Po kilku dniach turbulencji - udało się. Apple nagina zasady dla Elona Muska!
Myślę że nie jestem jedynym obserwatorem, który od kilku miesięcy przeciera oczy ze zdziwienia. Od czasu przejęcia Twittera przez Elona Muska, wszelkie zachodzące tam zmiany to niekończący się rollercoaster. Masowe zwolnienia tylko po to, by część pracowników później ponownie zatrudnić — bo przeszacowali. Zmiany w samym serwisie. A ostatecznie też porzucenie "ćwierkania" i Twittera w ogóle, na rzecz nowej nazwy: X. Po prostu i aż.
Polecamy na Geekweek: Urzędnikom nie spodobała się nowa nazwa Twittera? Kazali zdjąć logo
Nowi właściciele mikroblogowego serwisu społecznościowego zdecydowali się grubą kreską odciąć od przeszłości i rozpocząć nowy rozdział w historii firmy. Nie ma już ćwierkania, nie ma twittów, nie ma Twittera. Jest X — i postowanie, czy jak wolicie — dodawanie wpisów. I ze względu na to że nowa nazwa społecznościówki jest dość... minimalistyczna, przysparza ona twórcom sporo problemów. Ot, jak chociażby u Apple.
Problemy u Apple. App Store nie chciał X
Nie dalej niż w weekend Krzysiek informował, że w App Store Twitter to Twitter, a nie żadne "X". Dlaczego? Bo najwyraźniej nikt wcześniej nie tylko nie przeczytał regulaminu App Store'a. Tym samym nie mógł odpowiednio wcześniej zareagować na potencjalne problemy z akceptacją aplikacji pod nową nazwą. A te nadeszły już dnia pierwszego.
Musk ewidentnie nie przewidział tego, że w kwestii nazwy aplikacje w App Store muszą mieć co najmniej dwa znaki i firma nie ma zamiaru robić wyjątku, nawet dla jednego z najpopularniejszych portali społecznościowych na świecie. Jednocześnie jednak, nie czuć, by ta zmiana miała się przyjąć wśród użytkowników. Rebranding Twittera wydaje się być fanaberią Muska, który robi ze swoim portalem to, co akurat chce.
— osobiście w 100% zgadzam się z Krzyśkiem. O ile w ogóle użytkownicy się przyzwyczają do mówienia o "eksie" czy "iksie" (i "iksowania") upłynie wiele wody w rzekach. W międzyczasie jednak jesteśmy świadkami cyrku, który... najwyraźniej udało się po kilku dniach rozwiązać. I Apple nie ma już problemu z tym, że Twitter zmienił nazwę na X, a nazwa aplikacji zawiera jedną literkę.
Problemy zażegnane. X już dostępny w App Store
Dramat nie trwał długo, bo raptem kilka dni. Tyle wystarczyło ekipie Elona Muska, by dopiąć formalności u Apple i by gigant zgodził się na zrobienie wyjątku dla ich niecodziennego nazewnictwa aplikacji. Tym samym w sklepie z aplikacjami Apple możemy już znaleźć X. Biorąc pod uwagę zeszłoroczną "awanturę" i groźby Apple związane ze wywaleniem aplikacji Twittera z ich sklepu, to w sumie dobrze dla użytkowników — bo wszystko mogło pójść w różnych kierunkach, a ostatecznie nie dość że zostali oni pozbawieni ulubionych aplikacji firm trzecich, to mogło jeszcze w sklepie zabraknąć oficjalnej aplikacji do obsługi serwisu.
Rebranding trwa w najlepsze — i choć sukcesywnie znika "Twitter" pojawia się "X", to wciąż działa stara domena i nazewnictwo (yup, subskrybenci wciąż płacą za Twitter Blue, nie X Blue). Ale prawdopodobnie w ciągu najbliższych kilku dni/tygodni Muskowi i jego ekipie uda się temat ostatecznie domknąć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu