Twitter

Snoop Dogg chce być szefem Twittera

Maciej Sikorski
Snoop Dogg chce być szefem Twittera
Reklama

Rano zaskoczyła mnie informacja o zmianach w Twitterze, ale nie byłym wyjątkiem - za Oceanem widać spore poruszenie w branżowych mediach. Nie brakuje ...

Rano zaskoczyła mnie informacja o zmianach w Twitterze, ale nie byłym wyjątkiem - za Oceanem widać spore poruszenie w branżowych mediach. Nie brakuje domysłów, spekulacji, ruszyła giełda nazwisk ludzi, którzy mogliby objąć rządy w popularnym serwisie społecznościowym. Uwagę już przyciąga jedno z nich: gotowość zajęcia gabinetu CEO zgłosił... Snoop Dogg.

Reklama

Jeśli jeszcze nie słyszeliście o zmianach w Twitterze, to dosyłam do porannego wpisu Jakuba. W skrócie można napisać, że w firmie nie dzieje się dobrze, a były już szef chyba nie za bardzo miał pomysł na to, jak zmienić sytuację. Akcje Twittera tracą na wartości, firma nie zarabia i w najbliższym czasie zarabiać nie będzie. A inwestorzy tacą cierpliwość. W ramach czystej spekulacji i zabawy napiszę, że nie zdziwiłbym się, gdyby za jakiś czas portfel wyjęło Google...

Wróćmy do tematu właściwego. Gdy media obiegła informacja, że CEO Twittera opuści stanowisko, w serwisie pojawił się wpis znanego amerykańskiego muzyka, wspomnianego już Snoop Dogga. Napisał, że jest gotowy, by poprowadzić Twittera. Powstał też hashtag #SnoopforCEO. Lawina ruszyła. Ludzie szybko zaczęli przekazywać tę informację dalej, branżowe serwisy podchwyciły temat, niedługo później mówiła już o tym cała Ameryka. Zazwyczaj robiono sobie oczywiście żarty, często wątkiem były narkotyki - Snoop jest chyba znany ze swego zamiłowania do marihuany.


Reklama

Zrobiło się wesoło, muzyk ciągnął temat i wrzucał kolejne tweety, przywołany hashtag zdobywał coraz większą popularność. Dobry żart? Dobry. Ale jeszcze śmieszniej zrobiłoby się, gdyby Snoop faktycznie został szefem tego serwisu. To byłby koniec Twittera? Niekoniecznie. Nie wiem, jak wyglądają finanse tego człowieka, ale nie zdziwiłbym się, gdyby przedstawiały się dobrze lub bardzo dobrze - jego koledzy po fachu udowodnili, że potrafią robić fortuny i mają głowę na karku. Raperzy inwestują swoje pieniądze w Dolinie Krzemowej i co jakiś czas słyszymy o kolejnym muzyku, który chce tu pomnażać miliony. Na początku może wywoływało to śmiech, ale już przestało.

Ktoś powie, że prowadzenie wielkiego biznesu to nie to samo, co zainwestowanie w startup, a ja odpowiem: oczywiście. Ale też nie przewiduję scenariusza, w którym ktoś dałby Snoopowi interes i stwierdził "baw się". Można go jednak wykorzystać przy rozwoju korporacji. Nie dziwiłbym się, gdyby facet wykazał się zdroworozsądkowym podejściem i chłodną kalkulacją. Skoro twórcy serwisu i ściągani przez nich ludzie nie potrafią uczynić Twittera zyskownym, to może przyda się ta szczypta szaleństwa w oparach. Niekoniecznie w oparach absurdu.

Reklama

PS Jeżeli Twitter nie skorzysta, to może Google powinno zatrudnić Snoopa do rozkręcenia G+? Szybko mógłby podwoić liczbę aktywnych użytkowników...;)

Źródła grafik: youtube.com, youtube.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama