Ta generacja konsol niewątpliwie należy do PlayStation 4. Ale Sony jest tak dumne i zapatrzone w swój sukces, że hasło #4thePlayers stało się głuchym marketingiem i... właściwie to tyle.
Nie, PlayStation nie jest najlepsze. I Sony się o tym (znowu) boleśnie przekona
Ta generacja konsol niewątpliwie należy do Sony i ich PlayStation 4. Nie ma się co oszukiwać: gracze pokochali ich sprzęt we wszystkich trzech dostępnych obecnie wariantach. A skoro jest rozbudowana społeczność, to są i twórcy, którzy z myślą o tej właśnie platformie serwują kolejne fantastyczne gry. Tak, w tym momencie Sony rządzi — ale patrząc na ich kolejne kroki wierzę w to, że to nie potrwa wiecznie. Przede wszystkim dlatego, że historia lubi się powtarzać — a kiedy PlayStation jest na szczycie, to... firma w ogóle nie widzi powodów, by tak naprawdę się starać. Cała maszyna napędza się sama.
Po co komu cross-play, skoro "PlayStation jest najlepsze"?
Kwestia cross-play, czyli wspólnej sieciowej zabawy w te same tytuły niezależnie od platformy, pojawia się u Sony non-stop. Xbox One, Nintendo Switch i PC jakoś potrafią ze sobą współpracować nie tworząc sztucznych barier, które alienują użytkowników. Ale PlayStation ma na siebie inny pomysł — a twórcy odpowiedzialni za platformę są... no cóż — w mojej opinii, po prostu bezczelni. Twierdzą, że nie ma potrzeby implementacji takiej funkcji, bo to ich konsola jest najlepsza. Pozwolę się jednak z tym nie zgodzić. Bo jakoś trudno mi myśleć o PlayStation jako najlepszej konsoli, kiedy od kilku już lat obsługa nie potrafi uporać się z problemami płatnością kartą z poziomu innego urządzenia, niż konsola — bo tylko tak mogę sfinalizować transakcję. Kontroler działający cztery godziny wciąż rozpatruję w formie nieśmiesznego żartu, a problem z samoistnym wypluwaniem płyty z nośnika (dla którego zaserwowano oficjalny poradnik — który, dodajmy, nie działał i dopiero odłączenie przycisku pomogło) też nie bardzo świadczą o jakości i byciu najlepszym. No ale Sony woli żyć w przeświadczeniu że jest najlepsze i że my, gracze, niczego więcej nie potrzebujemy — bo i po co, skoro jest PlayStation?!
Jeden z microsoftowych szefów, Mike Ybarra, postanowił na Twitterze odnieść się do tematu i... napisał wprost: Sony nie słucha graczy. Nie słucha ich ani w przypadku funkcji cross-play, ani kompatybilności wstecznej. Ma swoją wizję którą realizuje, a hasło #4thePlayers to taki pusty slogan. No, może nie do końca pusty — bo choć Sony bierze wszystko za pewnik, to twórcy gier serwują na ich platformę kolejne perełki – czego idealnym przykładem jest chociażby Marvel's Spider-Man.
Ale historia lubi zataczać koło. Sony rozkochało w sobie rynek rewolucyjnym PlayStation, dobra passa trwała jeszcze za czasów PS2, ale... później stali się na tyle pewni i zapatrzeni w siebie, że PS3 miało niemałe problemy, bo Xbox 360 pokazał na co go stać. I dopiero po latach udało im się jako-tako nadgonić. Teraz też nie muszą się starać, bo to samonapędzająca się maszyna. Ale ona nie będzie działać wiecznie — i z takim podejściem Sony prędzej czy później przekona się, że PlayStation wcale nie jest takie najlepsze i nie do zastąpienia. A później znowu przez kilka lat będą co tylko w ich mocy, by wrócić na szczyt...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu