Motoryzacja

Ferrari F80 ma tylko V6 pod maską i silniki elektryczne. Ale i tak jest piękne

Kamil Pieczonka
Ferrari F80 ma tylko V6 pod maską i silniki elektryczne. Ale i tak jest piękne
Reklama

Średnio co 10 lat Ferrari prezentuje samochód, który będzie wyznaczał standardy dla tej marki przez kolejną dekadę. Tak powstały kultowe modele jak F40, F50, Enzo czy wreszcie LaFerrari. Do tego grona dołączy zaprezentowany właśnie model F80 z całkiem nowym, hybrydowym napędem na wszystkie koła.

Farrari F80 wyznaczy nowe standardy

Ferrari będzie co prawda  obchodzić swoje 80. urodziny dopiero w 2027 roku, ale F80 też nie trafi do produkcji teraz. Pierwsze dostawy nowego bolidu planowane są dopiero na koniec 2025 roku, a produkcja zakończy się zapewne właśnie w 2027. Zgodnie z planem ma powstać aż 799 sztuk samochodu, który wyceniony został na 3,5 mln euro, czyli ponad 15 mln złotych. W Maranello nikt się jednak nie obawia, że zabraknie chętnych, Ci mieli już okazję obejrzeć najnowsze dzieło inżynierów Ferrari i podobno zainteresowanie trzykrotnie przekracza podaż. Nic dziwnego, takie modele jak F40 czy F50 z roku na rok warte są tylko coraz więcej.

Reklama

Skoro sprawy finansowe mamy za sobą, to rzućmy okiem co tym razem zamierza zaserwować Ferrari. F80 nawiązuje swoją stylistyką do wspomnianych, starszych braci z serii F, nie tylko za sprawą kształtu karoserii ale również ze względu na zastosowanie tylnego skrzydła, które ostatnio popadło w niełaskę. Tym razem inżynierowie mieli jednak tak wymagające założenia względem docisku, że musieli skorzystać z tego rozwiązania, dzięki temu osiągając nacisk powyżej 1000 kg przy prędkości 250 km/h. Jak już wspomniałem w tytule, za napęd odpowiada tutaj skromna jednostka, bo zaledwie trzylitrowe V6 z podwójnym doładowaniem, które ma rozwijać aż 900 KM.

Ta liczba już sama w sobie robi wrażenie, ale całkowita moc Ferrari F80 to równe 1200 KM. Zanim jednak przejdziemy do poszczególnych składowych tej liczby, warto jeszcze wspomnieć, że wspomniana jednostka V6 to dzieło, które powstało wspólnie z silnikiem w Ferrari 499P, czyli bolidzie, który wygrał wyścig LeMans 24h. Takim samochodem w serii WEC jeździ między innymi Robert Kubica. Nie jest to zatem żaden przypadkowy motor, a kręcąc się nawet do 9200 RPM i generując 300 KM z litra pojemności, musi robić wrażenie. Spora w tym zasługa dwóch turbosprężarek, które przy niskich obrotach wspomagają elektryczne silniki napędzające wirnik. Całości dopełnia starter/generator zamontowany między silnikiem spalinowym, a skrzynią biegów o mocy 95 KM oraz dwa silniki elektryczne o mocy 142 KM każdy, które napędzają przednie koła. Zasilanie biorą z baterii o pojemności zaledwie 2,28 kWh, która działa z napięciem 860V i może dostarczyć ponad 240 kW mocy. Dzięki temu cały zestaw jest lekki, a mimo to oferuje niebagatelne osiągi.

Ferrari F80 rozpędza się do 100 km/h w czasie 2,15 sekundy, a 200 km/h ma pojawić się już po 5,75 sekundy. To wartości nawet nieco lepsze niż w zaprezentowanym ostatnio McLarenie W1, a osiągnięte przy mniejszym silniku i mocy całkowitej. Duża w tym zasługa napędu na wszystkie koła oraz niewielkiej masy, która na sucho wynosi 1525 kg. Prędkość maksymalna została ograniczona do 350 km/h. Nie mamy zatem wątpliwości, że Ferrari F80 będzie bardzo szybkie, ale powinno być też całkiem oszczędne. Szczegółów spalania nie podano, ale trzeba pamiętać, że ten samochód nie za bardzo nadaje się na dłuższe wyjazdy. W kabinie za fotelami kierowcy i pasażera zmieści się najwyżej niewielka walizka. Innego bagażnika nie ma.

Nie zmienia to jednak faktu, że Ferrari F80 będzie robiło furorę wszędzie gdzie się pojawi. Nie tylko za sprawą swoich podnoszonych do góry drzwi (razem z progami), które znacząco ułatwiają wsiadanie, ale również przez sportowe serce. Ten model musi się podobać, a w Maranello zadbają o to, aby dawał też dużo frajdy z jazdy. Szkoda tylko, że będą mogli się tym cieszyć tylko wybrańcy...

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama