Cloud

Google stało się ofiarą pędu do innowacji. Dlaczego biznes go nie lubi?

Albert Lewandowski
Google stało się ofiarą pędu do innowacji. Dlaczego biznes go nie lubi?
19

Google Cloud to obecnie trzeci gracz na rynku, ale do prowadzącego Amazon Web Service i Microsoft Azure czy nawet rozwiązań IBM nadal sporo mu brakuje. Czy przypadkiem Google nie podeszło zbyt hurraoptymistycznie do wszystkich swoich nowości?

Ofiara własnych poglądów

Wydawać by się mogło, że wszystko, co Google dotknie, zamienia się dla nich w złoto. W historii tej firmy jednak możemy znaleźć wiele sytuacji, w których ponieśli sromotną porażkę, ale akurat w przypadku Google Cloud walka toczy się o naprawdę ogromną stawkę. Dostrzegają to też w Mountain View. Z tego nawet względu do tego działu na stanowisko dyrektora przyszedł Thomas Kurian, mający 22-letnie doświadczenie z Oracle, który zastąpi Diane Green po jej trzyletniej kadencji.

Obecnie rynek pokazuje jasno, że Google Cloud nie jest najbardziej pożądany. Pierwsza lokata należy bezsprzecznie do Amazona, który zaliczył nawet 1% wzrost udziału w sektorze usług chmurowych. Dalej jest Microsoft ze wzrostem 2,5%, IBM (-0,5%) oraz właśnie Google (+1%), ale niedaleko za nimi mamy Alibabę (+1%).

Wydawać by się mogło, że samo Google powinno lepiej sobie radzić. W końcu na bazie ich rozwiązań świat biznesu zaczął kiedyś korzystać z Hadoopa (bazującego na dokumentacji GFS - Google File System) czy MapReduce (stworzonego przez Google), do tego to właśnie oni byli jednymi z twórców frameworka TensorFlow do uczenia maszynowego. Czy jednak skutecznie wykorzystują tą soją innowacyjność?

Nie da się ukryć, że Google i ich pracownicy chcą być najlepsi. Więcej, lepiej, szybciej - tylko za tym wszystkim brakuje jasnej narracji dla dużych klientów biznesowych, którzy muszą mieć to przedstawiane w odpowiedni sposób. Korporacjom sporo zajęła migracja do chmury, więc interesują ich przede wszystkim stabilne i długo wspierane rozwiązane. W przypadku Google widać ten problem przy usługach Dataproc i Dataflow. Pierwszy z nich powstał w zasadzie po prośbach użytkowników, oddając im do rąk platformę z Apache Hadoopem i Apache Sparkiem. Drugi natomiast to rozwinięcie całej idei, bardziej fascynującej inżynierów oprogramowania, ale jednocześnie dużo mniej znane i ze słabszym wsparciem, bo najważniejszym jej elementem był Apache Beam.

Brak komunikacji

Paradoksalnie Google nie umie porozumieć się z dużymi firmami. Skupiają się na nowościach, tylko wyjątkowo ten dział nie umie ich odpowiedni przedstawić. Z też względu Google Cloud przegrywa z Amazon Web Service czy Microsoft Azure, które stawiają klientów biznesowych na pierwszym miejscu, mimo że pod względem samych technologii wypadają podobnie i po prostu lepiej na tym wychodzą.

Problem Google da się też dostrzec na podstawie platform do uczenia maszynowego. W Mountain View chwalą się dostępem do maszyn z TPU (Tensor Processor Unit), przyspieszającymi cały proces, ale w sumie nikt nigdy nie przedstawił tego jako znaczący progres względem sprzętu z GPU. O ile osoby techniczne będą miały świadomość progresu, o tyle część biznesowa już niekoniecznie. Do tego dochodzi powolne tempo rozwoju niektórych usług. Z uwagi na skomplikowane zależności między różnymi zespołami, niektóre propozycje nie chcą wyjść z fazy beta. Na przykład, Google Cloud Functions po ponad dwóch lat nie doczekała się w pełni stabilnej wersji, a w tym samym czasie Amazon pokazał światu Lambdę o zbliżonych możliwościach.

Niewątpliwie Google Cloud ma sporo do nadrobienia. Jeżeli jednak nowy szef działu zadba o to, aby firma jaśniej komunikowała biznesowi zalety, płynące z korzystania z konkretnych rozwiązań, i zadba też o bardziej liczne współprace z integratorami, to ma szansę wrócić do gry. Na dobrą sprawę nie mają łatwej sytuacji. Z jednej strony świetnie zorientowane na korporacje Amazon, Microsoft czy IBM, a z drugiej szybko rosnące usługi Alibaby.

Z samych innowacji i nowinek technicznych w fazie beta nie da się stworzyć sukcesu.

źródło: Forbes, Android Headlines

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu