Zwolnieni pracownicy Twittera idą na wojnę z Muskiem. Sąd zdecyduje, czy doszło do złamania prawa.
Elon Musk na dobre zadomowił się już w zarządzie Twittera i na starcie zaczął od wielkich czystek. Swoje stanowiska straciły takie szychy jak Jack Dorsey (dyrektor generalny), Ned Segal (dyrektor finansowy) czy Sarah Personette (specjalistka ds. Klientów), a także pomniejsi członkowie załogi. Część z nich nie ma zamiaru puszczać tego płazem i wchodzi z Twitterem na drogę sądową.
Musk znów łamie ustawę federalną
Do Sądu Okręgowego Stanów Zjednoczonych w San Franisco wpłynął wczoraj pozew zbiorowy złożony przez pracowników Twittera zwolnionych przez Elona Muska. Okazuję się, że sprawy przybrały zbyt szybki obrót, w związku z czym pokrzywdzeni nie zostali powiadomieni o redukcjach etatu wystarczająco wcześnie. Zgodnie z federalną ustawą Worker Adjustment and Retraining Notification Act (WARN) pracodawca ma obowiązek poinformować pracownika o zwolnieniu z co najmniej 60-dniowym wyprzedzeniem. Musk wyrzucił załogę na bruk w zasadzie na pstryknięcie palcem i będzie musiał teraz wytłumaczyć to w sądzie.
Pozew został złożony przez 5 pracowników, ale wiele wskazuje na to, że już niebawem dołączą do nich inni zwolnieni. Zgodnie bowiem z notką przesłaną przy pomocy wewnętrznych kanałów firmowych, Twitter zmniejszy globalną siłę roboczą w celu „wprowadzenia firmy na zdrową ścieżkę”. Szacuje się, że Musk pozbędzie się około połowy kadry, która liczy obecnie 7500 osób.
Musk praktykuje zatem metody zarządzania firmą znane z Tesli. Nie jest to pierwszy przypadek, gdy Elon zwalnia pracowników bez przestrzegania zasad ustawy WARN. W lipcu niemalże identyczna sytuacja miała miejsce w jednej z fabryk samochodów elektrycznych, a zwolnieni robotnicy do dziś walczą o swoje prawa w sądzie. Praca pod rządami najbogatszego człowieka świata nie jest zatem usłana różami.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu