Trzeba przyznać, że Elon Musk miewał w swoim życiu lepsze tygodnie, niż ten obecny. Problemów jest coraz więcej.
Musk nie ma najlepszego tygodnia. Najpierw Threads, teraz pozew od byłych pracowników Twittera
Batalia platform społecznościowych — kolejne zły ruchy Twittera i niespodziewana konkurencja, która może być zabójcza
Jak informował Piotr Kurek, na platformie z niebieskim ptakiem w logo dzieje się aż za dużo. Zablokowany dostęp dla niezalogowanych użytkowników, limity wyświetlanych postów, płatny dostęp do TweetDeck i znikające wyniki wyszukiwania w Google. Nie minął nawet tydzień, a na najpopularniejszej platformie społecznościowych doszło do prawdziwego armagedonu.
Sytuację postanowił wykorzystać Mark Zuckerberg. Chociaż Facebook z niekwestionowanego lidera social mediów stał się już nawet nie odgrzewanym, a spleśniałym wręcz kotletem, Instagram cały czas ma się dobrze (chociaż były pewne turbulencje, kiedy to platforma chciała zamienić się w TikToka 2.0) — i Meta doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
Threads, nowy rywal Twittera, jest bezpośrednio powiązany z Instagramem i to właśnie ta ekipa jest odpowiedzialna za nową aplikację. Co prawda w UE aplikacja jeszcze nie jest dostępna, najprawdopodobniej ze względu na naruszanie przepisów RODO, to dziś Threads oficjalnie wystartowało — i faktycznie zrobiło sporo zamieszania, przyciągając do siebie mnóstwo użytkowników. Nie ma zatem wątpliwości, że jest to gigantyczny cios dla Elona Muska. Jak możemy przeczytać w Sklepie Google Play:
Threads to miejsce, w którym społeczności spotykają się, aby omówić wszystko, od tematów, które Cię interesują dzisiaj, po to, co będzie modne jutro. Niezależnie od tego, co Cię interesuje, możesz obserwować i łączyć się bezpośrednio ze swoimi ulubionymi twórcami i innymi, którzy kochają te same rzeczy — lub zbudować własną lojalną grupę obserwujących, aby dzielić się pomysłami, opiniami i kreatywnością ze światem.
To nie koniec wrażeń. Byli pracownicy Twittera składają kolejny pozew
Byli pracownicy Twittera ponownie pozwali firmę Elona Muska — tym razem ze względu na to, że Twitter próbował wykręcić się od płacenia opłat arbitrażowych. Jak donosi Bloomberg, pozew wpłynął do sądu 3 lipca w Kalifornii, a jego celem jest zmuszenie Twittera do pokrycia większości kosztów związanych z mnóstwem roszczeń arbitrażowych. Jak możecie się domyślić, platforma początkowa rzekomo miała odmówić uiszczenia tych opłat.
Pozew przeciwko Twitterowi nie jest żadną niespodzianką. Po tym, jak Elon Musk zwolnił mnóstwo pracowników po przejęciu platformy, droga sądowa stała się czymś „normalnym”. Zwolnieni pracownicy już wcześniej pozwali Muska za zwolnienie ich bez żadnego konkretnego powodu i uprzedzenia o tym odpowiednio wcześnie, a następnie dodali, że Twitter nie wypłacił im wynagrodzenia, które było im należne za sprawą umowy związanej z odprawą. Wszystko to musiało jednak zostać odwołane na rzecz indywidualnego arbitrażu za sprawą zapisu w umowie związanego z wymogiem korzystania z firmy JAMS.
JAMS to profesjonalna firma świadcząca usługi arbitrażowe. W sytuacji, w której byli pracownicy Twittera są zmuszeni do korzystania z usług JAMS, ale w której Twitter odmawia przestrzegania warunków arbitrażowych, pracownicy muszą albo zgodzić się na zrezygnowanie z pozwu zbiorowego dotyczącego zwolnień i zaległych wynagrodzeń, albo będą musieli pokryć większą część opłat JAMS, które mogą być przerażająco wielkie — jak informowało Dispute Resolution Magazine American Bar Association, usługi JAMS mogą wahać się od 300 dolarów za godzinę do nawet ponad 15 tysięcy USD dziennie. Jest to więc prawdziwa fortuna.
Wygląda więc na to, że proces jeszcze trochę potrwa, a pracownicy nie zamierzają odpuszczać. Problemy Elona Muska wcale się nie kończą.
Źródło: The Verge
Stock Image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu