Tysiące pracowników zostało bezprawnie zwolnionych z fabryk Tesli, a firma odmawia wypłaty należnych zaległości. Sąd rozstrzygnie czy doszło do złamania prawa.
Pracownicy zatrudniani pod skrzydłami Elona Muska nie mają ostatnimi czasy lekko. W piątek piałem o zwolnieniach w SpaceX spowodowanych krytyką dyrektora generalnego, a dziś przychodzi mi informować o masowej redukcji w szeregach Tesli. Musk na początku miesiąca rozsyłał do kadr wiadomości, wieszczące potencjalne zwolnienia spowodowane pogarszającą się sytuacją gospodarczą. Nie trzeba było długo czekać, aby słowa te okazały się faktem. Sęk w tym, że Tesla pozbyła się pracowników w sposób nie do końca legalny i teraz odpowie za to w sądzie.
Nielegalne zwolnienia i zaległe wypłaty. Tak traktuje się pracowników Tesli
Wciąż niegasnące zawirowania z COVID 19 w chińskich fabrykach Tesli i związane z tym problemy z łańcuchem dostaw stawiają producenta aut elektrycznych w niekorzystnej sytuacji. We wspomnianym mailu Musk napomknął o bardzo złych przeczuciach co do nachodzącej sytuacji gospodarczej i wstrzymaniu rekrutacji nowych pracowników. Nikt w kadrze Tesli nie spodziewał się jednak tak gwałtownych ruchów.
Według nowego pozwu zbiorowego, Tesla złamała prawo federalne, zwalniając tysiące pracowników bez okresu wypowiedzenia, odmawiając im wypłacenia należnej pensji. Według Johna Lyncha i Daxtona Hartsfielda – byłych już pracowników Tesli, którzy znaleźli się na liście zwolnień – firma naruszyła federalną ustawę WARN Act. Według obowiązującego dokumentu pracodawca w przypadku masowych zwolnień ma obowiązek poinformować kadrę na 60 dni przed utratą stanowiska. Ustawa ma zastosowanie w przypadku podmiotów zatrudniających ponad 100 pracowników pełnoetatowych lub co najmniej 100 pracowników wyrabiających co najmniej 4000 godzin tygodniowo. Tesla łapie się w te ramy i musi ponieść odpowiedzialność za niepoinformowanie pracowników, którzy nie mieli czasu na przygotowanie się do zmian.
Zwolniona kadra podtrzymuje, że stosowanego powiadomienia nie otrzymała, a to oznacza, że według prawa jest zobowiązana do wypłacenia 60-dniowego wynagrodzenia i takie też wymogi zostały zawarte w pozwie. W treści dokumentu zawarto także informację, że Tesla zdawała sobie sprawę z wymogów prawnych i nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że kierownictwo nie było tego świadome w momencie podejmowania decyzji.
Fabryki Muska mają wiele za uszami
Bezpodstawna redukcja zatrudnienia to niejedyne zmartwienia pracowników Tesli. W fabrykach aut elektrycznych Muska dochodziło do wielu toksycznych epizodów, z rasizmem i seksizmem na czele. W placówce zlokalizowanej w Fremont czarnoskórzy pracownicy zgłaszali mniejsze zarobki niż biali, ograniczenie możliwości awansu i rasistowskie komentarze ze strony białej kadry. Jeśli poszkodowanym pracownikom uda się wygrać w sądzie, Tesla poniesie wielomilionowe kary.
Nie tylko Tesla ostro zareagowała na pogarszającą się sytuację gospodarczą w Stanach Zjednoczonych. Według Beacon Economics podmioty technologiczne w samej Kalifornii zwolniły w ubiegłym miesiącu 3300 pracowników, a sytuacja w kolejnych tygodniach może ulec pogorszeniu.
Lynch i Hartsfield – podobnie jak setki innych pracowników Tesli – zawalczą w sądzie o należne dwumiesięczne wypłaty, prowizje i premie oraz zwrot kosztów leczenia, które nagromadziły się w ciągu 60 dni od niezapowiedzianego zwolnienia.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu