Kryzys gospodarczy i wewnętrzne zawirowania zmuszają Teslę do podjęcia radykalnych decyzji. Firma wymienia niestabilną kryptowalutę na niemałą gotówkę.
Pamiętacie, jak w ubiegłym roku Elon Musk bawił się rynkiem kryptowalut przy pomocy Twittera i niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki był w stanie podjudzać ludzi do pobijania wartości wybranych walut? Wtedy wszystko było takie pewne, kolorowe i optymistyczne. Internet dzięki tweetom Muska nie szczędził memów i żartów z osób, które wyprzedawały swoje aktywa, zamiast pompować balonik jak reszta gawiedzi. Okazuje się jednak, że nawet kryptowalutowy guru musi czasem zacisnąć pasa. Na tyle mocno, że Tesla musiała pozbyć się trzech czwartych udziałów w Bitcoinie.
„Hold” łatwe do tweetowania, trudniejsze do zrobienia
Tesla opublikowała raport finansowy za drugi kwartał 2022 roku, pełny ważnych informacji dla akcjonariuszy. Dane nie są szczególnie optymistyczne. Firma Elona Muska boryka się z inflacją i coraz mocniej odczuwalnym spowolnieniem gospodarczym. W ubiegłym roku głośnym wydarzeniem było przyjęcie Bitcoina jak formy płatniczej za elektryczne samochody Tesli, jednak chwilę po tym Elon zrezygnował z pomysłu, bowiem kryptowaluta szkodzi środowisku. Te działania w połączeniu z aktywnym komentowaniem rynkowej sytuacji na Twitterze, spowodowały, że Muskowi przypięto łatkę manipulanta, który świadomie steruje kursami dzięki ogromnej popularności i nietuzinkowym zasięgom.
Raport pokazuje jednak, że Tesla wcale taka pewna Bitcoina nie jest. Poinformowano w nim bowiem, że firma wymieniła aż 75% aktywów na walutę fiat. Ogromne spadki na rynku okazały się zatem nie do wytrzymania nawet dla takich grubych ryb jak Musk. W ubiegłym roku Tesla zainwestowała 1,5 miliarda dolarów w Bitcoina, a dziś, wartość portfela skurczyła się do 218 milionów.
Musk mimo wszystko uspokaja
W rozmowie telefonicznej z inwestorami (opublikowanej na YouTube), Musk uspokajał, że spora wyprzedaż aktywów nie oznacza skreślania Bitciona. Najbogatszy człowiek na świecie poinformował, że decyzja została podyktowana niepewną sytuacją na rynku, ograniczeniami w produkcji spowodowanymi kolejną falą wirusa w Chinach oraz potrzebą posiadania większej ilości gotówki. Dostawy Tesli zmniejszyły się o 18%, a produkcja w tym kwartale skurczyła się o 15%. Nie bez znaczenia zapewne jest też fakt, że Tesla do niedawna potrzebowała całkiem sporej sumy na zakup Twittera, z której Musk ostatecznie zrezygnował, a sprawa trafiła na drogę sądową.
Dodatkowo dochodzi także kwestia licznych procesów i pozwów w związku z toksycznym środowiskiem pracy, dyskryminacją, masowymi zwolnieniami i rasizmem, które kwitły pod strzechami fabryk Tesli. Co do samego Bitcoina to jego sytuacja wydaje się chwilowo stabilizować. Kryptowaluta przebiła ostatnio pułap 24 tysięcy dolarów, jednak z nadmiernym entuzjazmem zalecałbym uważać. Analitycy informują bowiem, że sytuacja może niebawem ulec pogorszeniu, a jednym z powodów kolejnych spadków ma być ponowne podniesienie stóp procentowych przez Rezerwy Federalne USA.
Dla fanów Muska, którzy pokładali w nim swoje kryptowalutowe nadzieje mam jednak wiadomość pocieszenia. Tesla nie sprzedała żadnego Dogecoina, czyli ulubionej waluty-mema, której wartością Elon sterował za pomocą prześmiewczych tweetów.
Jeśli więcej mieliście nadzieje na to, że kryptowaluta ze memicznym pieskiem stanie się kiedyś głównym środkiem płatniczym na Ziemi, to być może jeszcze nie wszystko stracone.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu