Twitter

Dlaczego Snoop Dogg powinien zostać CEO Twittera?

Maciej Sikorski
Dlaczego Snoop Dogg powinien zostać CEO Twittera?
Reklama

Niedawno na szczycie drabiny decyzyjnej Twittera doszło do zawirowań - z pracy zrezygnował CEO, Dick Costolo. Możliwe, że to on podziękował, może to j...

Niedawno na szczycie drabiny decyzyjnej Twittera doszło do zawirowań - z pracy zrezygnował CEO, Dick Costolo. Możliwe, że to on podziękował, może to jemu podziękowano, ale efekt jest taki, że trwają poszukiwania nowego szefa. Pisałem niedawno, że zgłosił się Snoop Dogg. Trudno stwierdzić, czy zrobił to dla żartu, ale większość osób tak odebrała jego deklarację. A może w tym szaleństwie tkwi metoda i Snoop powinien przejąć stery?

Reklama

Wpis z serii AntyTeka, więc odeślę Was do innego tekstu: Snoop Dogg For CEO Of Twitter, który pojawił się na techcrunch.com. Autor tłumaczy, dlaczego amerykański muzyk powinien zostać szefem serwisu mikroblogów. I wiecie co? Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej kibicuję takiemu rozwiązaniu. Nie wpłynął na mnie tylko ten jeden tekst - on raczej utwierdził mnie w przekonaniu, że Twitter sporo by zyskał na tym mariażu.

Dwa tygodnie temu pisałem, że nie wiem, jak wyglądają finanse Snoop Dogga - okazuje się, że Amerykanin ma się czym pochwalić, zarobił fortunę. Nie tylko na muzyce - to po prostu sprawny biznesmen. Przy tym nie kombinuje na siłę, otacza się odpowiednimi ludźmi, wyciąga wnioski z popełnionych błędów. Dobry materiał na szefa. Przywołane w polecanym wpisie wypowiedzi Snoopa świadczą o tym, że człowiek ma głowę na karku. Może i niektóre zdania wyglądają na wyjęte z literatury Paulo Coelho, są oczywiste, lecz niektórzy ludzie w Dolinie Krzemowej i na Wall Street nawet z takimi oczywistymi stwierdzeniami mają problem. Potrzebny jest ktoś, kto twardo stąpa po ziemi i nie będzie na siłę uszczęśliwiał akcjonariuszy, analityków, a przede wszystkim użytkowników.


Snoop może i jest "równym gościem z sąsiedztwa", pewnie potrafi się zabawić tak, że przeciętny człowiek powiedziałby "pas" po pięciu minutach, ale wie przy tym, jak pomnażać majątek. Powtarzam to, bo właśnie o kasę rozchodzi się w dyskusjach na temat Twittera. A właściwie o jej brak. Im bardziej korporacja kombinuje, tym częściej słychać pytania, czy to przyniesie zyski. I kiedy. Niech zatem wykaże się praktyk, który przeszedł drogę od pucybuta do milionera. W jego przypadku spełnił się "american dream", warto dać człowiekowi szansę.

Reklama

Wam polecam wpis, a decydentom Twittera rozpatrzenie kandydatury rapera.

Grafika tytułowa: youtube.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama