Gry

Pierwsze wrażenia z Marvel Rivals. Tak dobrej gry się nie spodziewałem

Patryk Koncewicz
Pierwsze wrażenia z Marvel Rivals. Tak dobrej gry się nie spodziewałem
Reklama

Marvel Rivals oficjalnie zadebiutowało i zaskakuje bardzo pozytywnie. Po pierwszych kilku godzinach mogę z przekonaniem powiedzieć, że nowa gra twórców NetEase może poważnie zagrozić Overwatchowi. 

Z hero shooterami jest trochę jak z grami open world – ten gatunek zdążył już się przejeść i trudno wycisnąć z niego coś oryginalnego. NetEase miało jednak nieco prostsze zadanie. Lwią część sukcesu hero shooterów stanowią ciekawi bohaterowie, a uniwersum Marvela to przecież zbieranina najbardziej kultowych postaci w kulturze popularnej. Wystarczyło ich więc z pomysłem dostosować do warunków starć 6 na 6 i pozwolić nostalgii na zrobienie reszty. I to zdecydowanie się udało, ale gdy całun fanowskiej ekscytacji opadnie, Marvel Rivals pokazuje liczne niedociągnięcia. Co więc w grze jest spoko, a co wymaga poprawy? Oto pigułka konkretów.

Reklama

Marvel Rivals – mocne strony

Twórcy postawili na intensywną rozwałkę w iście komiksowym stylu. Rozgrywka w Marvel Rivals opiera się na starciach w formacie 6 vs 6, a głównym założeniem każdej z bitew jest zrealizowanie 2 z 3 celów – przejęcia bazy lub dostarczenia pojazdu/wagonika do wyznaczonego miejsca (w zależności od mapy).

W ręce graczy oddano 33 bohaterów i złoczyńców (pełna listu tutaj), dość luźno wzorowanych na postaciach znanych z komiksów Marvela – niektórzy wizualnie mocno różnią się od przyjętego kanonu, ale ich cechy charakterystyczne (umiejętności, strój) jasno komunikują, z kim mamy do czynienia.

Postacie podzielone są na 3 klasy – Strategist, Duelist i Vanguard. Każda z nich cechuje się nieco innym przeznaczeniem i zestawem umiejętności, a w parze z bohaterami tego samego uniwersum (np. Spider-Man i Venom) mogą korzystać z dodatkowych synergii.

Jedna rozgrywka trwa około 10 minut, a każda z nich jest po brzegi wypełniona akcją. Krótki respawn i stosunkowo spore obrażenia sprawiają, że starcia między bohaterami są bardzo dynamiczne, a dzięki ciekawym i dobrze wykonanym animacjom także i widowiskowe.

Marvel Rivals ma ten syndrom kolejnego meczu. W zasadzie każdym z bohaterów grało mi się przyjemnie i intuicyjnie, przez co ma się ochotę wypróbować wszystkich herosów i złoczyńców. Dużym plusem jest stosunkowo szeroki wachlarz możliwości prowadzenia ofensywny. W większości przypadków postacie pozawalają na prowadzenie zarówno ataków z dystansu, jak i wyprowadzanie ciosów w zwarciu, a na dokładkę korzystają też z systemu uników i tarcz, przez co można ich dostosować do swoich umiejętności, bez sztywnego podziału na tanków, wsparcie czy strzelców.

Warte podkreślenia jest też to, że gra jest free to play, a wewnętrzny sklep oferuje tylko przedmioty kosmetyczne, więc Marvel Rivals – póki co – dalekie jest od pay to win. Nie wszystko gra robi jednak dobrze – oto rzeczy, które wymagają poprawy.

Marvel Rivals – słabe strony

Marvel Rivals słabo radzi sobie z poprawnym rejestrowaniem hitboxów. Nie wiem, czy to kwestia tego, że gra nie nadąża za bitewnym chaosem, czy może postacie poruszają się zbyt szybko (teleportacje, latanie, bujanie się na pajęczynie), ale zbyt często nie dochodzi do zatwierdzenia zadanych obrażeń, pomimo ewidentnego utrzymywania celownika na sylwetce przeciwnika.

Reklama

Nieco rozczarowujący jest też system częściowej destrukcji otoczenia. Nie spodziewałem się mechaniki rodem z Battlefield 3, ale na przedpremierowych zwiastunach wyglądało to znacznie lepiej. Myślałem, że niszczenie struktur będzie miało większy wpływ na rozrywkę, a w praktyce jest raczej tylko miłym dodatkiem wizualnym.

To, co może w dłuższej perspektywie zgubić Marvel Rivals, to niewielka liczba trybków gry. W pewnym momencie gracze przerobią już wszystkich bohaterów i ten główny czynnik przestanie być już motywatorem. Oczywiście uniwersum herosów Marvela jest tak obszerne, że nowy content można rozłożyć na kilka, ale oprócz tego NetEase powinno się też skupić na nieco większym urozmaiceniu rozgrywki.

Reklama

Poza tym trudno się do czegoś przyczepić. Marvel Rivals to kawał soczystej rozwałki dopełniany świetnie zaprojektowanymi bohaterami. NetEase zalicza udany start – gra jest wciągająca, serwery (o dziwo) stabilne, a zainteresowanie ogromne, co potwierdzają liczby: tylko na samym Steam liczba graczy dobiła do ponad 444 tys. Przez kilka godzin w Marvel Rivals bawiłem się lepiej, niż w Overwatch kiedykolwiek – a spędziłem z hero shooterem Blizzarda kilka dobrych miesięcy. Produkcja NetEase ma więc potencjał na spory hit.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama