardziej praktyczne i funkcjonalne rozwiązanie niż boczny panel? Jak dla mnie zdecydowanie nie, ale może po kilku tygodniach zmienię zdanie i znajdę w tym sens.
Zmiany wprowadzono również do modułu zdjęć. Od teraz obsługuje on historie, o których wczoraj pisał Grzegorz. Dodano tutaj również boczny pasek, który pozwala przeglądać fotografie według daty. Co najzabawniejsze, moduł fotografii działa według tradycyjnego modelu, a więc posiada wyzuwany zza lewej krawędzi panel nawigacyjny. Czyżby brak konsekwencji? A może czasu? Ten brak spójności nie wygląda za dobrze.
Trzeba jednocześnie zauważyć, że całość działa naprawdę szybko. Poprawa wydajności w porównaniu z poprzednią wersją jest widoczna gołym okiem (przynajmniej u mnie na LG G2). Aplikacja szybciej się uruchamia, a sturumienie przewijają zaskakująco gładko i płynnie. Wygląda to naprawdę nieźle.
Wszystkie te nowości budzą wiele pytań, wśród których najważniejszym jest - co dalej? Pojawiły się już zrzuty ekranu wstępnych wersji Gmaila i nie tylko. Google miałoby zastosować tutaj bardzo podobny interfejs z kolorowymi górnymi belkami. Czy tutaj również odejdzie się od mechanizmy wysuwanego zza lewej krawędzi menu? To trochę zabawne, bo kiedy setki deweloperów już przyzwyczaili się do tego modelu nawigacji i z powodzeniem stosuje je w swoich produktach, twórcy Androida nagle go porzucają.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu