Periscope to dość młode "dziecko" świata IT - usłyszeliśmy o nim kilka miesięcy temu, ale szybko stało się jasne, że produkt ma potencjał i jest szans...
Musiałbyś poświęcić 10 lat, żeby zobaczyć to, co ludzie oglądają jednego dnia w Periscope
Periscope to dość młode "dziecko" świata IT - usłyszeliśmy o nim kilka miesięcy temu, ale szybko stało się jasne, że produkt ma potencjał i jest szansa na hit. Z branżowych doniesień wynika, że owa szansa jest wykorzystywana: ludzie masowo filmują, a treści są oglądane na całym świecie. Liczby robią spore wrażenie i pojawia się pytanie, jaki użytek zrobią z tego media. Te tradycyjne.
10 lat. Tyle czasu potrzebowałby jeden człowiek, by obejrzeć wszystko to, co jednego dnia oglądają ludzie za pośrednictwem Periscope. Od momentu, gdy aplikacja wystartowała, a miało to miejsce kilka tygodni temu, ludzie obejrzeli za jej pośrednictwem treści trwające łącznie 380 lat. Zdaję sobie sprawę, że to trochę dziwny przelicznik, ale takim posługują się twórcy. Zresztą, znamy to już m.in. ze statystyk YouTube'a, który w ten sposób wyraża, ile contentu trafia do serwisu w każdej minucie czy godzinie.
To są porażające liczby, pokazują moc streamingu, a szerzej wideo w Sieci. To właśnie wideo zaczyna w niej dominować, czego przykładem są nie tylko YT i Periscope, ale też poczynania Facebooka. W krótkim czasie uczynił on z ruchomego obrazu ważny element serwisu, by podkopać pozycję Google. Nie robił tego jednak z czystej niechęci do konkurencji - gra toczy się o wielki rynek, miliony, a docelowo miliardy widzów. Zakorzenić się na tym rynku, to zdobyć świetną pozycję do dalszego rozwoju.
Twórcy Periscope zdają sobie z tego sprawę i na razie myślą jedynie o zdobywaniu nowych użytkowników - na monetyzację przyjdzie ponoć czas. Trudno stwierdzić, jak będzie ona wyglądała, ale Twitter, który kupił ten biznes za kilkadziesiąt milionów dolarów raczej nie będzie naciskał - on sam ma problem z zyskami, ale wierzy w to, że sytuację da się zmienić. Periscope z rzeszą osób nagrywających i tłumami oglądającymi transmisje może pomóc w poprawie wyników.
Sporą rolę odegrają w tym przypadku "tradycyjne media" i ich stosunek do tego narzędzia. Paweł pisał jakiś czas temu o problemach Periscope z HBO - stacji bardzo nie podobało się to, że ludzie transmitowali "walkę stulecia" z Vegas i w ten sposób pozbawiali ją zysków. Przynajmniej teoretycznie, bo nie jestem pewien, czy wszyscy widzowie korzystający z Periscope wydaliby 100 dolarów w ramach ppv, by obejrzeć starcie. Mamy zatem kolejną odsłonę pirackiego procederu, stare pytania i problemy oraz brak sensownego rozwiązania. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Moim skromnym zdaniem, problem da się rozwiązać, ale to wymaga zrozumienia istoty sprawy przez stare media. Jeśli będą walczyć z Periscope tak, jak dzisiaj walczy się z piraceniem muzyki, gier i filmów, to nie wróżę sukcesów. Może uda im się zniszczyć tę aplikację, ale szybo pojawi się inny serwis - przywołane na początku liczby świadczą o tym, że pomysł "zaskoczył", są chętni do rozwijania "streamingu obywatelskiego". I powinno się to wykorzystać. Jeśli w Periscope pojawiają się transmisje zamkniętych, płatnych treści, to obok musi się pojawić przycisk "kupuję/oglądam w lepszej wersji". Zakładam, że sporo osób z tego korzysta, by nie męczyć się w kiepską jakością. Periscope może być nie tyle zagrożeniem, co sposobem na rozwinięcie biznesu i podkręcenie zysków. A to tylko jedna ze zmian, do jakich może doprowadzić aplikacja.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu