Chrome

Tryb Incognito w Google Chrome. Ta zmiana ma pozwolić uniknąć nieporozumień

Kamil Świtalski
Tryb Incognito w Google Chrome. Ta zmiana ma pozwolić uniknąć nieporozumień
Reklama

Po kilkunastu miesiącach sądowych potyczek, Google idzie na ugodę i wprowadza zmianę w opisie trybu incognito w przeglądarce Chrome.

Tryb Incognito w przeglądarkach budzi niezdrowo wiele emocji. Wszystko to przez użytkowników, którzy najzwyczajniej w świecie poczuli się oszukani dotychczasowymi informacjami z nim związanym.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Kto ma najszybszy internet w Polsce? Ten mobilny i ten domowy

Jakiś czas temu głośno zrobiło się o pozwie zbiorowym użytkowników, którzy oskarżali Google o wprowadzanie w błąd:

W pozwie nie brakuje skarg i wytykania narzędzi, za pośrednictwem których Google śledzi swoich użytkowników. Wymieniane są tam m.in. Google Analytics, Google, platforma Google Ad Manager i rozmaite pluginy / aplikacje, które gromadzą informacje na temat użytkowników niezależnie od tego, czy ci faktycznie klikają w ekrany zamieszczane na stronach. Wszystkie te dane pozwalają gigantowi posiąść ogromną wiedzę na temat znajomych użytkowników, ich hobby, tego co lubią jeść, nawyków zakupowych, a nawet wstydliwych i intymnych elementów ich życia.

Źródło: Depositphotos

Pozew i jego konsekwencje

Kilkadziesiąt miesięcy później udało się dojść do porozumienia. Firma zdecydowała się wypłacić odszkodowanie. Jakiego rzędu — jego warunki są jednak nieznane. Wiadomo, że na początku poszkodowani żądali około 5 miliardów amerykańskich dolarów. Czy właśnie taką kwotą udało się zamknąć sprawę? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że poza pójściem na ugodę, firma ma pracować nad zmianą opisu, który towarzyszyć ma otwieraniu nowej karcie w trybie incognito. Jak informuje serwis MSPowerUser, w najnowszym wydaniu Chrome Canary widnieje zupełnie nowa notka:

Inne osoby korzystające z tego urządzenia nie będą widzieć Twojej aktywności, więc możesz przeglądać strony bardziej prywatnie. Nie zmieni to sposobu gromadzenia danych przez odwiedzane witryny internetowe i usługi, z których korzystają, w tym Google. Pobrane pliki, zakładki i elementy listy czytelniczej zostaną zapisane. Dowiedz się więcej

Jednym z najpoważniejszych zarzutów ze strony użytkowników pozywających Google, były nieścisłości związane z faktycznym zapisywaniem danych. Byli oni bowiem przekonani, że wszystko co w tej sposób przeglądają jest nie do wyśledzenia. W ich mniemaniu Google niezbyt precyzyjnie wypowiadało się odnośnie tego, jak to faktycznie działa. A w Google Chrome, podobnie jak wszystkich innych przeglądarkach, najzwyczajniej w świecie dane nie będą zapisywane lokalnie — nie oznacza to jednak, że zostajemy anonimowi dla dostawców internetu czy administratorów serwisów które odwiedzamy.

Bardziej precyzyjny opis pomoże uniknąć nieporozumień

Nie da się ukryć że dla użytkowników którzy niespecjalnie interesują się technologiami, poprzedni opis faktycznie mógł być dość nieprecyzyjny. Czy jego nowa, bardziej precyzyjna, odsłona wpłynie na świadomość użytkowników? Mam pewne wątpliwości, ale bez wątpienia jest on znacznie bardziej czytelny i co bardziej dociekliwym pewnie da do myślenia od razu.

Reklama

Póki co jednak nowa wersja opisu dostępna jest wyłącznie w testowej wersji Canary — co sugeruje, że od finalnej wersji dzieli ją jeszcze kilka dobrych tygodni.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama