Powrót do normalności na rynku pracy to ogromne wyzwanie. Giganci IT pokazują jak różne podejścia można mieć na tym polu. Rzućmy okiem na różnice między Google a Facebook.
Gdy Stany Zjednoczone zaczęły się zamykać nie przywiązywałem szczególnej uwagi do działań wielkich amerykańskich korporacji. Wyszedłem z założenia, że przejdą na chwilę na tryb full remote, a potem wszystko wróci do normy. W końcu ich skala powoduje, że praca zdalna nie jest im obca i równocześnie nie jest dla nich łatwa. Jednak szybko przekonałem się, że to co będą robić prezesi największych firm może stać się ciekawym zjawiskiem, które warto obserwować.
Bardzo ciekawą wydaje się różnica między podejściem Facebooka i Google. Pierwsza chce przenieść ciężar pracy do domów pracowników i przyciąć im pensje. Druga chce wrócić do normalności, ale póki nie będzie takiej możliwości sypnie groszem. Jest to o tyle ciekawe, że to właśnie prezesi gigantów IT mogą wyznaczyć nowe trendy w zatrudnieniu i zmienić obraz rynku pracy na całym świecie, w tym w Polsce.
O co chodzi z Facebook?
Nie będę się wdawał w szczegóły, bo już o tym pisałem tutaj. W skrócie chodzi o to, że Facebook chce w ciągu dekady osiągnąć poziom 50% osób pracujących w pełni zdalnie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Mark Zuckerberg zapowiedział, zmianę wynagrodzenia pracowników, którzy zdecydowali się na relokację. Biorąc pod uwagę, że Dolina Krzemowe i okolice są jednymi z najdroższych miejsc (jeśli chodzi o koszty życia) to realnie znaczy, że niemal każda przeprowadzka będzie się wiązać z niższą wypłatą.
Google po drugiej stronie skali?
Sundar Pichai w jednym z niedawnych wywiadów jasno zakomunikował, że nie planuje podobnych ruchów co Zuckerberg w zakresie kultury pracy. Jest przekonany, że relacje i interakcje z którymi mamy do czynienia pracując w biurze są bardzo ważne, a wręcz niezbędne do budowania innowacyjnych produktów.
Dlatego nikogo nie dziwi fakt, że Google ma już plan powrotu do biur i to plan, który zacznie się materializować dość szybko. 6 lipca to data wyznaczona jako moment rozpoczęcia procesu „odmrażania” biur. Google od tego dnia chce otwierać swoje kolejne obiekty i wpuszczać tam pracowników. Jednak ilość osób nie może przekraczać 10% pojemności budynku. Jak widać, mamy tu do czynienia ze spokojnym i asekuracyjnym startem.
Oczywiście wykonanie całego planu jest uzależnione od czynników zewnętrznych. Jeśli całość będzie szła w dobrym kierunku to od sierpnia w biurach Google zagości już 30% pracowników. Oczywiście powrót na tym etapie jest opcjonalny i nikt nie zostanie o to poproszony, chyba że jego stanowisko czy funkcja jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania obiektu.
Wszystko póki co wygląda normalnie, teraz przejdziemy do największych różnic między podejściami obu firm. Rzućmy okiem na kilka kluczowych punktów:
Reklama | |
Zakłada powrót do „normalności” z przed okresu pandemii. Normalna praca w biurze Reklama | Zakłada przeniesienie 50% pracowników na pracę zdalną |
Przeprowadzka jest możliwa, wymaga zgody managera i ustalenia szczegółów na tle podatkowym i ubezpieczeniowym. | Przeprowadzka jest możliwa, wymaga zgody managera i ustalenia szczegółów na tle podatkowym i ubezpieczeniowym. Pensja może zostać zmodyfikowana w oparciu o inne koszty życia związane z nowym miejscem zamieszkania |
Google wypłaci $1000 (lub ekwiwalent w zależności od kraju zamieszkania) na pokrycie kosztów związanych z meblami czy dodatkowym sprzętem | Facebook nic takiego nie komunikował więc na chwilę obecną możemy założyć, że takiego programu nie ma Reklama |
Czy to lepsze?
Wiem, że wydźwięk tego artykułu może sugerować, że preferuje rozwiązanie Google jednak nie jest to takie biało-czarne jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Ogólnie rozumiem podejście Sundara. Zgadzam się, że praca grupy ludzi w jednym miejscu ma nieocenioną ilość benefitów. Na pewno doceniam program pomocy, gdzie firma wykłada kasę na pomoc w przygotowaniu stanowiska pracy. Chociaż tu daleko im do króla pracy zdalnej jakim jest Basecamp.
Z drugiej strony szanuję Facebooka za odważne rozwiązane. Transformacja firmy tej skali to ogromne przedsięwzięcie. Jednak ich podejście do wpływu miejsca zamieszkania na wypłatę jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Do gry wchodzi jeszcze Twitter, który rozważa przejście firmy w 100% na pracę zdalną. Powiem wam, że to co się dzieje na tamtejszym rynku to naprawdę ciekawy „serial”, który warto śledzić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu