Świat

Elon Musk — spekulant rodem z Wall Street czy manipulator bawiący się social media?

Kacper Cembrowski
Elon Musk — spekulant rodem z Wall Street czy manipulator bawiący się social media?
2

Elon Musk to bez dwóch zdań postać wzbudzająca mnóstwo emocji… od jakiegoś czasu niezwykle skrajnych. Czy CEO Tesli, Twittera i SpaceX jest spekulantem, czy sprytnym manipulatorem?

Zabawna postać, memy i kupa śmiechu — styl bycia czy specjalne zagrywki?

Szalone pomysły i — trzeba przyznać — naprawdę innowacyjne pod wieloma względami projekty sprawiały, że popularność Muska nie przestawała rosnąć. Tesla, czyli jedne z najciekawszych EV na rynku, pędzący w osiągnięciach SpaceX oraz wiele innych projektów, które brzmią jak z bajki — ba, przecież wkrótce mamy dostać humanoidalne roboty działające na nasz rozkaz, a nawet chip do mózgu, dzięki któremu będziemy mogli wykonywać różne czynności zaledwie myśląc. Tak przynajmniej wszystko zajawia sam Musk… ale ile jest w tym prawdy?

Źródło: Depositphotos

Eryk Szmyd, analityk XTB, przyjrzał się dokładnie postaci Elona Muska. Zaznaczył, że śledząc poczynania ekscentrycznego miliardera od 2020 roku, można odnieść wrażenie, że jeden z najbogatszych ludzi świata zechciał podążyć drogą legendarnych spekulantów z Wall Street:

Ponieważ giełda zawsze wycenia przyszłość, Musk wpadł na genialny pomysł przedstawienia jej ludziom w taki sposób, w jaki chciałby by ją postrzegali. Czy należeć mu się będzie miejsce w “Hall of Fame” obok Bernarda Barucha, Andrew W. Cuttena czy Jesse Livermoore’a? Z nazwiskami tymi poza zgromadzoną fortuną łączy go jedno, olbrzymi wpływ na nastroje rynku i emocje inwestorów.

Social media sposobem na manipulację giełdą?

Sukcesy związane z Teslą i SpaceX sprawiło, że Elon Musk był przekonany, że może swobodnie wypowiadać się na temat swoich interesów w mediach społecznościowych. Jak stwierdza ekspert:

Przede wszystkim jednak pomogło zbudować wizerunek człowieka sukcesu, a wręcz Midasa który czegokolwiek nie dotknie — zamienia to w złoto. Następnie rejestrując pierwsze euforyczne reakcje tłumu inwestorów, Musk dostrzegł okazję rozszerzenia swojego wpływu na zupełnie niezależne od Tesli podmioty jak akcje CD Projekt, Gamestop, Samsunga czy posiadane przez Teslę kryptowaluty. W czasie „covidowej hossy” napędzanej cudownym dodrukiem banków centralnych Twitter Muska stał się czymś w rodzaju „delfickiej wyroczni” dla milionów inwestorów detalicznych. Jednak początki „spekulacyjnej” kariery Elona Muska miały miejsce dużo wcześniej.

Nowy CEO Twittera ma na koncie wielomilionowe kary nałożone przez Federalną Komisję ds. Papierów Wartościowych (SEC), które nie wzięły się znikąd. W 2018 roku, za pośrednictwem Twittera, Musk wypowiadał się na temat Tesli próbując stworzyć „samospełniającą się przepowiednie”, sugerując objęcie wszystkich jej akcji po 420 dolarów za walor. Informacja nie była w pełni prawdziwa, ale jej efekt w postaci wzrostu giełdowej wyceny jak najbardziej. Nie trzeba było długo czekać, by akcje błyskawicznie zareagowały 6-procentowym wzrostem i ostatecznie znalazły się na poziomie 420 dolarów amerykańskich. SEC oskarżył wtedy Muska o oszustwo dotyczące papierów wartościowych i choć obie strony doszły do porozumienia, Musk musiał zapłacić „symboliczne” 20 mln USD kary, odsunąć się w cień i stracił rolę CEO. Dodatkowo od tej pory wszystkie tweety i publiczne komentarze Elona Muska musiały być zatwierdzane przez zespół prawników, tworząc wręcz bezprecedensową sytuację. Czy to powstrzymało spekulacyjne nawyki miliardera? Jasne, że nie. W 2019 roku Musk podał zawyżoną szacunkową liczbę produkowanych w całym roku finansowym przez Teslę samochodów, wyższą nawet od celu w oficjalnych prognozach.

Zaklinacz rzeczywistości

Eryk Szmyd zaznacza również, że wydaje się, iż mógł ponownie „zaklinać rzeczywistość” całkiem niedawno po wynikach w styczniu, gdy utrzymał, że dostawy na poziomie 2 mln pojazdów rocznie pozostają realne, co zostało przyjęte euforycznie. Musk od dawna stawiał poprzeczkę wysoko i prognozował 50% wzrost dostaw samochodów w każdym kolejnym roku finansowym. I choć nie udało się temu sprostać w recesyjnym 2022 roku, Elon Musk ani myśli przestać karmić rynki własną wersją przyszłości. Wiele wskazuje na to, że w 2023 efekty zacieśniania polityki monetarnej będą w kieszeniach konsumentów jeszcze bardziej odczuwalne, ale inwestorzy po prostu lubią patrzeć przez różowe okulary.

Źródło: Depositphotos

Ekspert zwraca również uwagę na obietnice związane z superszybkimi tunelami transportowymi Hyperloop, które miały powstawać w zawrotnym tempie… a finalnie nie ma o tym mowy. Szmyd wspomina również o obietnicy stworzenia Tesla Bota:

[Tesla Bot] który niczym w Jetsonach miał opiekować się domem i sprawnie wykonywać codzienne obowiązki? Ostatnia prezentacja supermaszyny okazała się raczej farsą, na scenę wniosło go dwóch ludzi, a ruchy robota wyglądały jakby miał osiągnąć poziom sprawności maszyn Boston Dynamics za mniej więcej dwa stulecia. Nie przeszkodziło to jednak Muskowi twierdzić, że robot ten docelowo stanie się bazą przychodów Tesli, przekraczającą nawet sprzedaż samochodów tworząc zupełnie nowy rynek zbytu. A ludzie będą płacić za niego co najmniej 20 000 USD… pamiętamy też jak miliarder obiecywał nie sprzedawać już swoich udziałów w Tesli, gdy trwało zamieszanie wokół Twittera. Przecież Musk nie musi się nikomu tłumaczyć ze sprzedaży akcji firmy, którą sam wskrzesił prawda?

Kryptowaluty, czyli kolejny element układanki Muska

Ekspert zwraca również uwagę na ulubiony towar spekulacyjny Elona Muska — Dogecoin, kryptowaluta-mem, która pociągnęła za sobą falę podobnych projektów, z których największą sławę zdobył Shiba Inu, inspirowany rasą psa posiadaną przez Muska. Cena Dogecoina od cenowego dołka wzrosła o ponad 105000% (na dzień 03.02.2023), a miliarder wielokrotnie tweetował na temat projektu (rzekomo stworzonego przez pracowników Tesli), który okazał się jednym z inwestycyjnych hitów ostatniej hossy kryptowalut. Według danych Coindesk, niektóre tweety Muska sprawiły, że cena DOGE rosną o nawet 50%. Potężne wzrosty miały też miejsce, gdy miliarder twierdził, że Tesla zaakceptuje DOGE jako płatność za własne produkty i samochody, co spowodowało ponad 43% rajd. Nie inaczej wyglądała sytuacja z Bitcoinem, kolejną kryptowalutą z portfolio Tesli. Największy wpływ na BTC miał oczywiście tweet Muska, wskazujący, że Tesla zaakceptuje płatność za samochody. Miało to miejsce po tym, jak firma zainwestowała 1,5 miliarda dolarów w cyfrowe aktywa, a ujawnienie samej tej informacji spowodowało, że cena Bitcoina wzrosła o blisko 20% — później firma miliardera zrezygnowała ze sporych zasobów najpopularniejszej na świecie kryptowaluty, o czym informowaliśmy tutaj.

Gdy rozgrywały się losy przejęcia Twittera, inwestorzy pozwali Elona Muska twierdząc, że ten celowo wzbudził wątpliwości co do planowanego, zastawionego akcjami Tesli przejęcia Twittera za 44 mld USD. Celem było zmniejszenie kosztów potencjalnej transakcji przez manipulację giełdowe. Czy negocjacje ceny przez Muska poszły rzeczywiście o jeden krok za daleko? W pozwie mowa był m.in. o „składaniu oświadczeń wpływających na rynek”, o zawieszeniu umowy, czy odmowy przejęcia „dopóki Musk nie zobaczy więcej danych o fałszywych i spamowych kontach”. Według inwestorów miało to wpłynąć na obniżenie wartości Twittera. Jak można się dowiedzieć z informacji z pozwu zbiorowego, posunięcia Muska miały na celu również oddalenie ryzyka „margin call”, czyli wezwania do uzupełnienia depozytu, wynikającego z potężnej zmienności na akcjach Tesli.

Źródło: Depositphotos

Ekspert z XTB zaznacza, że to nie wszystkie zarzuty:

Prawnicy reprezentujący inwestorów wskazali, że Musk opóźniał publikację objęcia udziałów w Twitterze ponad dozwolony próg manipulując rynkiem w celu kupowania ich po niższej cenie. Ostatecznie jednak transakcja choć przyciągnęła uwagę organów regulacyjnych oraz szereg procesów sądowych, w których uczestniczyli akcjonariusze ostatecznie doszła do skutku. Pokazała jednak „w co lubi grać” Musk, który dobrze zdaje sobie sprawę z potęgi giełdy. Czy Muskowi uda się uniknąć gniewu inwestorów i czy nadal będzie przez rynek postrzegany jako wiarygodne źródło informacji?

A co Wy o tym myślicie? Dajcie znać w komentarzach.

Źródło: XTB

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu