Do Fortnite zmierza zupełnie nowy tryb pierwszoosobowy. To jedna z największych ewolucji hitowej gry od Epic Games.
W dobiegającym końca tygodniu mieliśmy okazję świętować długo wyczekiwane premierowych nowych, darmowych gier, które z miejsca podbiły serca graczy. Najpierw ULF, które odważyło się rzucić wyzwanie FC 25, a chwilę potem Marvel Rivals, które naoglądało się Overwatcha i postanowiło zrobić to lepiej. Wiele wskazuje jednak na to, że ostatecznie to Fortnite ponownie zgarnie największą stawkę. Najpierw Epic Games wypuściło tryb OG, czyli powrót do klasycznych map i broni, a już niebawem do gry trafi tryb pierwszoosobowy. To oznacza tylko jedno – Epic chce wpłynąć na nowe wody i namieszać na arenie e-sportowej.
Fortnite jako pierwszoosobowa strzelanka taktyczna? Tego jeszcze nie było!
W Fortnite działo się już chyba wszytko – inwazja obcych, koncert Travisa Scotta, bitwy powietrzne, starcia czołgów, klocki LEGO i nadejście samego Dartha Vadera. Gracze chcieli jednak tylko jednego – powrotu do klimatów pierwszego sezonu. Epic Games w końcu ugięło się pod naporem próśb, czym przyciągnęło przed ekrany ponad milion graczy.
Gamingowy gigant nie ma zamiaru się na tym zatrzymywać. Już teraz zapowiedziano nową formę rozgrywki, która może zagrozić takim tytułom jak Valorant i Counter Strike. Już w przyszłym tygodniu do Fortnite trafi event o nazwie Linia Ognia, a wraz z nim widok pierwszoosobowy – po raz pierwszy w historii.
Linia Ognia, czyli tryb rodem z Counter Strike
Rzut oka na pierwsze grafiki koncepcyjne zdradza cel Epic Games. Nowy tryb będzie oparty na klasycznym schemacie starcia drużynowego w formacie 5 vs 5, którego celem jest podłożenie ładunku w wyznaczonym miejscu lub jego rozbrojenie – w zależności od przydzielonej drużyny.
W Linii Ognia nie można się odradzać – runda kończy się po wybuchu urządzenia punktu szczeliny lub zlikwidowaniu wszystkich członków jednej z drużyn. Po 6 rundach gracze zamieniają się miejscami, więc obrońcy mają okazję zostać atakującymi i odwrotnie. Gra kończy się, gdy jedna z drużyn wygra łącznie 7 rund!
To budzi oczywiste skojarzenia z Valorant czy Counter Strike, które świetnie radzą sobie na e-sportowym rynku. Epic Games chce zagarnąć część tortu dla siebie i ma na to całkiem spore szanse.
Fortnite to globalny fenomen, który na brak popularności narzekać nie powinien, ale tryb FPS może jeszcze bardziej poprawić statystyki, przyciągając do gry starych graczy. Linia Ognia jest bowiem trybem bez budowania (na które narzeka spora część oldskulowej społeczności), z ulepszonym feelingiem strzelania i bez pojazdów.
Linia Ognia to tryb bez budowania. Do Linii Ognia zostaną przeniesione wszystkie zapisane układy domyślne z szafki, w tym istniejące stroje, plecaki, buty, malowania, graffiti i emotki z Fortnite! Nie będą używane/obsługiwane kilofy, smugi, instrumenty, pojazdy i ścieżki jamowe.
Reklama
Podobnie jak u konkurencji grę zaczynać będziemy z podstawowym gnatem, w którego miejsce będzie można z biegiem zdobywanych kredytów kupować coś lepszego. Gracze będą mieli też dostęp do znanego z Battle Royal wyposażenia, takiego jak Mina Zbliżeniowa, Bańkosłona, Granat Zwiadowczy czy Granat Odłamkowy – zarówno w trybie standardowym, jak i rankingowym.
Linia Ognia w Fortnite może okazać się niemałym hitem i odrębną, samodzielną odnogą gry. Start wczesnej fazy już w środę, 11 grudnia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu