Recenzje gier

Emio The Smiling Man - recenzja. Niezwykła gra przygodowa, od której trudno się oderwać!

Kamil Świtalski
Emio The Smiling Man - recenzja. Niezwykła gra przygodowa, od której trudno się oderwać!

Po latach FDC powraca z zupełnie nową historią. Co to za gra i czy warto dać jej szansę?

Martwy licealista odnaleziony w lesie. Na głowie ofiary znajduje się papierowym worek, który dodatkowo został ozdobiony złowieszczym uśmiechem. Ten opis znacznie odbiega od gier, z którymi większość kojarzy sprzęty Nintendo. Ale wbrew pozorom — na sprzęty japońskiego giganta pojawiają się również takie gry. A dzisiejsza gra jest czwartą w kolejności produkcją, która zalicza się do serii Famicom Detective Club. Po znakomitych, wydanych kilka lat temu pierwszy raz na Zachodzie, The Missing Heir i The Girl Who Stands Behind, gigant ominął trzecią jej odsłonę sprzed lat i po blisko trzech dekadach... stworzył zupełnie nową opowieść.

Nowa gra, a jednak... nie do końca to czuć

„Emio The Smiling Man: Famicom Detective Club” to gra przygodowa, którą najbliżej określić udanym miksem point-and-click oraz komputerowej czytanki, czyli tzw. visual novel. Szczególnie ten drugi z gatunków nigdy nie był u nas specjalnie popularny, ale dzięki produkcjom jak Ace Attorney, do którego najprościej porównać mi "Emio The Smiling Man", udało mu się zaskarbić serca graczy.

Sama historia przenosi nas do uroczej Japonii lat 90. XX wieku, którą wstrząsnęło morderstwo nastolatka. W grze wcielamy się w młodego detektywa, który wraz ze współpracowniczką i mentorem ruszają na pomoc lokalnemu oddziałowi policji i chcą pomóc rozwikłać tajemniczą sprawę, która niebezpiecznie przywodzi na myśl opus moderandi przestępcy sprzed lat. 18 lat wcześniej bowiem trzy nastolatki zostały zabite, a morderca porzucił ofiary w podobnych okolicznościach. Teraz pojawia się pytanie, czy sprawca zaatakował ponownie - a może to tylko naśladowca?

Naszym zadaniem jest pomoc w rozwikłaniu tej zagadki. A wszystko to rzuca nas ku przygodzie, która potrwa przez kilkanaście godzin i od początku do końca potrafi utrzymać w napięciu!

Ciekawa historia i piękna oprawa audiowizualna

Historia wciąga już od samego początku - bo zaczyna się na grubo. A co z całą resztą? Jeżeli chodzi o mechanikę - tutaj nie ma żadnych komplikacji. To przede wszystkim czytanie, wybieranie opcji dialogowych i wskazywanie kursorem elementów na pięknie narysowanych planszach.

No właśnie: pięknie. Bo wszystko w grze prezentuje się przeuroczo. Delikatne animacje, art-style, tła - to wszystko zachwyca od wejścia. A całość wzbogaca cieszące ucho udźwiękowienie, które nie próbuje się wybijać na pierwszy plan, a jedynie w ciekawy sposób wzbogaca całą resztę.

Udany powrót po latach. Emio The Smiling Man: Famicon Detective Club to gra warta polecenia!

Jeżeli lubicie gry, które określa się mianem tzw. czytanek — to będziecie bardziej niż zainteresowani. Nie za krótka, nie za długa, a taka... w sam raz. Twórcy a żadnym aspekcie nie przeciągają historii i nie przeginają z plot twistami. Wszystko jest przemyślane od A do Z, a do tego kontynuując tradycję poprzedników - wrzucają nas do uroczych realiów rodem z udanych, japońskich, lat 90. Podzielona na kilkanaście rozdziałów opowieść została naprawdę bardzo fajnie podana - i trudno ty się czegoś czepiać. Postacie da się lubić, a artstyle cieszy oko. Mam nadzieję, że to dopiero początek rozwoju tej serii i o Famicom Detective Club usłyszymy w niedalekiej przyszłości jeszcze nie raz!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu