Sony wydaje kolejną grę. Tym razem jest to hero shooter w stylu Overwatch. Concord umrze jeszcze do końca bieżącego roku i oto dlaczego.
Sony jest w ostatnich latach na fali. Szczególnie jeśli chodzi o gry, które wychodzą spod ich szyldu. Spora część z nich z marszu staje się kandydatem do tytułu gry roku. Wystarczy spojrzeć na God of War i Ragnarok, czy obie części Spidermana. Do tego dodajmy Ghost of Tsushima, serię Horizon i The Last of Us, a zobaczymy, że najwidoczniej Sony rozgryzło graczy i rynek, dzięki czemu jest w stanie dostarczać solidne gry, trafiające do dużej liczby odbiorców. Tak doświadczona firma na pewno nie wzięłaby pod swoje skrzydła gry, która nie rokuje najlepiej i chce powalczyć o gracza, który już praktycznie nie istnieje, prawda?
A jednak! Dzisiaj odbędzie się premiera gry Concord na PlayStation 5 i PC. Za produkcję odpowiada Firewalk Studios, a wydawcą jest PlayStation Publishing LLC. O grze zrobiło się głośno na kilka miesięcy przed premierą i to niestety nie za sprawą nowatorskiej rozgrywki, mocnej fabuły, genialnej grafiki, czy nadzwyczajnej ścieżki audio. W sieci pojawiły się modele bohaterów, które lekko mówiąc, nie przekonały do siebie graczy. Dodajmy do tego zaimki przy imionach każdej postaci i szambo się wylało.
Kopia Overwatch i Paladins
Concord jest pierwszoosobową strzelanką, w której duże znaczenie ma wybrana przez nas postać i jej własne unikatowe moce. Jest to tzw. hero shooter. Do tego gatunku należą również takie gry jak Overwatch i Paladins, i trzeba to jasno powiedzieć, że Concord czerpie garściami z formuły obu tych tytułów. Nie zawsze jest to złym pomysłem. Czasem wzorowanie się na sprawdzonych schematach może się sprawdzić, ale mam wątpliwości, czy tak będzie w tym przypadku.
W rozgrywce wcielamy się w jednego z Freegunnerów z załogi statku Northstar, którzy z nieznanych powodów walczą między sobą. W starciach łącznie bierze udział 10 graczy, po 5 w każdej drużynie. Aktualnie do wyboru mamy 16 bohaterów podzielonych między kilka kategorii. Mamy wytrzymałe kotwice, szybkich awangardzistów, nieuchwytne upiory, celnych komandosów, mózgi taktyczne z szybszym przeładowaniem oraz straż ze zwiększonym zasięgiem broni. Każda z klas oferuje unikatowe doświadczenie na polu walki i może całkowicie zmienić dla nas rozgrywkę, więc warto wypróbować je wszystkie. Poszczególne postaci różnią się nie tylko pasywną zdolnością klasową, ale także rodzajem broni oraz umiejętnościami. Można wybrać taką, która wystrzeli kilkanaście pocisków na sekundę lub taką, która powoli rzuca śmiercionośnymi nożami. W tym drugim przypadku o wiele trudniej trafić w przeciwnika, ale za to zadaje więcej obrażeń jednym pociskiem.
Tryby rozgrywki
Jeżeli chodzi o tryby gry, to oprócz treningu i samouczka aktualnie mamy cztery. Pierwszy z nich to tryb solo, w którym czeka na nas kilka indywidualnych wyzwań, takich jak tor przeszkód, który należy pokonać w jak najniższym czasie. Nasz najlepszy czas na danej mapie będzie wyświetlany w specjalnej tabeli, na której zobaczymy, jak plasujemy się na tle innych graczy.
Kolejnymi trybami są dwie rozgrywki casualowe. Jedna z nich to "awantura", czyli klasyczny drużynowy deathmatch. Dwie drużyny stają naprzeciwko siebie i walczą o to, która z nich jako pierwsza osiągnie wymagany pułap zabójstw. Po każdej śmierci odradzamy się i możemy wybrać nową postać lub kontynuować poprzednio wybraną. Drugim trybem jest "przejęcie" i tutaj losowo trafiamy na jedną z dwóch wersji. Na niektórych mapach mamy trzy stałe pozycje ABC, które trzeba przejąć i w ten sposób zdobywamy punkty. Receptą na zwycięstwo jest okupowanie o co najmniej jedną pozycję więcej niż przeciwnik. W drugim wariancie na mapie pojawia się stale jeden punkt i jedynie zmienia on swoje położenie. Nawet jeżeli uda nam się zdominować przeciwników w jednym miejscu, to zmiana pozycji punktu może odwrócić losy meczu.
Ostatni tryb rozgrywki to "rywalizacja" i różni się nieco od pozostałych. Przede wszystkim trzeba osiągnąć szósty poziom konta, by go odblokować. W przeciwieństwie do poprzednich trybów tutaj nie ma odradzania się, a gra podzielona jest na rundy. Jako, że jest to "Best of 7" należy wygrać co najmniej 4 rundy. Jest jednak mały haczyk. W poprzednich trybach można grać cały czas tą samą postacią, o ile ktoś nie wybrał jej wcześniej. Tutaj po każdym zwycięstwie, postać, którą braliście udział w rozgrywce, zostanie dla was zablokowana. Oznacza to, że gra zamiast na posiadanie jednego "maina" stawia na to, by gracze odnajdywali się w sterowaniu różnymi postaciami.
Przepis na szybką katastrofę
Concord nie jest złą grą. Warstwa graficzna w stylu Guardians of the Galaxy jest całkiem przyjemna dla oka. Na port PC również nie mogę narzekać. Rozgrywka jest jak na mój gust minimalnie zbyt wolna, ale potrafi sprawić, że gracz będzie się dobrze bawił. Obawiam się jednak, że grze całkowicie brakuje charakteru, przez co może spaść na dno, zanim w ogóle wzbije się w powietrze. Map jest łącznie 12 i chociaż nie są najgorsze, brakuje im pazura, by mogły w przyszłości stać się tak ikoniczne jak dust 2, Nuketown, czy Wake Island.
To samo tyczy się bohaterów. Nie odstraszają mnie zaimki przy ich imionach, ale kiepski design już tak. Postaci są po prostu brzydkie i nudne. Na tyle brzydkie i nudne, że nie mam ochoty nimi sterować ani poznawać ich historii. I nie chodzi tu tylko o to, że nie mamy do czynienia z facetami pokroju He-Mana i kobietami o twarzy Ariany Grande. Całościowe połączenie postawy, wyglądu, akcesoriów i stroju sprawiają, że każda z postaci jest mdła do bólu. A przecież główną siłą hero shooterów powinni być właśnie bohaterowie. Charyzmatyczni bohaterowie, którymi chcielibyśmy grać, odkrywać ich historię i odblokowywać ich nowe akcesoria. Tego w tej grze najbardziej brakuje.
Wątpliwości moje budzi też formuła, w jakiej gra się ukazuje. Gry usługi, za które trzeba zapłacić to zawsze ryzykowny ruch. Może się opłacić, tak jak w przypadku Helldivers 2, jednak wątpię, czy Concord również się to uda. Podstawowa wersja gry kosztuje 169 złotych. Tymczasem konkurencja z już potwierdzoną pozycją na rynku jest darmowa. Zarówno Overwatch 2, jak i Paladins, czyli najbliżsi konkurenci Concorda są dostępni w modelu F2P. Ponadto baza graczy hero shooterów nie jest wcale taka duża. Świadczy o tym stosunkowo ich niska popularność na Steamie. W Paladins w ciągu ostatnich miesięcy regularnie gra około 3 tysiące graczy. Nieco lepiej wygląda to w przypadku Overwatcha, gdyż jest to około 30 tysięcy graczy. Kawałki tortu zostały już rozdane i na paterze nie pozostał już nawet okruszek. Concord będzie się bił zatem o już rozdzielone talerzyki.
- Różnorodność klas, broni i umiejętności
- Rozgrywka sprawia frajdę
- Sporo przedmiotów do odblokowania bez konieczności dopłacania
- Duża liczba postaci na start
- Płatny model
- Nudne i źle zaprojektowane postaci
- Brak nowatorskich rozwiązań
- Rozgrywka minimalnie zbyt wolna
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu