Ostatnie dni przyniosły ciekawe doniesienia z segmentu budżetowych telefonów/smartfonów: dwaj najwięksi producenci tego rynku wypuścili nowe produkty ...
Ostatnie dni przyniosły ciekawe doniesienia z segmentu budżetowych telefonów/smartfonów: dwaj najwięksi producenci tego rynku wypuścili nowe produkty i jeszcze bardziej urozmaicili niższą półkę cenową. Półkę skierowaną przede wszystkim na rynki wschodzące. Choć w krajach rozwijających się działają lokalni producenci (często z sukcesem) i tworzą ciekawą alternatywę dla oferty wielkich firm, to te ostatnie udowadniają, że nie zamierzają się wycofywać z wyścigu.
Najpierw na rynku pojawił się model Nokia Asha 310, czyli kolejny przedstawiciel dość popularnej linii fińskiej korporacji. Linii, którą trudno sklasyfikować – dla jednych to jeszcze telefony, dla innych już smartfony. Sama Nokia ma z tym spory problem i jakiś czas temu w raporcie kwartalnym zrobiła z tego sprzętu "inteligentne telefony" (zestawienie wyglądało dzięki temu dużo lepiej). Najrozsądniej będzie chyba uznać sprzęt za coś pośredniego – urządzenie posiada część funkcji smartfonów, ale nie powala ani parametrami, ani osiągami, a do tego współpracuje z platformą Series 40. Najważniejsze jest jednak to, że ten produkt się sprzedaje.
Nokia Asha 310 (dual SIM) posiada dotykowy wyświetlacz, moduł Wi-Fi, aparat i zestaw podstawowych aplikacji, czyli wszystko to, czego oczekują klienci wydając na sprzęt rozsądną sumę pieniędzy. Zdecydowanej większości ludzi na świecie (wystarczy zresztą spojrzeć na lokalne podwórko) nie stać na flagowe modele za 700-1000 dolarów i wybierają słuchawki, które dadzą przynajmniej namiastkę nowoczesności (Asha 310 kosztuje niewiele ponad 100 dolarów, co można uznać za spory atut tego urządzenia). Nie tylko Nokia zdaje sobie sprawę z tego, że w Chinach, Indiach, Brazylii czy państwach afrykańskich na telefony typu Asha czekają setki milionów klientów – do walki o użytkowników szykuje się również Samsung.
Koreańska firma ma w swojej ofercie sporo telefonów i smartfonów, które należą do średniej i niższej półki cenowej. Nie przeszkodziło im to jednak w stworzeniu kolejnej serii produktów, będącej atrakcyjną alternatywą właśnie dla urządzeń Asha. Seria REX (Azjaci chyba chcieli w ten sposób uczcić przejęcie pałeczki lidera w segmencie smartfonów) współpracuje z firmowym OS Samsunga i nakładką TouchWiz. Daje więc namiastkę Androida. Wszystkie modele posiadają dwa sloty kart SIM (to w Azji dość ważny element), a ich ceny wynoszą od niespełna 80 do 120 dolarów.
Nie ma sensu zagłębiać się w specyfikacje poszczególnych urządzeń, ponieważ nikogo nie można nimi zaskoczyć – wystarczy wspomnieć, że REX 90, czyli najbardziej rozwinięta słuchawka, posiada 3,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 320x480 pikseli, aparat 3,2 Mpix oraz moduł Wi-Fi. Wszystkie telefony są zintegrowane z serwisami Twitter i Facebook, a na pokład trafił zestaw bezpłatnych gier – klientom zapewne to wystarczy.
W najbliższym czasie czekają nas kolejne premiery produktów tego typu, ale z czasem znikną i one. Z każdym kwartałem na rynku powinny się pojawiać coraz tańsze smartfony i rozwiązania pośrednie przestaną być atrakcyjne chociażby z marketingowego punktu widzenia. Eric Schmidt wspominał kiedyś o inteligentnych telefonach z Androidem w cenie kilkudziesięciu dolarów, a przedstawiciel ARM przekonywał niedawno, że świat potrzebuje smartfonów za sto dolarów. Jego zdaniem, na rynku znajduje się obecnie zbyt mało inteligentnych telefonów, ale napływ tanich urządzeń może to szybko zmienić. Tej korporacji z pewnością będzie zależało na takim rozwoju sytuacji i mogą stymulować produkcję budżetowego sprzętu. Wiele wskazuje więc na to, że w już w niedalekiej przyszłości czeka nas prawdziwy zalew tanich produktów. To będzie ze sobą niosło poważne zmiany i to nie tylko w sferze układu sił na rynku mobilnym.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu