Australijska komisja chce, by Google pozwoliło każdemu użytkownikowi Androida na terenie kraju na czytelny wybór wyszukiwarki, z której chce korzystać. Wątpię, by to cokolwiek zmieniło.
Są na świecie pewne rzeczy pewne - śmierć, podatki i to, że w Androidzie usługi Google (oprócz Huaweia) zawsze będą na pierwszym miejscu. Mail? Gmail! Mapy? Mapy Google! Przeglądarka? Chrome! Generalnie chyba rozumiecie schemat. Jeżeli jednak bardzo przypomina wam to inną sytuację, to nie jesteście w tym osamotnieni. Dokładnie tak samo przecież robi chociażby Microsoft ze swoimi usługami w Windowsie (dawniej IE, teraz chociażby Edge). Jednak 10 lat temu nastąpił pewien przełom, ponieważ Microsoft został zmuszony przez Komisję Europejską do tego, by przy pierwszym uruchomieniu systemu oferować użytkownikom różne przeglądarki do zainstalowania.
Teraz tą drogą idzie Australia, która chce... wykurzyć Google z Androida
Australian Competition and Consumer Commission zbadało krajowy rynek i ich wnioski są dosyć szokujące - blisko 1/3 użytkowników nie wie nawet, jak zmienić domyślną przeglądarkę w swoim smartfonie, a większość i tak pracuje na tym, co otrzymało wyjmując smartfon z pudełka. Jednocześnie - ACCC pokazało, że przez fakt, że wyszukiwarka Google jest domyślną w przeglądarkach takich jak Chrome czy Safari, Google dominuje na rynku wyszukiwań, mając w nim 90 proc. udziału. Dlatego właśnie komisja chce zmusić Google, by na terenie kraju oferowało wybór odnośnie tego, jaka wyszukiwarka jest domyślną w przeglądarce.
ACCC chciałby, by w momencie wejścia w życie regulacji o wyborze musiał zadecydować każdy użytkownik, nie tylko w przypadku nowych smartfonów. Jest to bardzo podobne do tego, do czego zmuszony został Windows i co finalnie przyczyniło się do ostatecznego pogrzebania Internet Explorera.
Czy to się powiedzie? Śmiem wątpić
Tutaj jednak sytuacja jest inna. Przede wszystkim, ciężko o naprawdę dobrą alternatywę dla wyszukiwarki Google i nawet przy całej świadomości odnośnie tego, ile danych ona zbiera, wciąż jest ona moim wyborem. Próbowałem alternatyw w postaci chociażby DuckDuckGo i niestety - wciąż w tej kwestii stawiam na G0ogle. Dlatego nawet jeżeli każdy użytkownik dostałby taką opcję, wątpię, by znacznie uszczupliłoby to listę osób które stawiają na produkt z Mountain View.
Nie jest jednak tak, że Google faktycznie nie czerpie z faktu swojego monopolu żadnych profitów. Dla przykładu - Google płaci co roku Apple 15 mld dolarów by być domyślną przeglądarką na Safari, a wpływy z takiej samej umowy z Firefoxem stanowią 90 proc. przychodów grupy Mozilla. Ten biznes musi się więc opłacać i generować naprawdę duże pieniądze. Jednak już nie raz przekonaliśmy się, że lokalne regulacje potrafią sporo zdziałać.
Zmienilibyście Google na inną wyszukiwarkę?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu