Już wcześniej na Antywebie mówiłem dla Was o tym, że drony mogą być sporym zagrożeniem. Okazuje się, że miałem rację - oprócz osób, które za nic mają względy bezpieczeństwa i latają tymi statkami w pobliżu lotnisk, mamy do czynienia z terrorystami, którzy bardzo chętnie wykorzystują drony do atakowania celów strategicznych. Jest się czego bać.

Najsławniejsza obecnie grupa terrorystyczna na świecie, Państwo Islamskie wykorzystuje drony do realizowania swoich celów bojowych. Nie są to byle jakie urządzenia, bo w użyciu są... te same modele, które chętnie są kupowane na zachodzie i przeznaczane np. do tworzenia profesjonalnych treści wideo. W wypadku terrorystów, te urządzenia są uzbrajane w ładunki wybuchowe, które bez narażania bojowników są zrzucane na wyznaczone cele.
Jest to bardzo niepokojący trend w działaniach terrorystów
Nie trudno jest sobie wyobrazić, że terroryści mogą użyć tego typu statków powietrznych do zrzucania bomb np. w zatłoczonych miastach bez narażania własnych gwardzistów. Wykorzystanie ich na polu walki może być nie tylko metodą na uzyskanie przewagi, ale również elementem testu tego sprzętu przez przygotowaniem się do zamachów w europejskich metropoliach.
Ale przecież z dronami można walczyć i w trakcie ich ekspansji na rynkach i ostatecznie, po incydentach z ich udziałem (jeden wydarzył się nawet w Polsce), utworzył się rynek urządzeń, które są zdolne do zaburzania ich działania.
Opisywaliśmy dla Was różne rozwiązania przeciwko dronom - stworzone z myślą o ochronie np. lotnisk, czy też prywatnych posesji przed wścibskimi statkami powietrznymi. Może się okazać, że już wkrótce drony i zagrożenie z ich strony spowodują powiększenie się tego rynku.
Czyli, ISIS obok "niedzielnych oblatywaczy", którzy próbują swojego szczęścia w pobliżu lotnisk stają się dobrymi argumentami za tym, aby państwa pomyślały o wyposażeniu służb w odpowiednie sprzęty pozwalające nie tyle na zdezaktywowanie drona, co bezpieczne sprowadzenie go na ziemię i odłączenie od osoby, która nim aktualnie kieruje.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale nie zdziwię się, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do ataku z wykorzystaniem takiego statku powietrznego w Europie. To bardzo logiczne - zamiast wikłać potrzebnych żołnierzy w ataki, lepiej jest skorzystać z usług maszyny, którą ewentualnie można zastąpić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu