Recenzja

Posiadacze Xboksów mogą już zacząć płakać, że nie zagrają. Recenzja Marvel's Spider-Man

Paweł Winiarski
Posiadacze Xboksów mogą już zacząć płakać, że nie zagrają. Recenzja Marvel's Spider-Man
29

Nie ukrywam, że Marvel's Spider-Man był jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier tego roku - więc i poprzeczka została podniesiona wysoko. Ale wiecie co? Produkcja Insomniac Games to jedna z najlepszych gier o superbohaterze, w jaką kiedykolwiek grałem. Ale po kolei.

Marvel's Spider-Man już na etapie zwiastunów i materiałów z rozgrywki był porównywany do Batmanów od studia Rocksteady. Czy ma to sens? Z jednej strony tak, bo to gra o superbohaterze, a przygody Nietoperza to niekwestionowany król tego typu produkcji. Z drugiej nie, bo choć widać tu pewne podobieństwa, zarówno świat, jak i sam heros jest zupełnie inny. Dlatego bardzo się cieszę, że Insomniac Games wzięło się za tę produkcję, bo finalnie wychodzi na to, że doskonale wiedzieli jak ugryźć ten temat. I sprostać oczekiwaniom graczy.

Zobacz też: Gry Marvel — w które warto zagrać?

Pajęczyny to najlepszy system transportu po Nowym Jorku

Ogromna mapa pięknego miasta, mnóstwo taksówek, samochodów, pociągów. Ale nasz bohater ich nie potrzebuje, ma swoje pajęczyny. Nigdy, podkreślam, nigdy dotąd w żadnym sandboksie nie zwiedzało mi się okolicy tak przyjemnie. Isomniac Games postanowiło nie pozwalać pajęczynie przyczepiać się do chmur, w związku z czym nie zawsze udaje się bujnąć - wystarczy wtedy jednak przebiec po oknach budynku, wzbić się na jego szczycie, wykonać jeden albo dwa podniebne skoki, zacząć pikować, a później przyczepić pajęczynę do pobliskiego gzymsu i bujnąć się jakby nie było jutra.

Skoki, fikołki, wygibasy, dynamika, pęd wiatru - serio, wszystko tu czuć. Dotychczasowe systemy poruszania się na pajęczynie w grach ze Spider-Manem nie mają do tego od Insomniac Games startu. Tam zawsze czuć było totalne drewno, tu dopracowanie nawet najmniejszych drobiazgów związanych z ruchem. Wcześniej Człowiek-Pająk kleił się do budynków niejako na siłę i bez większego pomysłu, tu wszystko wydaje się naturalne. Jest nawet pajęczy parkour, który można bez najmniejszego problemu uskuteczniać. Jeśli któryś z Waszych znajomych będzie miał w domu Marvel’s Spider-Man, to włączcie ją chociaż dla tego systemu poruszania się, będziecie zachwyceni. Ja jestem i najzwyczajniej w świecie czuję frajdę z poruszania się w ten sposób po mieście - szczególnie kiedy po zdobyciu pewnego doświadczenia jest ono płynne, przez co patrzy się też na nie bardzo przyjemnie.

Jakie gry Spiderman pojawiły się na rynku?

Zobacz też: Postać Spider-Mana: wszystko co musisz wiedzieć

Lekki niczym pająk

Przed premierą mocno obawiałem się o system walki. Ba, nawet po zamkniętym pokazie Marvel's Spider-Man miałem pewne wątpliwości - na szczęście te zostały rozwiane już w finalnym produkcie. Jak możecie się domyślić sposób walki zamaskowanego Petera Parkera nijak ma się do tego, co robi Batman. Spidey to akrobata, który wykorzystuje skoki, fikołki, szpagaty i inne dziwne ewolucje niemożliwe do wykonania dla przeciętnego człowieka. Bruce Wayne to natomiast typowy, stojący mocno na ziemi brawler - taki czołg, który przy okazji charakteryzuje się sporym refleksem. I tak, jak Rocksteady potrafiło oddać styl walki Batmana, tak Insomniac Games udało się to w przypadku Spider-Mana.

System walki jest banalnie prosty do opanowania w podstawowym zakresie (w sam raz na pierwszych przeciwników), bo do uderzania wykorzystujemy tylko jeden przycisk na padzie. Pozostałymi skaczemy, robimy unik i wystrzeliwujemy sieć, która przyciąga bohatera do przeciwnika. Klucze sukcesu są tu dwa - odpowiednio celne czasowo unikanie ataków przeciwnika (jak w Batmanach lub Shadow of Mordor) oraz umiejętne łączenie poszczególnych aktywności. Na niewiele więc zda się proste uderzanie i wślizgiwanie pod nogi wroga gdy otoczy nas grupka przeciwników - prędzej czy później dostaniemy gonga, który wybije nas z rytmu. Warto więc co jakiś czas wybić kogoś w powietrze i tam kończyć kombinację, umiejętnie wykonywać tak zwane finishery (wciska się wtedy dwa przyciski na padzie), bujać się na pajęczynie obok wrogów oraz łapać okoliczne przedmioty i ciskać nimi w adwersarzy. Przyda się również wykorzystanie gadżetów i ataków pajęczyną.

Wraz ze zdobywaniem doświadczenia odblokowujemy kolejne umiejętności walki na specjalnym drzewku. Ale szczerze? Grając na normalnym poziomie trudności kompletnie nie zwracałem uwagi na ten aspekt i stosowałem te same techniki, które sprawdzały się na początku gry - choć oczywiście odblokowywałem wszystko co mogłem. Regularnie natomiast używałem odnawiającej się po jakimś czasie umiejętności leczenia - ta pomaga utrzymać się przy życiu zapełniając fragment paska zdrowia. Przeciwnicy nie są ani specjalnie rozgarnięci, ani zróżnicowani. Na tych opornych wystarczy stosować proste sposoby - trudności nie sprawiły mi też walki z bossami. I to są moje dwa największe zarzuty jeśli chodzi o system walki - przynajmniej na normalnym poziomie trudności nie stawia wyzwania. Nawet wystrzelone przez oddalonych przeciwników pociski z karabinu, snajperki czy rakiety z RPG banalnie łatwo się omija. Nad głową Pająka pojawia się wtedy wizualna informacja, pajęczy zmysł - wystarczy nacisnąć kółko na padzie i na 96% unikniecie ataku.Niespecjalnie przydawały mi się również moce kostiumów, uruchamiane co naładowaniu (wciskanie dwóch gałek analogowych) - niekiedy zupełnie o nich zapomniałem, a to oznacza, że ich przydatność jest mała.

Jednej rzeczy jednak systemowi walki odmówić nie można - efektywności. Więc tak - w Batmanach liczyła się strategia walki i dobry refleks, w Spider-Manie nie trzeba nic planować, wystarczą szybkie palce. Ale to, co wyczynia Peter podczas starć ogląda się wyśmienicie, animacje są kapitalne i w ogóle się nie nudzą - a lekkość jego ruchów, uników i ataków trudno przyrównać do jakiejkolwiek innej gry. Ostatecznie więc, przy wymienionych wyżej minusach, walczyło mi się świetnie.

Starzy znajomi

Tak się rozpisałem o systemie ruchu i walki, że prawie na samym końcu ląduje coś, od czego teoretycznie powinienem zacząć. Marvel’s Spider-Man to gra bez multiplayera, która mimo bycia otwartym światem, stawia przede wszystkim na opowieść fabularną.

Zabijcie mnie, ale nie wiem ile czasu spędziłem z grą. Systemu zliczania godzin nie ma ani PS4, ani sama gra, pozostaje więc poczekać na howlongtobeat.com - natomiast dla mnie opowieść fabularna była za krótka. Przy tej, imponującej wielkości miasta i tylu poruszonych wątkach można było spokojnie wydłużyć opowieść o 1/3. Szczególnie, że na początku wszystko rozwija się trochę zbyt ślamazarnie, a potem przyspiesza - głównie na samym końcu, gdzie walki z kolejnymi przeciwnikami pojawiają się jedna po drugiej. Może trzeba było po prostu podpatrzeć GTA IV i V, gdzie między misjami fabularnymi gra wymuszała wręcz uczestnictwo w pobocznych aktywnościach zanim podświetliła kolejne duże zadanie?

Sama opowieść to tak naprawdę typowe “kino Marvela”. Gra nie wpisuje się jednak w Marvel Cinematic Universe. Peter Parker nie jest fotografem tylko pracownikiem laboratorium, MJ reporterem, pojawia się natomiast Miles Morales i sporo nawiązań do komiksowego świata Spider-Mana. Są tu też takie persony, jak Doktor Octopus, Skorpion czy Rhino - i tak, będziecie z nimi walczyć.

Główny wątek fabularny jest ciekawy, historia może i naiwna, ale momentami wciągająca - niestety bez porywających zwrotów akcji - tu raczej wszystkiego można się od razu domyślić. Co nie oznacza oczywiście, że jest kiepska. Dynamiczna, blockbusterowo-komiksowa, a wiele skryptowanych scenek zrealizowano po mistrzowsku. Po skończeniu gry czułem się jak po lekturze komiksu, a to dobra rekomendacja.

Nie podobały mi się natomiast misje przerywnikowe (tak je sobie nazwałem), które moim zdaniem psuły dynamikę gry. Wielokrotnie dopracowywałem układy elektroniczne i badałem substancje chemiczne, co było zwyczajnie nudne i bardzo powtarzalne. Jest też kilka fragmentów skradankowych, gdzie wcielamy się w innych niż Spider-Man bohaterów. Tu ponownie potrafiło zawiać nudą, a niski poziom trudności sprawiał, że po skończeniu zadania w ogóle nie czułem satysfakcji. Jest coś jeszcze?

Jasne, są misje poboczne - niektóre nawet fajne, ale jednak słabsze od wątku głównego. Czasem mają kilka zadań na różnych fragmentach mapy, innym razem zamknięto je w jednej misji. Znowu zbieranie plecaków, strzelanie fotek czy zagadki kota nie nagradzają na tyle znacząco, by chcieć przerywać sobie nimi wątek główny. Brzmi enigmatycznie? Otóż mapę odkrywamy hakując specjalne wieże. W mieście dostępnych jest kilka różnego rodzaju aktywności, gdzie nagrodą są żetony potrzebne do odblokowywania nowych kostiumów i dopracowywania gadżetów. Stacje badawcze wymuszają proste misje związane z ochroną środowiska, plecaki po prostu się zbiera, w bazach walczy z przeciwnikami - nie jest to nic skomplikowanego, a poszczególne miejscówki są czytelnie podświetlone na mapie. Jej czyszczenie jest więc proste i nie trzeba wspierać się żadnymi mapkami fanów, które w wielu innych grach są przez miłośników danej produkcji przygotowywane.

Marvel’s Spider-Man wygląda rewelacyjnie

Grałem na PlayStation 4 Pro podpiętej do telewizora Sony Bravia A1. Na takim zestawie gra prezentuje się fantastycznie - HDR na tym konkretnym modelu telewizora robi doskonałą robotę, szczególnie w nocnych sceneriach lub podczas zachodu słońca. Żałuję, że obrazki dołączone do tej recenzji nie są w stanie w pełni oddać tego, co widziałem na OLED-owym ekranie telewizora. Gra nie ma problemów z płynnością, a nie zauważyłem by cokolwiek doczytywało się w oddali. Jedyne ekrany ładowania to te między misjami oraz sporadycznie podczas zmiany pory dnia - choć wpleciono je tak, by nie psuły płynności rozgrywki. Fantastyczna animacja Spider-Mana, niesamowita gra świateł, rozmach Nowego Jorku, detale na ulicach - no i żyjące miasto. Może nie tak organiczne jak w serii GTA, ale niejeden sandbox może patrzeć na produkcję Insomniac Games z zazdrością.  Oprawa graficzna tej gry to światowy top i jedna z ładniejszych gier konsolowych.

Muzycznie też jest bardzo dobrze - świetnie dobrano ścieżkę dźwiękową, która elegancko współgra z tym, co dzieje się na ekranie. Marvel's Spider-Man posiada pełną lokalizację, która...jest standardem dla polskich wersji gier na PlayStation. Niczym się nie wyróżnia, ale nie robi też rażących błędów. Część głosów przypadnie Wam do gustu, część nie - jest dobrze, choć mogło być rewelacyjnie. Sporadycznie pojawiają się natomiast momenty kiedy braknie polskiego języka - czasem podczas hakowania wież słychać angielskie głosy, zdarza się, że policjanci dziękujący Spider-Manowi za pomocą powiedzą coś po angielsku. Fajną ciekawostką jest podcast Jamesona, który jak zawsze nienawidzi Spider-Mana. Można go wyłączyć, choć polecam tego nie robić - bywa irytujący, ale nadaje grze kolorytu. Podobnie jak Spider-Man, który ciągle mówi do siebie. Czasem zabawnie, czasem żenująco słabo, ale ten element doskonale pasuje do gry i przywołuje komiksowe wspomnienia.

Werdykt

Jeśli miałbym wybrać dwie tegoroczne gry, dla których warto kupić PlayStation 4 byłyby to bez wątpienia God of War oraz Marvel’s Spider-Man. I choć widzę, że gra nie wprowadza niczego nowego jeśli chodzi o sposób opowiadania historii, budowania świata czy projektowania rozgrywki, to jest przemyślana, piękna, dopracowana i dopieszczona. Zdecydowanie najlepsza gra o Spider-Manie, jedna z najlepszych gier o superbohaterze, którą bez wątpliwości mogę postawić obok Batmanów od Rocksteady. Przed premierą myślałem, że nie ma szans na konkurowanie z przygodami Nietoperza, jednak Spidey może przy nim stać bez wstydu, dumnie podnosząc zamaskowane czoło.

Zdecydowanie warto było na ten tytuł czekać i żałuję, że dla mnie to już koniec tej przygody. Jednocześnie mam do Insomniac Games zarzut o zbyt krótką opowieść - może trzeba było inaczej rozbić niektóre wątki, może dłużej trzymać w niepewności przed walkami z konkretnymi przeciwnikami. Nie wiem, wiem natomiast że chciałem się bawić dłużej, a poboczne misje i zbieractwo to nie to samo. Ja zamierzam jednak do tej produkcji wracać, bo w całym tym ferworze walki i pchania do przodu wątku fabularnego nie zrobiłem jednej, moim zdaniem ważnej, rzeczy. Nie pozwiedzałem Nowego Jorku - najpierw więc doczyszczę do końca mapę, a później po prostu będę bujał się na pajęczynie i oglądał z bliska budynki, szukał najciekawszych uliczek - tak, jak robiłem to po przejściu każdej z części Grand Theft Auto.

Rozpisałem się w tym podsumowaniu, a tak naprawdę mogłem to napisać w dwóch zdaniach. Jeśli macie PlayStation 4, to powinniście kupić Marvel’s Spider-Man. A jeśli nie macie, to warto się nad zakupem tej konsoli zastanowić.

Ocena: 9/10

ps. jeśli oglądacie filmy Marvela, to na pewno wiecie, że warto czekać do końca napisów. Tu również.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu