Nie jest łatwo być „innym”. W polskim filmie Netfliksa nastolatka mierzy się ze społecznymi konsekwencjami nieheteronormatywności.
Królowa Kleopatra wywołała prawdziwą burzę kontrowersji, tonąc w najniższych opiniach od międzynarodowych widzów. Netflix nie zwalnia tempa i kontynuuje wsadzanie kija w mrowisko – tym razem na lokalnym rynku. Fanfik to opowieść o poszukiwaniu siebie i mierzeniu się z trudami dorastania w toksycznym środowisku, która niesie ze sobą ważne przesłanie. Niestety część widzów i tak stwierdzi, że to promowanie „ideologii”. Zacznijmy jednak od tego, czym jest tytułowy fanfik.
Fanfik – co to w ogóle jest?
Jeśli kiedyś – celowo lub przez przypadek – zdarzyło Wam się trafić w specyficzne miejsce w sieci zwane Wattpadem, to doskonale wiecie, czym są fanfiki. Ja długo nie mogłem przekonać się do tej formy twórczości, choć sam nie raz pisałem własne opowiadania jako nastolatek. Fanfiki (ang. fan fiction) to nic innego jak rodzaj nieoficjalnego utworu literackiego, tworzonego na podstawie już istniejącego dzieła kultury – filmów, książek lub gier. To domena raczej młodych osób z lekkim piórem i bujną wyobraźnią, a powtarzającą się cechą fanfików jest romantyzowanie niektórych wątków oraz tworzenie wyimaginowanych relacji miłosnych między bohaterami, którzy w dziełach pierwotnego autora nie podążali tą drogą.
Można więc uznać, że to taka zabawa w pisanie dla hermetycznego grona, jednak czasem autorom udaje się przebić do głównego nurtu i wydać swoje opowiadania klasycznym nakładem – tu za przykład niech posłuży Katarzyna Barlińska vel P.S. Herytiera, autorka trylogii Hell. W większości przypadków kończy się jednak na hobbystycznym pisaniu dla niewielkiego grona odbiorców i nie inaczej jest w przypadku głównej bohaterki polskiego filmu, który właśnie dziś trafił do oferty Netfliksa. Może się wydawać, że tytułowy „fanfik” będzie tutaj trzonem produkcji, jednak jest on tylko wstępem do zupełnie innej historii o transpłciowości, odrzuceniu oraz braku zrozumienia przez rówieśników i bliskich.
Smutne realia polskiego liceum
Tośka to 17-letnia uczennica liceum, wychowywana przez samotnego ojca. Poznajemy ją w średnio sprzyjających okolicznościach – dziewczyna wymiotuje w szkolnej toalecie i informuje widza o swoich dwóch podstawowych nastrojach. Z jednej strony chce rozszarpać wszystkich wokół, a z drugiej ciągle spać.
Tosia ma problemy z samoakceptacją i uzależnieniem od leków psychotropowych, a na dodatek zaczyna wpływać na burzliwe wody relacji damsko-męskich. Do liceum uczęszczałem prawie dekadę temu i wiem, że realia nieco się zmieniły, ale doskonale pamiętam toksyczną atmosferę szkolnych murów. Sfrustrowani nauczyciele wyżywający się na uczniach, plany zajęć nierzadko bardziej obciążające niż codzienna praca na etacie i bezlitośni znajomi z klasy, którzy każde potknięcie wykorzystają do psychicznego znęcania się nad słabszą ofiarą.
Polecamy: "Tajna inwazja": Gwiazdor serialu zdradza szczegóły! Wstęp do "The Marvels"
Realia nieco się zmieniają, ale mam wystarczająco dużo osób w swoim otoczeniu, które mogą potwierdzić, że polskie liceum pod tym kątem nie uległo poprawie i muszę przyznać, że Fanfik – choć nieco przerysowany – przedstawia ten przykry obraz bardzo trafnie. Wróćmy jednak do Tosi, bo to ona w filmie wyreżyserowanym przez Martę Karwowską musi zmagać się z trudami dojrzewania. Dziewczyna zaczyna fantazjować o jednym z kolegów, a uczucia przekuwa w opowieści na swoim blogu. Szybko okazuje się jednak, że nawiązanie relacji z chłopakiem nie jest taką prostą sprawą, bo Tosia źle czuje się w swoim ciele, choć jeszcze sama o tym nie wie.
Nie jest łatwo być „innym”
Irytacja, problemy z koncentracją i snem oraz trudności w kontaktach z rówieśnikami – Tosia próbuje radzić sobie z tym poprzez wizyty u specjalisty i podkradanie ojcu leków psychotropowych, ale szybko okazuje się, że to nie depresja jest źródłem problemów. Tosia – a już za chwile Tosiek – odkrywa, że jest osobą transpłciową. Postać grana jest przez Alina Szewczyk, czyli osobę niebinarną, która w roli poszukującej własnego „ja” nastolatki odnalazła się bardzo dobrze, bo zapewne zna te problemy z autopsji. O jakich problemach mowa? Już tłumaczę.
W Polsce nie jest łatwo być „innym”, a już tym bardziej w liceum, będącym ogromną zbieraniną charakterów ukształtowanych przez rodziców. Tosiek spotyka się więc ze społecznym odrzuceniem i hejtem. Słowne obelgi szybko przenoszą się do internetu i tam pod postacią wulgarnych i obraźliwych memów rozprzestrzeniają się niczym wirus. I choć niektóre z nich są naprawdę mocne, to wciąż blado wypadają przy możliwościach prawdziwych nastolatków. Ci potrafią doprowadzić rówieśników do poważnych zaburzeń, a nawet prób samobójczych – w 2022 roku odnotowano ponad 2 tysiące prób, czyli o 150% więcej, niż w 2020.
Oliwy do ognia dolewają niestety rodzice nastolatków. Są z pozoru zatroskani, ale nawet nie starają się zrozumieć natury problemu. „Dlaczego nie możesz być po prostu normalną dziewczyną” – pyta ojciec prześladowanej nastolatki z zaburzeniami. Nie dziwne więc, że młodzi szukają odskoczni w sieci, skoro pomocy próżno szukać u specjalistów, rodziny i znajomych. Gdy prawdziwa rzeczywistość zaczyna przerastać, ucieczka do tej wirtualnej wydaje się bezpieczniejszym rozwiązaniem i to właśnie na ten problem Fanfik próbuje zwrócić uwagę.
Zastanów się dwa razy, zanim nazwiesz kogoś ideologią
Myślę, że gdybym nie miał okazji poznać takich osób, to odebrałbym nowy film Netfliska zupełnie inaczej. Jest ich jednak wokół nas coraz więcej i to nie dlatego, że taka jest moda (tak, spotkałem się z takimi komentarzami) – Ci ludzie nabierają odwagi, by wyjść z ukrycia i przestać udawać, że są kimś innym. „Promowanie ideologii”, „propaganda”, „netfliksowe lewactwo” – jestem przekonany, że to właśnie w tych hasłach Fanfik niebawem utonie i nie mam na to żadnego wpływu. Na szczęście to nie głosiciele tych frazesów należą do grupy docelowej. Fanfik skierowany jest do przedstawicieli młodego pokolenia, poszukujących własnych wartości. Czy się z nimi utożsamiam? Nie, ale potrafię zrozumieć i docenić ruch ze strony Netfliksa, który być może da zagubionym trochę odwagi i nadziei.
Nie jest to dzieło wybitne – jak to zwykle bywa w polskim kinie, dialogi bywają drewniane, a udźwiękowienie kuleje, ale mimo to Grzegorzowi Jaruszokowi i Marcie Karwowskiej udało się trafnie odwzorować realia polskiego liceum, pełnego podziałów klasowych, niezrozumienia i nieuzasadnionego hejtu. To nie jest film do obejrzenia z kumplami w piątkowy wieczór, a raczej wyciągnięcie ręki do zagubionej młodzieży (z przekazem dostosowanym do konkretnego widza), który odkrywającym własną seksualność może dać boosta do pewności siebie. Jeśli takie było założenie, to Netflix dostaje ode mnie łapkę w górę, choć o produkcjach tej platformy rzadko wypowiadam się pozytywnie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu