O tym, że Facebook śledzi naszą aktywność internetową, wie każdy. Nie? Nie wiedzieliście? Zatem już wiecie. Sęk w tym, że po wylogowaniu robi to dalej...
Facebook śledzi Twoją aktywność nawet po wylogowaniu i... łamie europejskie prawo
O tym, że Facebook śledzi naszą aktywność internetową, wie każdy. Nie? Nie wiedzieliście? Zatem już wiecie. Sęk w tym, że po wylogowaniu robi to dalej. Ostatnie śledztwo wykonane przez Belgijską Komisję Prywatności wykazało, że tak naprawdę nie ma gdzie się ukryć przed Zuckerbergiem i jego platformą.
Belgijska Komisja Prywatności przyjrzała się działaniu mechanizmów śledzących Facebooka. O ile ich funkcjonowanie w sytuacji, gdy jesteśmy zalogowani nie budzi żadnych wątpliwości - wydaje się to być dość oczywiste, biorąc pod uwagę źródło utrzymania serwisu., o tyle w innych sytuacjach już nie.
Okazuje się, że przyciski like i share porozrzucane po stronach internetowych zapisują w pamięci przeglądarki ciasteczka, z którymi potem wchodzą z interakcję z nimi za każdym razem gdy odwiedzamy stronę z którymś z takich przycisków. Tym samym działanie Facebooka uderza w europejskie prawo, bo od pewnego czasu serwisy internetowe są zmuszone do informowania użytkowników o zapisywaniu ciasteczek. Tutaj nic takiego nie ma miejsca.
Co gorsza, to śledzenie przez Facebooka odbywa się zarówno w sytuacjach gdy nie jesteśmy zalogowani lub nie posiadamy nawet konta na Facebooku. Dzieje się tak za każdym razem - nawet, gdy użytkownik nie wchodzi w interakcję z przyciskiem udostępniania/lubienia. Swoje wnioski śledczy zebrali w podlinkowanym na początku artykułu raporcie liczącym w sumie 67 stron. Z ich analizy wynika, że przyciski Facebooka znajdują się obecnie na ponad 13 mln stron. Opinia jest dość jednoznaczna - działalność Facebooka w Europie nie ma podstawy prawnej.
To nie pierwsze problemy Facebooka związane z prywatnością. W minionych latach polityka serwisu oraz dokumenty ją określające były zmieniane wielokrotnie. Dotąd jednak odbywało się to głównie w imię ochrony oraz zapewnienia stosownych instrumentów użytkownikom obecnym w serwisie. Dotąd wszyscy ci, którzy znajdowali się poza nim mogli spać spokojnie. Okazuje się, że jednak jest inaczej i zagrożeniem dla naszej prywatności jest w zasadzie każdy guziczek "lubię to". Pytanie, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, biorąc pod uwagę fakt, że w ten sposób FB uzyskuje jedynie dostęp do naszej historii przeglądanych stron. Przynajmniej tak wynika, z udostępnionego raportu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu